DRAGON'S EYE – Wywiad z Piotrem Fligiel (gitara).

„Smok to podstawa, każdy z nas miał bliski kontakt ze smokiem w dzieciństwie i stąd ta sympatia.” – Szkoda, że razem z nimi wyginęły wszystkie dziewice! Ale jest coś w tym dziwnego, gdyż to właśnie one powinne pozostać po ich odejściu. Może jednak to ktoś inny był odpowiedzialny za deflorację???

DRAGON'S EYE – Smocze Oko, Oko Smoka – nazwa jest typowa dla gatunku metalu jaki wykonujecie. Myślę, że hard&heavy nie jest dla Was obcy? Hehehehe…

Ano nie jest. Chyba w innych gatunkach byśmy się nie odnaleźli. Ja zaczynałem od zespołu powiedzmy grunge-hardcore i niedługo tam wytrzymałem. Przede wszystkim gnębiła mnie minimalizacja środków. W heavy mogę w pełni rozwinąć skrzydła, bo w tej muzyce bardzo dużo się dzieje. Moim jedynym wyznacznikiem przy współtworzeniu numeru są „niespokojne palce” czyli po prostu musi dziać się tyle (jeśli chodzi o gitary) żeby nie usnąć w czasie gry na próbie lub na koncercie. Ujmując to inaczej chodzi mi o stan permanentnego niepokoju gitarowego (ale sobie wymyśliłem, no nie?) i ma być to muzyka, której sami chcielibyśmy słuchać.

Ale dlaczego akurat DRAGON'S EYE? Czy smoki darzycie jakąś szczególną sympatią? Zieją ogniem, zjadają niewinne dziewice, wprowadzają terror w okoliczne osady, szantażują i w ogóle to są groźne bestie (z małymi wyjątkami – hehehe)?

Smok to podstawa, każdy z nas miał bliski kontakt ze smokiem w dzieciństwie i stąd ta sympatia. Ciekawostką jest to, iż w czasach gdy żyły smoki nikt ich nie zakładał na butelki. Jest to ciekawostka niewiele wnosząca do naszej smutnej egzystencji i należy ją z całą powagą pominąć. Wracając do smoków to wszystko zrozumiem: ten terror w osadach, zionięcie ogniem, (o szantażach nie słyszałem), ale to że zjadały dziewice to bezsensu było. Serio. Nie zastanowił się jeden z drugim, że w pewnym momencie zacznie brakować dziewic, co zresztą w końcu się stało i niestety nie było wyjścia. Smoki i dziewice musiały wyginąć. Mówiąc poważnie to nazwę wymyślili Krajan i Grzywa, bo wydawało im się, że taka właśnie będzie najlepiej odzwierciedlać styl zespołu. Miał to być ukłon w stronę N.W.O.B.H.M. i chyba się udało, jak myślisz?

Sformułowałem tak pytanie jakby one istniały naprawdę. Jak myślisz skąd wzięły się legendy o smokach? Może były to dinozaury, które jednostkowo przetrwały do czasów gdy już człowiek rozwinął się ewolucyjnie? Masz na ten temat jakąś ciekawą hipotezę?

Hipotez na ten temat to ja mam wiele, ale niestety wszystkie po łacinie. Problem polega na tym, ze akurat nie znam łaciny, więc gdy sformułowałem parę hipotez i zapisałem je w notesie, wpadł do mnie kolega i powiedział, że one są napisane po łacinie. Wyobrażasz sobie jakie było moje zdziwienie. Na szczęście inny mój znajomy ma to przetłumaczyć… na szwedzki na razie. Bardzo możliwe, że smoki to jakieś dinozaury, które przetrwały do ludzkich czasów. Najbardziej znanym smokiem był Smok Wawelski, który zaskarbił sobie sympatie Kraka poprzez odnalezienie Baltazara Gąbki. Niestety został podstępnie zdradzony przez ćwoka Dratewkę i puknął w kalendarz uprzednio wypijając Wisłę.

