DIANTHUS „Demo”

DIANTHUS „Demo” - okładka
Kraj: Polska
Gatunek: Death metal
Dobre utwory: Eternal War, Odin is calling us
Strona internetowa: http://www.myspace.com/dianthusmetal



No i jak widać czasem i posłucham death metalu. Mylą się Ci, którzy uważają, że mój muzyczny świat na metalcore i pochodnych się kończy. Nie raz udowadniałem już, że wybiegam dalece poza ten jeden nurt, a soczysty death metal niejednokrotnie umilał mi czas spędzony przy głośnikach i nie tylko. Ci, którzy trochę bieglej władają językami nie powinni się śmiać z nazwy zespołu, albowiem nawet i goździk potrafi być metalowy. Jak widać tak i wyrósł on w okolicach Mysłowic.

DIANTHUS to formacja w której udziela się m.in Soulbleed ex-wokalista DYSPHORII jak i brutalnego HEZTER, zatem jest to persona, która dała już o sobie znać na death/black metalowej scenie. Do jegomościa dojdę jednak nieco później bo należy się mu osobna, znacząca wzmianka. Póki co warto określić choćby minimalnie z czym się ten band je. Otóż, jeśli lubicie MORBID ANGEL, POSESSED, wczesne nagrania DEATH oraz pierwsze dwa albumy DEICIDE powinniście być usatysfakcjonowani. No dobra, może nie do końca bo blastów, sypiących się jak z rękawa tutaj nie uświadczycie, ale to raczej na plus niż na minus, bo to takie fuck off dla wszystkich szybkich koleżków na garach, którzy nie potrafią grać niczego innego prócz pojebanych blastów. To ma swój urok, ale nie wszędzie się sprawdza.

No właśnie. I tu pojawia się mały problem. Z jednej strony to na prawdę zajebista sprawa słyszeć kumatą sekcję, która stara się urozmaicać, pokazać, że można obejść się i bez tego, dając jednocześnie do zrozumienia, że pierwotny death metal spokojnie mógł i nadal może się bez tego obejść. Z drugiej strony to ambitne (a jakże) posunięcie nieco odsuwa ich od death metalowego stoliczka i zmusza ich do czucia się wyalienowanymi. Albo inaczej – chodzą słuchy, że przez brak owych blastów panowie są troszeczkę nudni i brakuje temu jebnięcia. Czego jak i komu brakuje to już niechaj każdy sobie sam decyduje, piątą klepkę też nie każdy ma a żyje he,he. Ja tam będę raczej pomiędzy i stwierdzę, że przydałoby się tutaj jednak pierdolnąć tym blastem (choć są na prawdę okazyjne, króciutkie momenty) i zaspokoić malkontentów, ale z umiarem. Mimo to jednak w pełni odpowiadają mi te średnio/szybkie tempa hołdujące starej szkole.

Siary i szatana jest tutaj wystarczająco dużo by nie narzekać na brak wkurwienia i charakterystycznej agresji. Również przybrudzone, kojarzące się oczywiście ze starymi nagraniami brzmienie powinno zadowolić tych, którzy są odrobinę bardziej true i w dupie mają aktualne trendy. To brzmienie jednak to akurat chyba najbardziej sporna kwestia i szczerze mówiąc – nie podoba mi się. Nie wiem, nie potrafię po prostu tego zdzierżyć. Niby jest selektywnie, ale raz albo wiosła są za głośno, albo irytuje mnie brak tego cyfrowego pierdolnięcia na garach. Triggery to jednak domena nowoczesności a w przypadku demo DIANTHUS nie ma tutaj mowy o ani krzcie tego co, ja tak na prawdę lubię. Jednakowoż wszystko to doceniam, bo to takie elementy faktycznie wyróżniające tą hordę.

Teraz o wspominanym już Soulbleedzie. Ukrywający się pod tą ksywką Michał to ewidentny przykład a w dodatku żywy, jak powinien drzeć się death metalowy gardłowy. Zajebiste, wręcz niemożliwie niskie wokale Michała momentami przerażają. A na koncertach jest ponoć jeszcze lepiej. Nie wiem jak dziś jegomość prezentuje się na żywo, ale parę lat temu gdy jeszcze miałem okazję oglądać go w DYSPHORIA byłem dosłownie zesrany. Już pal licho, że kompletnie nie kumam o czym Michaś śpiewa, ale nie sądzę by były to chrześcijańskie rzeczy. Co jakiś czas wychwycę nawet cały wers, i to całkiem wyraźnie, ale tak na serio to nie o to tutaj chodzi prawda? Ewentualnie Michał mógłby popracować nad dykcją, albo ja nad uważniejszym słuchaniem, w końcu regularnie niszczę sobie słuch deathcore'm he,he.

Fanom wymienionych na samym początku zespołów ta piątka powinna leżeć jak ulał. Polskie death metalowe podziemie na kolejnych przedstawicieli z których powinno coś być. Póki co coś, a co dokładnie o tym dowiemy się w przeciągu kolejnych metalowych lat.

ocena: 7/10

Lista utworów

1. Intro
2. Devoured his soul
3. Odin is calling us
4. You can't live in dread
5. Uncontrolled hatered
6. Eternal war
7. Inflicting suffering on you
8. Victims of my aggression

Skład

Michał „Soulbleed” Połetek – vocals, bas
Krzysztof „Mumin” Śledziona – lead guitar
Piotr „Czarny” Król – lead guitar
Darek „Daras” Malski – drums

Powrót do góry