SLAVES TO FASHION „The History of Heavy Metal”

FishFarm Records, 2021

Muzyka: Metal
Strona internetowa:
https://www.slavestofashion.net/
https://www.facebook.com/slavestofashionband/
https://slavestofashion.bandcamp.com/album/the-history-of-heavy-metal
Czas trwania: 59:16 (10utworów)
Kraj: Norwegia

Zaczynali w 2001 roku jako P.O.B nagrywając jeden pełen album, by potem w 2009 przemianować się na SLAVES TO FASHION i nagrać po kilku latach kolejny album. I dopiero po następnych dziesięciu latach pojawiły się single, które złożyły się na pełny album „The History of Heavy Metal”.

Jak wskazuje tytuł albumu, zabiera on słuchacza w muzyczną podróż przez 50 lat istnienia Metalu by złożyć hołd legendarnym gigantom, którzy kształtowali tą muzykę. Jednak by idealnie odtworzyć istotę i atmosferę wielu gatunków muzyki Metalowej do nagrania każdego utworu zapraszano różnych gości…

Album, jak i historia zaczynają się w 1970 roku utworem „MCMLXX”… Już pierwsze gitarowe dźwięki przywołują na myśl dokonania BLACK SABBATH (z czasów z Ozzym Osbournem). A organy Hammonda przypominają o DEEP PURPLE. Z kolei pewne gitarowe pasaże i sola wskazują na inspiracje LED ZEPPELIN. Barwa wokalu jest nieco zbliżona do charakterystycznego śpiewu Ozzy’iego. Ponadto by nadać utworowi typowego brzmienia i klimatu z tamtych lat nagrano go na starym analogowym sprzęcie. Utwór wręcz brzmi jakby był nagrany w latach 70tych…

„The Priest of Maidenhead”… Drugi song historycznie przeskanuje o około 10 lat do przodu i przedstawia nam typowy klasyczny Heavy Metal. Zagrany w charakterystycznym tempie galopującego konia z bardzo charakterystycznymi gitarowymi riffami, które w większości są łudząco podobne do IRON MAIDEN, wraz z stylowymi melodyjnymi solówkami. Nie mogłoby być inaczej i sposób śpiewania oraz jego barwa są inspirowane Bruce’m Dickinson’em. A niektóre gitarowe patenty to też hołd w stronę JUDAS PRIEST. Najczystszy Heavy Metal!

„Sex, Drugs & Rock 'N’ Roll”… Cóż za znany zwrot! A utwór przypomina nam o komercyjnej i oczywiście tej zmysłowej formie Heavy Metalu, zwanej Glam Metalem lub Hair Metalem. W utworze wykorzystano typową stylistykę dla tego gatunku, czyli wpływy muzyki Pop ukazujące się w przebojowym, łatwo wpadającym w ucho refrenie. Do tego lekko ochrypły uwodzicielsko zawadiacki śpiew, chwytliwe solówki, nieco balladowy ton i zabawa trwa do rana! Potem już tylko kac gigant i porozrzucana wszędzie damska bielizna!

„Thrash of the Titans” przyniósł cięższy i agresywniejszy klimat… Thrash Metal w najczystszej postaci. Początkowo riffami łudząco podobny do METALLICKI, jak i manieryzmem wokalu. Oczywiście pomiędzy ciężkimi riffami nie zabrakło klimatycznego ale mrocznego zwolnienia (z czystymi gitarowymi pasażami), które znamy chociażby z wczesnych albumów METALLICKI. Jednak potem aranżacja czerpie garściami także z dokonań SLAYER’a, MEGADETH czy KREATOR’a. Ponadto liryki również nawiązują do albumów powyższych i innych kapel, które wyznaczały kanony tego gatunku…

„Expressions of Extremity” to utwór zawierający w sobie wpływy kolejnych gatunków Metalu, zbliżając nas powoli do przełomu lat 80/90 i nieco dalej… Jest to ciekawa interpretacja Speed Metalu, Doom Metalu, Death Metalu, Grindcore’a i Black Metalu zamknięte w jednym utworze podzielonym na jakby 5 odrębnych części, tworząc totalny miszmasz. A zatem początkowy fragment „Speed of Light” to dość szybki, bardzo rytmiczny i mocny lecz specyficznie melodyjny utwór z zadziornym wokalem, który płynnie przechodzi w „At the Gates of Doom”. To typowy, klasyczny Doom Metal w stylu CANDLEMASS z powolnym i ciężkim tempem, wolno płynącymi solówkami i klimatycznym klawiszami. I oczywiście z melancholijnie zawodzącym śpiewem (w stylu Messiah’a Marcolin’a), który transformuje w potężny growling, dając efekt potężnego Doom Death Metalu, by po jakimś czasie scalić się z ciężkim i szybkim motywem „Scent of Death”, rodem z bezlitosnego Death Metalu, gdzie brutalność i miażdżąca siła wywołują metalowe tornado, na chwilę zwalniając tempo albo wyrzucając z siebie krwistą solówkę… Zdecydowanie ten fragment ukazuje rożne oblicza Death Metalu by nagle zamilknąć i ustąpić miejsca brutalnej jatce – „Grind to the Core”. Co bez wątpienia przybliża słuchaczowi istotę Grindcore’a, czyli bardzo agresywne, ciężkie, szybkie, wręcz histeryczne i oczywiście choleryczne wyrzucenie z siebie zalegających emocji… Ostatni fragment tego miksu to „Black Nights of Northern Darkness” pokazuję najczarniejszą stronę Metalu. Tą bluźnierczą i bardzo mroczną, przepełnioną nie tylko nienawiścią i złem ale i szybkimi przesterowanymi arpeggiami, typowymi demonicznymi wokalizami, jakie znamy z MAYHEM, EMPEROR czy DARKTHRONE i im podobnych, a także ze specyficzną psychodeliczną melodyką i transowymi zwolnieniami oraz klawiszowymi emanacjami w tle, chociażby w stylu BURZUM…