Na Waszym drugim materiale „Screaming For Metal” dosłuchałem się wpływów IRON MAIDEN, może trochę RUNNING WILD oraz METALLICKI (ale to bardziej za sprawą barwy głosu wokalisty)…

Cóż, nie da się ukryć , iż jest to wypadkowa naszych inspiracji, z tym że ciekawostką tu jest fakt, iż ja na przykład nie przepadam za ironami i runningiem i to pewnie jest jakąś przeciwwagą dla reszty chłopaków. Być może dlatego te numery tylko przypominają klimatem czy jakimś motywem powyższe zespoły. Generalnie nie ograniczamy się przy tworzeniu. Jeśli coś jedzie na przykład METALLICA ale w stopniu niewystarczającym do oskarżeń o plagiat to przyjmujemy to i koniec. Miłosz po prostu ma taką barwę. Po nagraniu Demo 200 sami byliśmy mocno zaskoczeni tym podobieństwem, bo na koncertach i na próbach nie było tego słychać.

Tak więc za czym przepadasz???

Jeśli o mnie chodzi to przede wszystkim ZAKK WYLDE, ale ten powiedzmy do „Sonic Brew”, a najbardziej „Pride & Glory”. Dalej to już normalnie: LYNYRD SKYNYRD, JACKYL, ANNIHILATOR, METALLICA, MEGADETH, ERIC SARDINAS. W zasadzie to jestem jedynym Smoko-okiem nie przepadającym za IRON MAUIDEN, bo dla reszty chłopaków to niemal bogowie. Podpowiadają mi tutaj jakieś chore nazwy w stylu: RUNNING WILD, BLIND GUARDIAN, JUDAS PRIEST, ICED EARTH, DEEP PURPLE, PINK FLOYD, BLACK SABBATH, itd. Jak widzisz nie posiadamy niestety nowoczesnego gustu. Za parę lat będziemy brani za średniowiecznych muzyków sakralnych albo za konserwatorów organów w Oliwie. Mam tylko taką cichutką nadzieję, że heavy metal wróci do łask i będziemy mieli swoje 5 minet…minut.

Kawałek „Highlander” skojarzył mi się z filmem o tym samym tytule (w Polsce znanym jako „Nieśmiertelny”), czy przypadkiem ten film to inspiracja do tekstu? Kto w ogóle pisze teksty?

Faktycznie tekst do „Highlandera” był inspirowany filmem, ale tylko troszeczkę. Do większości numerów (do tego również) tekst napisał Miłosz, ale zdarzyło się, że do kilku udało się coś skrobnąć Krajanowi („Crimson Legion”). U nas nie ma podziału na role, chociaż szczerze mówiąc to każdy zna swoje miejsce w szeregu bez szemrania. Pod tym względem dobraliśmy się idealnie, bo nikt do nikogo się nie wpieprza. Działamy jak jeden organizm. Wiadomo, że jak Grzywa zrobi bas to na pewno będzie nam się podobać, a Miłosz znowu zaskoczy nas linią melodyczną itd. Oczywiście nie zawsze jest tak cukierkowo. Czasami toczymy boje, ale raczej o jakieś szczegóły, smaczki, bo mamy tę samą wizję naszej muzyki, czyli drogi, którą podążamy, my – homo bardzo sapiens na tym łez padole.

Muszę przyznać, że Wasz warsztat muzyczny jest na bardzo wysokim poziomie. Po ile godzin spędzacie razem na próbach?

Z tym warsztatem to bym nie przesadzał, ale dzięki za miłe słowo. Razem gramy stanowczo za mało, nie będę wchodził w szczegóły ale uwierz, że za mało. Praktycznie wszystkie numery, z małymi wyjątkami to przypływ nagłej nieopanowanej podniety riffem zagranym zupełnie od czapy. Większość numerów powstała właśnie dzięki nagłemu impulsowi, praktycznie na jednej próbie w przypływie szału. Niestety są też wyjątki. Parę kawałków musieliśmy rzeźbić miesiącami, bo nic nie przychodziło nam do baniaków. Nie będę zdradzał które to kawałki ale rozpoznać je można po efekcie potocznie zwanym „powolnym wyciąganiem druta kolczastego z tyłka”

Graliście cholernie dużo koncertów, m.in. z ANTARES, CHAINSAW jeśli chodzi o ten sam gatunek metalu ale i też, np. z VESANIA, ABYSAL – występowaliście na przeglądach i festiwalach, sporo tego było w Waszym dorobku. Jak teraz z perspektywy czasu patrzysz na początki zespołu na scenie, który koncert był najbardziej udany lub najgłębiej zapadł w pamięci z jakiegoś powodu?

