SAY BOK GWAI – Wywiad z Alexem i Andre

SAY BOK GWAI to bardzo nietypowy zespół… Nietypowy, ponieważ poza tym, że dwuosobowy to wykonujący tzw. kantońskiego hard core'a, czyli chyba jedyne na świecie połączenie ostrej muzyki z tekstami w języku chińskim. Być może gdzieś w Chinach istnieją podobne kapele, ale póki co SAI BOK GWAI jest jedyną w swoim rodzaju taką kapelą pochodzącą ze Stanów. Myślę, że miłośnicy old school'owego hardcore'a (jaki miał miejsce na przełomie lat 80/90) powinni zapoznać się z propozycją SAY BOK GWAI na ostre granie.

Hej Alex!!! Urodziłeś się w Hong Kongu, mieszkasz w Stanach. Drugim członkiem zespołu jest Andre. Nie wygląda mi na azjatę… Tak w ogóle to skąd wziął się pomysł na stworzenie tzw. Canto-core'a – połączenia punkowo-metalowej muzyki z chińskimi tekstami?

Taki pomysł chodził za mną przez jakiś czas. Grałem hardcore'a w miejscowym zespole Morbid Society Life w San Francisco. Byłem bardzo zafascynowany muzyką thrash metalową, hardcore'm i punkową sceną od wczesnych lat 80-tych w San Francisco. Właśnie stąd przyszła inspiracja. Przeszedłem przez okres grania bardziej progresywnej i eksperymentalnej muzyki. Zdecydowałem się wrócić do moich korzeni i chciałem znaleźć coś nowego, co było bliskie mojej pasji dla hardcore'a. Jest taki stereotyp, że Chińczycy w Stanach powinni być bierni, zręczni i niegroźni. Też najpopularniejszą chińską muzyką jest bardzo żywa i słodka. Czułem, że to był czas, by wyrazić stronę chińskich amerykanów, jakim byłem. Mój punkt widzenia, moje wychowanie, moja kultura. Połączenie moich poglądów jako dorastającego tutaj chińskiego Amerykanina z pasją do hardcore'a. Równocześnie mam nadzieję, że inni Chińczycy sięgną po twardszą i agresywniejszą muzykę. W końcu kantoński i południowo chiński dialekt niewiarygodnie dobrze współbrzmi z hardcore'ową muzyką. Wszystkie te czynniki razem wpłynęły na stworzenie Say Bok Gwai.

Niestety mimo moich dawnych fascynacji Chinami (ze względu na sztuki walki) nie znam chińskiego, więc czy mógłbyś przybliżyć nam o czy są twoje teksty?

Utwory w większości są o sprawach, które są ważne w moim życiu. Jest to mieszanka tematów od jedzenia po sex, od „Białej Ameryki” do bi-kulturalnego życia w Ameryce, od rasizmu do polityki, itd.. „Straight Outta HK” jest o moim wychowaniu, o tym jak się dorasta bi-kulturalnie. Nie pasujące do siebie światy „Biała Ameryka” i „Chiński”, utworzyłem swoją własną kulturę. Utwory jak „White Guilt” i „No Sweet and Sour”, ” White in You” są o „białej” kulturze w Ameryce. Wiele razy używam słowa biały, ale nie mam na myśli wszystkich białych ludzi. Głównie mam na myśli tych u władzy i tych kontrolujących pieniądze i amerykański rząd. Są też utwory proste z fikcyjnym humorem jak „Yellow 5” o chińskich organizacjach zwierzchniczych, mocno inspirowany Czarnymi Panterami z lat 70-tych.

W recenzji porównałem was do D.R.I. i LAWNMOWER DETH. Jakie są wasze inspiracje muzyczne?

