FORECAST – Wywiad z Legionem

Malborskiemu FORECAST lada dzień stuknie dycha, a zespół ten (choć bardzo utalentowany na polu rodzimego Black/Death Metalu) wciąż jest niedoceniany. A wystarczy posłuchać ich dotychczasowych produkcji, by się przekonać iż to twór iście niszczycielski, nie pozbawiony finezji i wyrafinowania w kopaniu po ryju. Lada chwila pojawi się ich debiutancka płyta, tak długo odwlekana. Miejmy nadzieję, że ta chwila nadejdzie bardzo szybko, bo jest czego oczekiwać. W imię Bestii na moje pytania odpowiadał Legion – siła napędzająca FORECAST, a przy tym człowiek bardzo zdeterminowany i rzeczowy.

Witaj Legion. Co ciekawego słychać u Ciebie i w szeregach Forecast?

Witam. Nasze szeregi mocno się zmieniły w ciągu ostatnich miesięcy. Obecnie jesteśmy w trzy osobowym składzie: Ja, Zibi oraz Shadock. Czyli dwa wokale, dwie gitary, bas i elektroniczna perkusja. Ciągle jeszcze jesteśmy w trakcie prac nad przygotowaniem nowego materiału.

Początki kapeli sięgają 1998 roku. Wtedy zdecydowałeś się powołać Forecast do życia i walczyłeś samotnie pod tą nazwą około dwóch lat. Przez ten czas udało Ci się nagrać materiał „Lord Of Stone Souls”, który nigdy nie został w jakikolwiek sposób udostępniony. W jaki sposób doszło do jego nagrania i co on zawiera?

Forecast powstał po upadku Somnus. Uzależnienie od muzyki nie pozwoliło na bezczynność. Tak więc „Lord Of Stone Souls” to było pewnego rodzaju zamknięcie rozdziału. Rozdziału, jakim był jednoosobowy projekt. Znalazł się na nim 7 numerów oraz intro i outro. Ten materiał nigdy nie był nagrywany po to, aby miało go usłyszeć szersze grono ludzi. Chodziło bardziej o pamiątkę. Poza tym jakość domowego nagrania nawet na to nie pozwalała.

Na pierwsze oficjalne wydawnictwo trzeba było czekać do 2002 roku. Wtedy, już w pełnym składzie doszło do zarejestrowania demo „Thurisaz”. Czy znalazły się na nim jakieś utwory z okresu, gdy jedynym członkiem Forecast byłeś Ty, czy cała tracklista została skomponowana, gdy skład został skompletowany?

Jako pierwszy dołączył do mnie Lord Abadoth i od tego momentu zaczęło się komponowanie nowego materiału. Na „Thurisaz” nie ma żadnego utworu z „Lord Of…”, i nie chciałem, aby się tam znalazły. Jak już mówiłem, to był zamknięty epizod. Teraz przyszła pora na nowe spojrzenie.

„Thurisaz” to surowa Black Metalowa produkcja przypominająca nieco polski Infernum z czasów „Taur Nu Fuin”, czy Graveland. Brzmicie na tym demo jak polskie hordy z pierwszej połowy lat 90-tych. Było to zaplanowane, czy samo tak spontanicznie wyszło? Na kim wówczas się wzorowaliście?

Brzmienie było niezaplanowane. Po prostu tylko to udało się osiągnąć nagrywając w naszym MDKu. Inspiracje… jest tego trochę, chociażby Behemoth, Children Of Bodom, czy też Legion Of The Damned i wiele, wiele innych.

„The Fool” to tytuł kolejnego materiału demo. Cztery utwory, które się na nim znalazły nagraliście w Black Bottle Studio w dwa dni. Krótko jak na tak dobry efekt końcowy nie uważasz? Dlaczego tylko cztery utwory? Co Was wtedy tak goniło?

Tu się z tobą nie zgadzam. Efekt jest bardzo daleki od moich oczekiwań, a brzmienie gitar jest okropne. Wpływ na to ma na pewno czas. Jak już wspomniałeś cały proces nagrywania trwał 24h robocze. Wszystko oczywiście przez pieniądze i pewne problemy techniczne. Patrząc z perspektywy czasu muszę przyznać, że materiał był dosyć wysoko oceniany zważywszy na to wszystko.

