LUMINARIA – Wywiad z Xarią, Anhellem, Wavoc’kiem oraz z Mortem

LUMINARIA… to mroczny Postgothic Metal niosący światło… to konfrontacja black metalu z gotykiem… majestatyczny mrok i melancholia… a przede wszystkim zespół, który swoją muzyczną głębią powalił mnie na kolana… a oto sprawcy tego stanu rzeczy – Xaria, Anhell, Wavoc i Mort (bohaterowie dzisiejszej rozmowy) oraz nieobecny Arek…

„Arche”… Prapoczątek…

X: Na początku była u nas niezwerbalizowana myśl, potem światełko na końcu tunelu i wreszcie otwarte okno możliwości… Mówiąc inaczej – Luminaria powstała w 2002 roku jako realizacja długo funkcjonującego jedynie w przestrzeni mentalnej pomysłu. Na początku ja i Adam graliśmy w domu, konkrety zaczęły się, gdy znaleźliśmy na internecie ogłoszenie Michała, a w miesiąc później okazało się, że Wavoc szuka nowego zespołu… Na początku grał z nami i pomógł nam w znalezieniu sali Harry z Kadath The Lost City (tak więc teoretycznie mieliśmy dwóch perkusistów). Potem zostaliśmy w czwórkę i tak jest do dziś. W międzyczasie oprócz Arka pojawiło się już około 10 klawiszowców, ale niestety żaden nie mógł albo nie chciał zostać na dłużej…

Wavoc… ab ovo… Polski Fernando Ribeiro… nostalgia i agresja…

X: E tam, od razu Ferdek… Wszyscy się uparli, aby porównywać nas do Moonspell'a, tylko dlatego że Wojtek ma podobnie niski głos i nie śpiewa wyłącznie growlem. Ale za to Fernando nie umie szczekać. Spotkałam Wavoca kilka lat temu na próbie „podziemnego” katowickiego zespołu, a potem kilka razy na jego koncertach z Kadath The Lost City. Taki spokojny chłopak, a tak się drze. Ale jak się okazało potrafi też czysto śpiewać. A nawet woli. Przez to odszedł z Kadath i zaczął szukać nowego zespołu. Przypadek sprawił, że się o tym dowiedziałam i zaproponowałam mu wspólne granie. Miał (i ma) idealnie taki wokal, jaki chciałam mieć w zespole.

Xaria… ab initio… niewiasta z gitarą… delikatność i siła…”(…) Luminaria była moją muzyczną defloracją(…)”…

X: Płeć niesłusznie zwana słabą nie ma łatwego startu w zmaskulinizowanym metalowym światku. Nawet jeśli wzbudza zainteresowanie, to raczej jako kuriozum, którego a priori nie traktuje się poważnie. A jednak znaleźli się odważni, którzy podnieśli rękawicę… i tak udało mi się wreszcie założyć zespół, który był w 100% mój – piszę to, co chcę, gram to, co lubię, na tym, co lubię i z ludźmi, których szanuję. Wcześniej, żeby cokolwiek się działo w muzycznym aspekcie mojego życia, grałam 2 lata na basie, ale był to tylko substytut artystycznej przyjemności…

Anhell… ab ovo… Anhelli…

A: „Wyszedł z Anhellego duch mający postać piękną i barwy rozmaite, i skrzydła białe na ramionach. A ujrzawszy się wolnym poszedł ów anioł na wodę i po słupie światłości księżycowej odchodził na południe”…, bo „Słowacki wielkim poetą był i basta!” (gwałcąc Gombrowicza minimalnie). Fajnie mieć coś piekielnego w nicku, chociaż Xaria wciąż ma nadzieje, że etymologicznie „anhell” pochodzi od hiszpańskiego „anioła”(angel) bądź „pragnienia”(anhelo), co w sumie nie byłoby takie złe…

Arek… kooptacja… baśniowa ornamentyka… mrok i melancholia…

W: Arek przybył i uciekł, a w międzyczasie stworzył coś nietuzinkowego. Rzeźbił, malował, bujał w obłokach, mówił niewiele… niczym prawdziwy artysta… ale jakiej klasy… Czasem irytował się nieco, gdy musiał grać pod nasze dyktando, ale i tak za każdym razem przemycał swoje pomysły. I to słychać. Cała płyta jest nim przesiąknięta i choć niezwykle szanujemy jego pracę, to jednak następną naszą płytę „wykręcimy” z nadmiaru klawiszy na rzecz mocniejszego brzmienia.

Mort… dynamizm… dynamizacja…

M: Brum brum, „zrodzony dla run” (T.Pratchett).