Istnieje wiele muzycznych inspiracji, ale jeżeli chodzi o muzykę SBG… Powiedziałbym, że DRI jest zdecydowanie jedną z nich. Poza tym uwielbiałem scenę SF z lat 80-tych jak MDC, COC (z Mike Dean), Neurosis, Christ on Parade, Vio-lence, Ulysses Siren, Slayer, NO_FX, Merciful Fate, Stickky, Black Flag, SOD, Sacrilege BC, Minor Threat… mógłbym tak wiecznie wymieniać.

Z tego co wiem gracie sporo lokalnych koncertów. Jak odbiera was publiczność?

Zwykle pojawiają się naprawdę dobre reakcje, ponieważ mamy dużo energii. Większość ludzi nie rozumie tematów piosenek, ale same tytuły sprawiają, że tematy są zabawne lub interesujące. W ubiegłym roku zorganizowaliśmy Chinese Rock Showcase i tłum w 90% składał się z Chińczyków. Obecność tylu chińczyków na rockowym koncercie wzbudzała strach. Kiedy dorastałem na koncertach byli głównie w większości biali ludzie. Rzeczy się zmieniają i myślę, że fakt, iż zespół zaśpiewa w języku chińskim i piosenki są o chińskich sprawach, sprawia, że jesteśmy dobrze przyjmowani. Poza tym byliśmy tak różni od innych kapel. Tam wszyscy grali rock'a ale nikt nie był tak dziki, szybki i ciężki jak my. Myślę, że dla wielu ludzi było to poza ich gustem muzycznym, ale było to dla nich unikalne muzyczne doświadczenie.

SAY BOK GWAI to ty jako wokalista i gitarzysta oraz Andre jako perkusista i wokalista. Czy nie odczuwacie braku innych członków i instrumentów, np. gitary basowej lub klawiszy? Koncerty gracie tylko we dwóch? Z tego co słychać musicie nieźle mieszać w aranżacjach by zrekompensować braki instrumentarium…

Pomysł duetu pojawił się gdy szukałem innego chińskiego muzyka ale przez długi czas nikogo nie znalazłem, kto mógłby sprostać moim wymaganiom. Andre i ja byliśmy przyjaciółmi od dłuższego czasu i graliśmy w różnych zespołach tej samej sceny hardcore SF. Zawsze zgadzaliśmy się co do muzyki i spraw socjalnych, więc gdy powiedział mi, że mógłby zagrać kilka partii perkusji wówczas poprosiłem go by grał w zespole. Wyszło po prostu idealnie. Od tego czasu nie nagrywałem własnych partii na bębnach, co go bardzo zmotywowało. Acha, Andre myśli, że jest chińczykiem, więc nie mów mu, że nie jest. Trudno jest grać w duecie taką muzykę, ale nie mogliśmy znaleźć basisty i w połowie nagrywania CD i zdecydowałem się, że będzie to droga jaką zespół pójdzie. Tylko dwóch z nas, hardcore /punk/ metalowe riffy, dużo wrzeszczenia i śpiewania w kantońskim. Gramy jako duet na koncertach i wówczas powstaje więź między nami, wówczas bardzo łatwo jest się zgrać.

Wasz materiał został profesjonalnie wydany przez Monkey King Records. Zdaje się, że to twoja wytwórnia. Zauważyłem, że nawet macie własne koszulki („wspaniałe dla rodziny, przyjaciół i do kościoła”)… Czy poza SAY BOK GWAI wydajesz jeszcze jakieś kapele?

Na razie nie, ale może w przyszłości…

Jak przebiega promocja tego materiału?

Jesteśmy niezależni, aczkolwiek ciężko jest się dobrze wypromować. To jest prawdziwa przyjemność, kiedy ktoś taki jak ty, zaważa co robimy i jest zainteresowany. Naprawdę doceniam to, że ludzie DIY dołączyli do muzyki (Zupełnie nie mam pojęcia, co to za ludzie – Gnom). Nie tylko muzycy, ale ludzie, którzy sprawiają, że muzyka jest dostępna dla ogółu. Internetowe zine'y, stacje radiowe, promotorzy, edytorzy, twórcy reklam… wszyscy nasi przyjaciele i fani, którzy robią to dla miłości a nie dla pieniędzy przyczyniają się do tego wystarczająco. Ha ha.

