HEGEROTH „Perfidia”

Wydane własnym sumptem, 2020

Muzyka: Black Metal

Strona internetowa:

http://www.hegeroth.com/

https://www.facebook.com/Hegeroth/

Czas trwania: 35:32 minut (8 utworów)

Kraj: Polska

Trzeci album Śląskich Metalowców już nie pozostawia złudzeń. Panowie początkowo kusili symfonicznym i melodyjnym obliczem Black Metalu, niby bardziej wyrafinowanym i przystępnym, dzięki czemu przyciągnęli większą rzeszę fanów i stopniowo zespół zaczął okazywać swoje prawdziwe oblicze, bardziej surowe, bardziej drapieżne i na pewno antyreligijne. A zatem można by rzec, że HEGEROTH perfidnie zawładnął duszami nie do końca niewinnych owieczek…

„Perfidia” to rasowy Black Metal czerepicy garściami (a raczej wydrapujący pazurami) z patentów rodem ze Skandynawii. I jak przystało na inspiracje II falą Black Metalu aranżacje są bardzo drapieżne i złowieszcze, nasycone blastami i kąśliwymi riffami. Oczywiście dominują szybkie gitarowe tempa i diabelski nastrój wraz z demonicznymi wokalizami (nierzadko polifonicznymi) i deklamacjami. A incydentalne połączenia szybkich riffów i wolniejszych uderzeń perkusji robią naprawdę piekielne wrażenie. Jednak nie brakuje klimatycznych (w mrocznym i ponurym znaczeniu) gitarowych zwolnień albo melodii (jakże swoistych dla Black Metalu).

A gdzieś w tle jakbym słyszał epizody dosłownie sekundowych muśnięć klawiszowych dźwięków. Nie wiem czy to złudzenie. Być może to tylko zmiksowane dźwięki gitary… Także gitara basowa nie pozostaje bez znaczenia. Basista dobitnie podkreśla swoją ponurą obecność, nawet chwilami wysuwając się na prowadzenie.

Ponadto w niektórych kompozycjach słyszalne są black-thrash-metalowe wtręty, w postaci specyficznego riffowania. A krótkie, kilkusekundowe intra czy gitarowe wstępy wprowadzają iście zatrważający ton. Z drugiej strony (a w zasadzie z drugiego końca), pewne utwory zawierają dziwne zakończenia, jakby nagle muzycy przestawali grać albo następowało wybiórcze stłumienie instrumentów, co również wprowadza pewną dozę oryginalności. Są też chwile, w niektórych utworach, gdzie jakby te tajemnicze stłumienia muzyki pojawiają się w środku kompozycji.

Album brzmi bardzo złowieszczo, drapieżnie rozpościerając czarcią atmosferę.

Lista utworów:

1. Hand By Hand

2. Distorted Visions Of The Saints

3. The Wind Embraces Me

4. Raise Your Voice

5. Sacrificed

6. Last Salvation

7. How Sore Can Be The Fall

8. An Angel Won’t Come

Skład:

Bene – gitary & bas

Edward – wokale

Bila – perkusja & gitary

Ocena: 8.0/10

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, religioznawstwo, orientalistyka, antropologia, psychologia, medycyna, socjologia. Ulubione gatunki muzyczne: przede wszystkim wszystkie gatunki Metalu, Hardcore'a, Progresywny Rock oraz Gothic, Ambient, Muzyka Klasyczna, Etniczna, Sakralna, Chóralna, Filmowa, New Age, Folk i czasem Jazz, Elektro, Muzyka Eksperymentalna, Alternatywna... Współtworzył magazyn & webzine Born To Die'zine jako Gnom.
Powrót do góry