RAGE „Speak of the dead”

RAGE „Speak of the dead” - okładka
Kraj: Niemcy
Gatunek: speed/power/Heavy metal
Strona zespołu: www.rage-on.de
Dobre utwory: Innocent, No regrets, Beauty, Soul Survivor
Długość albumu: 01:02:56



Przedostatni i wydany dwa lata temu album RAGE można podzielić na dwa zupełnie inne krążki. Otóż jeden z nich jest lepszy ale mniej bogaty w metal, a drugi zaś ten gorszy wydaje się być trochę przeciętnym i bez polotu. Jednakże jakkolwiek by na Speak of the dead nie patrzeć, ten album ma w sobie to coś co pozwala pozostać przy nim na dłużej.

Już na samym początku albumu zespół serwuje nam rozbudowaną symfoniczną suitę na którą składa się również metalowe łojenie. Co ciekawe, wszystkie partie orkiestry napisał nie kto inny jak Victor Smolski, i nie ukrywam, że zrobił to WYŚMIENICIE. Prawdę mówiąc same interludia robią wrażenie a o pogodnym i niezwykle przejmującym Innocent nawet nie wspominam. Zresztą Victor wie też co to metalowy ciężar, dlatego też w trakcie trwania suity dostaliśmy też No Regrets. Ten monstrualny i niemal epicki, ale wciąż bardzo metalowy utwór poraża ciężarem, oraz… melodiami! Tak, właśnie melodiami. Muzycy RAGE doskonale wiedzą jak pisać świetne melodyjne kawałki, a mając w składzie takiego maestro jak Victor Smolski pisanie owych kawałków nie jest niczym trudnym.

Wspomniana symfoniczna suita zaskakuje bogactwem aranżacji, fenomenalnymi partiami smyków, czy też samym dopasowaniem do metalowego łojenia Niemców. Patos jak i wykonanie tej suity są niemal wzorcem dla współczesnych zespołów metalowych które chcą bawić się z orkiestrą. Jednym pewnie wyjdzie to lepiej a innym gorzej, ale na Speak of the dead wyszło znakomicie.
Owa suita ma nam też do zaoferowania cały wachlarz emocji, uczuć a to wszystko zawarte w ośmiu utworach. Tak więc jak już mówiłem mamy tutaj pogodny i niezwykle przebojowy Innocent (podczas refrenu chce się płakać! – z radości oczywiście), potężny No Regrets, czy też przejmującą i kompletnie odbiegającą od całości materiału balladę Beauty.

Największym atutem całego wydawnictwa i tego symfonicznego, jak i czysto metalowego jest Peavy który wręcz porywa słuchacza, i zniewala swoim głosem. Szczerze przyznam, że do niedawna jeszcze nie znałem RAGE, ale gdy zobaczyłem ich na żywo z orkiestrą oniemiałem i oszalałem na punkcie (wtedy jeszcze) nowych utworów. Z jednej strony byłem zachwycony, z drugiej trochę zawiedziony….

Dlaczego zawiedziony? Otóż druga i na wskroś metalowa część płyty już tak nie zachwyca. Śmiem nawet zaryzykować stwierdzenie, iż część z tych utworów jest przeciętna. Znam jednak zespoły które pewnie dużo by dały by móc nagrywać tak przeciętnie utwory jak choćby Be with me or be gone. Co by nie mówić, są to kawałki RAGE, i oczywiście jak na Niemców przystało są melodyjne, miejscami szybkie, mają świetne sola (jak zawsze), oraz ten głos Peaveya. Z przykrością jednak stwierdzam, że poza singlowym Full Moon, No Fear i Turn my World Around, Soul Survivor reszta nie przykuwa tak uwagi. Chociaż Speak of the dead ma w sobie duży potencjał który ukazuje się dopiero na koncercie. Jest przebojowy, mocny, ale kompletnie inaczej odbiera się go gdy słyszymy ten numer na żywo. Zresztą nie tylko tą piosenkę bo taki Kill Your Gods to niemal thrash metal… a również nie przyciąga na dłużej.

Cóż może za jakiś czas zmienię zdanie… a może prędzej znów zobaczę RAGE na koncercie? Tego życzę sobie, i wam drodzy słuchacze.

ocena: 8/10

Lista utworów

1. Morituri te Salutant (Instrumental) 00:57
2. Prelude of Souls (Instrumental) 02:46
3. Innocent 05:36
4. Depression (Instrumental) 01:12
5. No Regrets 04:52
6. Confusion (Instrumental) 01:45
7. Black (Instrumental) 00:51
8. Beauty 03:54
9. No Fear 05:32
10. Soul Survivor 03:41
11. Full Moon 04:54
12. Kill Your Gods 05:13
13. Turn My World Around 03:58
14. Be With Me or Be Gone 03:47
15. Speak of the Dead 04:06

Skład

Peter „Peavy” Wagner – Vocals/Bass
Victor Smolski – Guitar
Mike Terrana – Drums

Powrót do góry