Pierwsza rzecz jaka uderza słuchacza podczas obcowania z „The Fool” to zbrutalizowanie muzycznego przekazu. Do melodyki znanej z poprzedniej produkcji dodaliście dużą ilość Death Metalowych patentów. Skąd się to wzięło? Czyżby początek poszukiwań własnej tożsamości?

[ileft:forecast_live.JPG]

Z pewnością tak. Nasza muzyka cały czas ewoluuje i staje się coraz brutalniejsza i cięższa, choć melodyka zawsze będzie w naszej twórczości. Pewien wpływ na to miało na pewno dołączenie do nas basisty. Żmija grał wcześniej w Inferno i bliżej mu było do Death Metalu niż Blacku.

Ostatni Wasz dotychczas nagrany materiał to demo „Lunatic Asylum”. Struktury utworów zostały jeszcze bardziej wzbogacone Death Metalowymi zagrywkami, więcej growli Lorda Abadotha. Forecast staje się coraz brutalniejszy. Co jest tego przyczyną i jak daleko Twoim zdaniem się posuniecie?

Kierunek, którym podążamy jest wybierany spontanicznie. Zazwyczaj komponując nowy utwór nie mamy świadomości efektu końcowego. Jest mi trudno powiedzieć jaką muzykę będzie grał Forecast za pięć lat, ale na pewno to będzie metal.

Dlaczego z zespołu odszedł Lord Abadoth? Był on, wyłączając Ciebie najdłużej w Forecast. W jaki sposób ta sytuacja odbiła się na kapeli?

Tak. Była to dla nas spora strata, lecz niestety nie do uniknięcia. Powodem był brak czasu i bardzo rzadka obecność Abadotha na próbach. Zresztą krótko po tym wyjechał za granicę gdzie cały czas przebywa. Początkowo miał go zastąpić Żmija, ale postanowiliśmy, że na wzór poprzedniego dema większym urozmaiceniem będą dwa wokale. Więc wspólnie objęliśmy funkcję wokalu.

Długo zapowiadany debiutancki album „In The Name Of Beast”. Możesz coś o nim powiedzieć? Kiedy będzie go można usłyszeć i jaki jest główny powód ciągłego opóźniania jego premiery?

„In The Name Of Beast” miało się ukazać już w pierwszej połowie roku, lecz odejście Lorda Abadotha to był jedynie początek zmian. Jakiś czas później naszemu basiście powiększyła się rodzina i niestety czas nie pozwolił mu na dalsze szerzenie zła. Zastąpił go Shadock i kiedy już wspólnie ogrywaliśmy materiał, sytuacja zmusiła nas do usunięcia z naszych szeregów perkusisty Koliego. Jakiś czas trwało znalezienie zastępstwa. Naszym nowym perkusistą został KozaK. Współpraca układała się bardzo dobrze. Wniósł do utworów dużo świeżego powiewu. Niestety opuścił nas na rzecz reaktywowanego Armagedon. A jego miejsce zajął tymczasowo komputer. Wszystko to już jakiś czas się ciągnie, ale nareszcie widać postępy. Myślę, że przy odrobinie szczęścia materiał będzie gotowy na początku 2008. Na ukończeniu są partie perkusji. Już dziś mogę powiedzieć, że to będzie najbrutalniejszy i najlepszy materiał jaki kiedykolwiek nagraliśmy. Na płycie znajdzie się 10-11 kawałków, w większości nowe. Chociażby obok tytułowego „In The Name of Beast”, „Kingdom of Chaos”, „Devilish Stigmata”, „Crusade”, czy „Mind Extraction”. Będzie też powtórnie nagrany „In Memoriam”, „You Are” oraz „Lunatic Asylum”

Dziękuję za poświęcony mi czas i pozdrawiam. Twoje ostatnie słowa…

Również dziękuję za pamięć o nas i mam nadzieję, że nowy materiał przypadnie wam do gustu – W IMIĘ BESTII

Strona zespołu:
http://www.forecast.glt.pl


Powrót do góry