Początki były całkowicie poza kontrolą. Graliśmy gdzie tylko się dało i nie istotnie było dla nas czy to ma jakiś sens czy nie. Teraz patrzymy na to inaczej i każdy koncert jest przemyślany. Jest to uwarunkowane przede wszystkim względami finansowymi, ale nie tylko. Wspomniałeś o VESANII i ABYSAL. Jedną z ważniejszych zmian jest na przykład granie z zespołami grającymi podobnie. Pomimo tego, że chłopaki z VESANII i ABYSAL to nasi dobrzy kumple nie powinniśmy grać wspólnych koncertów. Przede wszystkim chodzi o inną publiczność. Ludzie przychodzący na koncert np. VESANII oczekują ekstremalnej jazdy a nie jakiegoś hard rockowego pitolenia. To samo tyczy się grania z zespołami hardcore'owymi – inna publiczność. Co do jakiegoś przełomu to na pewno były takie dwa. Koncert z Motorbreath i Shallow Script w D.K. Imielin i Heavy Metal Ride Fest w Paragrafie 51.Imielin to był pierwszy koncert na który przyszły tłumy i byliśmy w ciężkim szoku a paragraf to było zwieńczenie naszej wspólnej trasy z ANTARES i CHAINSAW. Pierwszy raz wszystko zorganizowaliśmy, duży koncert, przyjechały zespoły z innych miast i mieliśmy tremę czy przyjdą ludzie czy nie będzie jakichś obsuw. Nie mieliśmy o tym wszystkim pojęcia. Baliśmy się, że nie podołamy i będzie obciach. Zaprosiliśmy też „Smoczą Kompanię”, ludzi którzy mieli zrobić pokaz walk rycerskich. Wszystko poszło lepiej niż się spodziewaliśmy: tabuny ludzi, świetne przyjęcie zespołów nie warszawskich, niesamowite pokazy rycerskie, czyli generalnie sukces. Chcemy grać więcej, jest jeszcze wiele miast w których nie byliśmy, a i chętnie byśmy wrócili tam gdzie już mieliśmy przyjemność grać. Początek był bardzo udany, gdyż już na pierwszym naszym koncercie mieliśmy fantastyczną reakcję publiczności.Większość koncertów uważam za bardzo udane, praktycznie w każdym koncercie daję z siebie 100% a nawet więcej (jeżeli rozmiar sceny pozwala na pobieganie po niej:) Najgłębiej zapadł w pamięci koncert na pewnym weselu w Warszawie, a dlaczego to może pominę (zdecydowanie nie służy w graniu połączenie piwa i wódki weselnej hehehe 🙂

Każdy zespół marzy o idealnym koncercie. Jak by wyglądał ten Wasz wymarzony koncert – z kim i gdzie?

O Jezu ciągle śni mi się, że gramy w jakimś na przykład spodku albo na jakimś wielkim festiwalu za granicą ( Monsters of rock, Woodstoock ) z METALLICĄ, albo MEGADETH'em. To by było coś. Na pewno ze dwa razy zmieniałbym zbroję.

W 2001 roku rozpoczęliście współpracę z Apoclypse Productions co zaowocowało kasetą z nagranym „Screaming For Metal” wydaną w 2002 roku. Jakie było zainteresowanie nagraniem? O ile wiem można było je dostać także w sklepach muzycznych jak i wysyłkowo

Współpraca to za dużo powiedziane. Po prostu dostaliśmy propozycję od Apocalipse i skorzystaliśmy z tej oferty wraz z MOTORBREATH notabene naszymi dobrymi kumplami. Nie wiem nic na temat zainteresowania wydawnictwem oprócz mojej rodziny i znajomych a w sklepach nie widziałem tej składanki. Grzywa dodaje rzeczowo, iż kaseta oficjalnie znajduje się w katalogu Koch'a więc teoretycznie może znaleźć się w każdym sklepie, sprzedawca musi ją tylko zamówić. Wysyłkowo można ją nabyć w Apocalypse, sposób zamówienia znajduje się na naszej stronie. Z perspektywy czasu sądzę, że forma kasety nie była najszczęśliwszym pomysłem, widać to było również po częstych pytaniach czy istnieje możliwość zakupu na CD.