Zrobiliście kilka klipów. Na klipie „Mo Low” gracie w pomieszczeniu wypełnionym od podłogi po sufit płytami winylowymi. Jestem pod wrażeniem. Czyja to kolekcja?

To było w KFJC w Los Altos. Ta stacja i wszystkie rzeczy są ludzi, o których mówiłem powyżej. Jedyni, którzy sprawdzają nowe różne zespoły i dają im szansę zostania usłyszanym. Dan Kelttner jest DJ-em, który pozwolił nam zagrać na antenie i wspierał nas. Zagraliśmy w studiu nagrań-piwnicy KFJC. To było bardzo przyjemne przeżycie i zarówno inspirujące.

Macie już coś na nowy materiał?

Tak, tak, tak. Około 15 nowych kawałków. Ale są krótkie, chociaż jest jeden ponad 4 minutowy. Dla nas to prawdziwa epika. Utwory naśmiewają się z amerykańskich prezydentów, chińskiej astrologii. Mamy też utwór zagrany w hołdzie SLAYERA.

Ty i Andre udzielacie się jeszcze w innych zespołach. Możesz coś szerzej na ten temat powiedzieć? Posłuchałem sobie tych kilka kawałków FEAR OF MATH – wyczuwam tam wpływy progresywnego metalu i jazzu! NIHIL COMMUNICATION i TRI CORNERED TENT SHOW są zupełnie inne od muzyki metalowej, to coś w rodzaju muzyki eksperymentalnej?

Alex: Mój kolejny projekt jest instrumentalnym zespołem i więcej jest tam wpływów progresywnej muzyki, klasyki i jazzu niż cięższej muzyki, którą lubię. Też jest trochę wpływów muzyki instrumentalnej. Zarówno Andre i ja robimy muzykę improwizowaną i eksperymentalną. Jesteśmy powiązani z PAWN, zespołem, w którym graliśmy razem w okolicach 1996 roku. Może niech Andre wypowie się o jego zespołach.

Andre: Nihil Communication jest reakcją wpływu Dark Ambientu i Post World War II Avant-Garde Classical Music, która zaczęła się w 1997. Tri-Cornered Tent Show jest to Free-Jazzowy projekt-trio, w którym grałem 10 lat temu. Moje zainteresowanie i działalność we Free-Jazzie zaczęły się w 1992. Czasami jestem sesyjnym perkusistą. Dobrze się czuję jako multi-instrumentalista. Śpiewam, gram na syntezatorach, trąbce, gitarze i basie. Też gram na unikalnych instrumentach muzycznych, głównie zaprojektowanych przez Toma Nunn.

Alex, Utrzymujesz z kimś z Chin kontakt? Znasz jakieś zespoły metalowe z Chin?

Mam rodzinę w Kantonie i Hong Kongu. Nie znam narazie żadnych zespołów z Chin, ale próbuję znaleźć jakieś kontakty.

Czym zajmujecie się na co dzień?

Zarządzam przedsiębiorstwem graficznym Elastic Creative. Robimy grafikę wideo. Andre jest kierownikiem mojego działu.

Dzięki Alex za udzielenie odpowiedzi na ten krótki wywiad. Czy mógłbyś na zakończenie pozdrowić metalowców z Polski i reszty świata w języku chińskim i przetłumaczyć to, hahaha…?

Metal is god!

Ale jaja!!! Wszystko zrozumiałem! To znaczy „Metal to bóg”. Nie wiedziałem, że chiński jest taki prosty!!!

alex@monkeykingrecords.com – www.monkeykingrecords.com/sbg/index.htm

Dzięki współpracy Born to Die'zine & webzine z Metal Centre,
wywiad ten mogliście przeczytać również u nas.


Powrót do góry