SUPREME LORD „X99.9 Kill Your Enemies”

Pierwsza uwaga jest taka. Zakupiwszy płytę w sklepie wielu z was ucieszy się zapewne, iż dokonuje transakcji typu 2+1, to znaczy dwa materiały w cenie jednego. Otóż nie jest to do końca prawdą. Pominąwszy kwestię dwóch teledysków (których na moim komputerze nie idzie w ogóle odtworzyć, ale może być to wina jakichś chrzanionych kodeków), wyświetlacz informuje mnie o 13 utworach, gdy tracklista na okładce albumu wylicza ich 14. Co tu jest grane? Ruszony zwykłą zwierzęcą ciekawością dotarłem do informacji o owym materiale demo z 1995 roku, ponieważ chciałem się zorientować, którego utworu nie ma na mojej płycie (sorry, ale z growlu nie jestem w stanie się zorientować, który tytuł pasuje do którego ryku, a tekstów na wkładce nie uświadczysz). Co się okazało? Materiał „At the Black Moon Night” Pierwotnie zawierał nie 5, ani nie 6 kompozycji, ale… 8. Jak więc można tu nie czuć pewnego niedosytu, że CONQUER nie wydał pełnego zestawu utworów z tamtego okresu życia zespołu wyrzucając w niebyt zapomnienia 3 kawałki? Następna nieścisłość jest taka, iż nie do końca wiadomo, czy ta demówka nie powinna w zasadzie być sygnowana nazwą MORTUARY… No ale to już mnie nie interesuje aż tak bardzo.

Przewrotnie zacznę więc od materiału wiekowego (bo z XX wieku jeszcze he, he). Oprócz tępego brzmienia, charakterystycznego dla studia o małych możliwościach, demo jest całkiem ciekawe. Gdzieś w sieci znalazłem zdawkowe stwierdzenie, że ktoś tam ciesząc się, iż dzięki połączeniu dwóch materiałów na tym albumie, miał możliwość zauważyć duży rozwój zespołu. Nie wiem, z czego ten ktoś się cieszy, gdyż moim zdaniem tak wiele się nie zmieniło. Mianowicie, charakterystyczny głos wokalisty, skłonność zespołu do ucieczki od monotonni w aranżacji. Ciekawie budowane sola, partie gitar rytmicznych, nawet kiedy grają prosto, grają fajnie. Kawałek o numerze dwanaście wręcz nawiązuje do he… „Taty Kazika”… Wizję grania osadziłbym w konwencji death metalowej, o raczej thrashowych tempach. Wielokrotnie można mieć wrażenie, że gdyby wokalista śpiewał, to otrzymalibyśmy produkt thrash metalowy.

Zapewne nie pomylę się, jeśli stwierdzę, że dużo bardziej i kapeli i wytwórni zależało na pokazaniu publiczności materiału zarejestrowanego w 2003 roku przez zespół. Tu już można mówić o pełnej profesjonalnej pracy realizatora i pełnej mocy w studio. Jak dla mnie, porównując pomysły muzyków AD 1995 i obecnie nie ma aż tak dużej różnicy, bo i teraz i wtedy mieli ich wiele ciekawych. Tak więc nazwałbym tak tę sytuację. Dopiero profesjonalne brzmienie uwypukliło i dało w końcu posłuchać tego, co dobrego mieli do zagrania muzycy. Nie interesuje mnie tu, w które szuflady uciekali teraz i wtedy, co ich interesowało itp. Stwierdzam po prostu, że dobrze grają, muzyka ma moc, jest ciężka, brutalna, a przede wszystkim… inteligentnie zagrana. A to jest przecież najważniejsze.

Ponadto rzadko zdarza się, że oglądając okładkę płyty zastanawiam się, czy aby coś mi na niej nie umyka. Pierwsza sprawa to tytuł. Czy nie przypomina on jakiegoś odniesienia, adresu do cytatu? Ale w jakim dziele należy tego szukać? Druga rzecz. Wzór bestii, widniejącej na okładce w jakiś sposób przypomina mi o nierozwiązanej zagadce coverowej istoty z „The Devilish Whirl” NOMAD. I tu, i tam mamy dwugłowego stwora, uskrzydlonego, o ptasich głowach. Wtajemniczeni zapewne wiedzą, o co tu chodzi, ja jednak nie wiem. Ale daje mi to do myślenia.

Masakrującą zabawą w studio okazał się dla mnie wstęp do utworu „Terrorzone”. Sama ta krótka forma zapada w pamięć.

ocena: 7/10

Lista utworów

LP 2003 X99.9 Kill Your Enemies:
x99.9 Kill your enemies,
nail him,
death metal beast,
terrorzone,
flashback,
hegemony,
dark heresies,
traitors corpse

At the Black Moon Night (demo 1995):
gentle night of mine,
at the black moon night,
blasphemous gaze,
isolated,
revelation of the dark,
secular mystery

videos: „Death metal Beast”, „Terrorzone”

Powrót do góry