Kto jest autorem okładki do „Screaming For Metal” jak i do Demo 2000?

O cholera, muszę ruszyć mózgiem. Wiem, okładkę do S.F.M. zaprojektował Mitloff z Apocalipse prod. A Demo 2000 nasz nieoceniony albo nieocieniony Krajan. Te okładki powstały bez większych przemyśleń, po prostu coś trzeba było szybko wykombinować. Nie traktowaliśmy tego poważnie, raczej jako zabawę. Dopiero teraz, gdy powoli powstaje nasza nowa płytka, myślimy o prawdziwej okładce, profesjonalnie wykonanej na śliskim papierze z tekstami wewnątrz i tak dalej.

Na promo CD prócz logo i tytułu widnieje skrót „D.E.L.&.N.D”. Cóż on tajemniczego kryje w swoim znaczeniu?

W swoim znaczeniu kryje tajemnicę tyleż zaszyfrowaną co enigmatyczną. Dragon's Eye Live & Never Die. Trochę bez sensu ale się przyjęło. Potem okazało się, że powinno być Will Never Die. Niestety poprawność nie jest immanentną częścią naszego kręgu kulturowego więc jest bez „Will”.

Wasze I demo z 2000 roku to tylko trzy utwory. Domyślam się, że również jest to heavy metal ale chciałbym byś coś więcej na ten temat powiedział.

To było nasze próbne nagranie. Pierwszy raz w studio. całość dostępna jest na naszej stronie internetowej w postaci mp3. Jak najbardziej jest to Heavy Metal, kto ma ochotę i możliwość ściągnięcia może posłuchać. Kawałki z tego demo zadomowiły się na dobre w naszym secie koncertowym, tak więc będąc na naszym koncercie jest duża szansa na usłyszenie tych kawałków. Chcieliśmy sprawdzić czy się nadajemy do nagrań w studio pod rygorem czasowym i gdzie słychać wszystkie błędy i niedociągnięcia. To było połączenie lizania Świętego Gralla z siedzeniem w gorącej melasie.

Hahahaha… Ale myślę, że nie próżnujecie i coś już Wam chodzi po głowie na kolejny materiał?

Materiału mamy na 3 płyty długogrające. Premierę (ale jednej płyty) planujemy na październik. Będzie połączona z koncertem promującym i może z prezentacją teledysku (jeśli oczywiście przezwyciężymy bariery fizjologiczne i finansowe). O dokładnym terminie na pewno dam cynk.

Wiesz, że STOS powrócił!? Myślę, że w dobie brutalniejszego grania i new metalu ciężko im będzie powrócić na podium. Co o tym myślisz? Ostatnio coraz więcej legend zarówno polskich i zagranicznych powstaje jak feniks z popiołów, ale czy aby na pewno ten come back będzie tak charyzmatyczny jak sama wieść o tym?

Może właśnie jest to zwiastun powrotu dawnego heavy metalu? Oby tak było. Jednego natomiast jestem pewien. Na pewno nie będzie już takich wspaniałych zespołów jak w latach 80' i do połowy 90'. Nie będzie już takich koncertów. Nie będzie tego nastroju i wszechobecnej muzyki rockowej. Chyba, że jakimś cudem uda się to wskrzesić przy pomocy takich kapel z podziemia jak MOTORBREATH, HEKATOMBA, ANTARES, CHAINSAW, MIECZ WIKINGA i wielu, wielu innych.

Co przyniesie przyszłość dla DRAGON'S EYE?

Nowa płyta, w której pokładamy duże nadzieje, a na razie trzeba wymienić opony na letnie, bo szkoda.

Dzięki za wywiad!!! Kończ Waść!!!

…i wstydu oszczędź. Dzięki za wywiad i zapraszam wszystkich na naszą stronę. Żegnam was heavy metalowym pozdrowieniem „Cześć do jutra – kup se czapkę z futra”. Piotrek Fligiel – D.E.L.& N.D.

Piotr Fligiel; Stefana Bryły 3/447; 02-685 Warszawa

zawadiaka26@tlen.pl

www.dragonseye.rockmetal.pl


Powrót do góry