Postgothic Metal…

X: Termin „gothic metal” nabrał ostatnio pejoratywnego znaczenia, kojarząc się z powielanymi po raz enty kalkami sentymentalnych popłuczyn. Nie chcąc być jedynie epigonami gatunku, który nota bene bardzo lubimy, ukuliśmy nowe określenie sugerujące, że mamy dystans to tego, co gramy. Oczywiście to nie znaczy, że uważamy nasz materiał za coś wyjątkowo odkrywczego, ale, przynajmniej w planach, mamy poszerzanie muzycznych perspektyw na następnych naszych nagraniach.

Asocjacje z MOONSPELL'em…

X: Mamy nadzieję, że nowy materiał nas z nich oczyści… Owszem na początku nas to bawiło, a nawet trochę nam imponowało, ale teraz zaczyna być męczące, tym bardziej, że nie jesteśmy fanami ostatnich dokonań Moonspella.

Czarne wpływy…

A: Snoop Dogg, 2Pac, 50Cent, Jay-Z etc… „Kill all the white people”.

Oscylacja między czernią a bielą…

W: Oscylacja…. drgania, falowanie, wahanie się, ruch wahadłowy…. Przyznaję że gdy widzę jak włosy gitarzystki i basisty falują w powietrzu, to waham się czy samemu nie zapuścić długich. Ale to właśnie ruch wahadłowy, bo ilekroć o tym pomyślę, to i tak, ze względu na pracę, biegnę do fryzjera… A między czernią a bielą w naszym zespole jest zwykle kilka minut na przebranie się. Wracamy z pracy, zrzucamy z siebie białe koszule, krawaty, żakiety i garnitury, wskakujemy w wygodne czarne ciuszki i gramy koncert lub próbę.

„(…) w łacińskim „lumen” – światło, które ma zaakcentować dystans zespołu do typowo „metalowej” fascynacji mrokiem i nihilistycznymi postawami. (…)”…Lucyfer – „Niosący światło…

X: Nasze nagrania nie zawierają komunikatów podprogowych, satanistycznych „mesedży” puszczanych od tyłu oraz nie wymagają nadinterpretacji… Mamy jednak pewne przypuszczenia, że Wavoc czci w domu diabła, by wydobywać z siebie piekielne szczekanie.

Muzyczne inspiracje…

A: Inspiracji jest mnóstwo, od jazzu po death metal, jeśli o mnie chodzi to przede wszystkim „chili metal” czyli zaprzyjaźniona Poema Arcanus.

Liryka…Księga Słów Luminarii…

X: „Arche” to kilka niedoskonałych wersów, które nie są jednak rzewne czy sentymentalne. To mocno osadzone w rzeczywistości teksty, nie wspierające się fantastyką, cieniami, złem czającym się w mroku, książętami na białych koniach i podobnymi niedorzecznościami. To obserwacje ludzkich wad i niedoskonałości – pychy, zakłamania, mizantropii, wyobcowania, niepotrzebnej rozpaczy – poważne lub zabarwione lekką ironią…

Widowiska…

A: Wielu koncertów niestety nie zagraliśmy. Ale te, które mamy za sobą były naprawdę fajne. Jedni łamali nogi w młynie, dziewczyny słały buziaki spod sceny (wciąż czekam na stanik!) itd. Poza tym jest miło, gdy publika skanduje Twoje imię już na pierwszym koncercie, huh, tudzież domaga się nowych kawałków krzycząc pełną parą: „manuuuuskryyypt” (pozdrowienia dla pewnej fanki

X: Na naszym kolejnym koncercie, 13 maja w piątek chcemy zrzucić z zespołu zły urok, który powoduje, że więcej koncertów odwołujemy niż gramy… Jeśli podziała, to szykują się kolejne występy, m.in. na festiwalu Saris Rock Fest na Słowacji.

Muzyczny krąg… terytorium…

X: Poszerzamy go, a wręcz transcendujemy coraz bardziej poza metalowe nisze… Obecnie można zauważyć z jednej strony pewną transowo-orientalną tendencję w naszych nowych kawałkach, a z drugiej większą agresję i ciężar, być może ze względu na mniejszą ilość klawiszy.

LUMINARIA „Arche” – Wojtek Blasiak – MOONSPELL „Darkness And Hope”…

A: Na początku chciałbym wyjaśnić, że nie współpracowaliśmy z Wojtkiem tylko ze względu na to, że jest autorem grafik dla Moonspell'a. Blasiak jest naszym dobrym przyjacielem i każdy z zespołu ceni jego prace, niezależnie od tego czy są one tworzone dla tak znanej grupy jak Moonspell. Wojtek ma niesamowity talent i jestem przekonany, że pracę nad następną okładką powierzymy właśnie jemu.

Proroctwo…

W: Jutro będzie lało… A jak nie, to będzie słońce… W każdym razie wróżka nigdy się nie myli…

Ad extremum… Przesłanie Luminarii…

A: Więcej świat(ł)a w świetle.

luminaria@neostrada.pl – www.luminaria.cei.pl

Dzięki współpracy Born to Die'zine & webzine z Metal Centre,
wywiad ten mogliście przeczytać również u nas.


Powrót do góry