Następny utwór „Garden of Chains” przenosi słuchacza w rejony Grunge, który bez wątpienia ma swoje korzenie także w Heavy Metalu wpływając na wielu muzyków i zespoły do tego stopnia, że zaczęli inspirować się Grunge’m podczas komponowania Metalowych songów. Ten utwór pokazuje tą cięższą i mroczniejszą stronę Grunge, z wolnymi tempami, pesymistycznym nastrojem typowym wokalnym manieryzmem (jakby w stanie odurzenia narkotykowego), nieco przypominając ALICE IN CHAINS czy SOUNDGARDEN…

Utwór „The Evergrowing Tree” pokazuje jak muzyka Metalowa zaczęła się progresywnie rozrastać i doskonalić, czerpiąc także inspiracje z Progresywnego Rocka z lat 70tych, Jazz’u i muzyki klasycznej oraz z wielu innych gatunków, czego efektem był na przykład Progressive Metal. I właśnie w pierwszej części tego utworu, której nadano podtytuł „Progressive Power” zaprezentowano szeroki wachlarz progresywnych wpływów i rozbudowanych melodii (głównie gitarowo-klawiszowych) oraz nieoczekiwanych patentów wirtuozersko wykonanych. Co oczywiście przynosi skojarzenia chociażby z DREAM THEATER (tym bardziej przy śpiewanych falsetem wokalach). Lecz gdy pojawiły się growlingi to przypomniały też o progresywnych podgatunkach Death Metalu…

I nagle pojawiła się kolejna część „Alternative Alternatives”, w stylu PANTERY, z miażdżącymi groove’owymi zagrywkami i heavy-bluesowymi solówkami, czy Stoner Metalowymi patentami by ni stąd ni zowąd przejść w metalowo-industrialne strefy (może jakby MINISTRY), zwalniając przy Sludge Metalowych przystankach

by wraz z częścią „Extreme Evolution” pogrążyć nas w Gothic Metalowych tematach (chociażby w stylu SENTENCED czy THEATRE OF TRAGEDY z męskimi growlami i żeńskim śpiewem) albo by podkręcić agresję, tempo i solową ekspresję prezentując Melodic Death/Black Metal i by za chwilę zlać się ze stylistyką RAMMSTEIN… Utwór pod koniec błądzi po wielu rejonach ekstremalnego Metalu, chwilami daje odpocząć melancholijnymi tematami by zakończyć tą ponad trzynasto-minutową pieśń atmosferycznym Black Metalem… Uff… Sam się pogubiłem.

Tytuł ósmego utworu „The Power of Metal” także mówi sam za siebie. To chyba najbardziej pozytywna strona Metalu… Dynamiczne tempa, techniczne zagrywki, przepiękne, wręcz słodkie melodie, podniosły nastrój (typowy dla hymnów), chwytliwe (często falsetowe lub romantyczne wokalizy), poruszające emocjonalnie kompozycje oraz symfoniczne wtręty. Słuchając tego utworu chce się żyć!

Nie obyło się bez Nu Metalowych wspominek w utworze „The NU Wine”. Znalazło się tutaj wszystko to co typowe dla tego gatunku. I to co wywołało wiele kontrowersji w świecie fanów Metalu… Głównie melodyjne i rapujące wokalizy (które też czasem przechodzą w mocne wrzaski i specyficzne growle) oraz elektroniczne sample, do których przygrywają ciężkie i rytmiczne gitary, chwilami post-punkowe akordy, co oczywiście skojarzyło się z LIMP BIZKIT lub LINKIN PARK.

Album zamyka „Too Close (to See Clearly)”, który w krótkich czterech minutach podsumowuje ewolucję Metalu dodatkowo przedstawiając kolejne gatunki począwszy od ciężkiego Groove/Southern Metalu, przechodząc przez ciężki i zarazem melodyjny oraz emocjonalny Metalcore, dalej zatrzymując się przy Symphonic Metalu (z rozbudowanymi klawiszami i kobiecym delikatnym śpiewem), czy potężnym i agresywnym Deathcorze albo specyficznie melodyjnym Folk Metalu, jak i na krótką chwilę zahaczając o Blackgaze i mieszając się we własnym sosie by wreszcie kończąc na totalnej hybrydzie jakim jest Kawaii Metal (z dziewczęcym śpiewem i mocnymi growlingami). Osobiście wolałbym każdy z tych fragmentów usłyszeć jako odrębny utwór.

Oczywiście muzyka Metalowa jest tak szeroko rozwinięta i rozbudowana, że nie sposób wszystkiego ująć w jednym albumie. Zabrakło chociażby tak ostatnio modnego Djent Metalu albo Post-Metalu i jeszcze innych podgatunków i hybryd.

Ten album jest idealnym audiobookiem o historii Metalu!

Lista utworów:
1. MCMLXX
2. The Priest of Maidenhead
3. Sex, Drugs & Rock 'n’ Roll
4. Thrash of the Titans
5. Expressions of Extremity
6. Garden of Chains
7. The Evergrowing Tree
8. The Power of Metal
9. The NU Wine
10. Too Close (to See Clearly)

Skład:
Johannes Støle – wokale, keyboard
Torfinn Sirnes – gitary
Stein Arild Grønås – gitary
John Lind – bas
Vidar Ingvaldsen – perkusja

Ocena: 10/10

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry