STILLBORN – Wywiad z zespołem

STILLBORN to zespół dobrze znany Death Metalowym maniakom w naszym kraju. I chyba tyle wystarczy… Wszystko musi być krótkie i zwięzłe, jak „Manifesto De Blasfemia” tak i wypowiedzi tych piekielnych alkoholików, na które czekałem ponad miesiąc (chyba tylko tyle wymyślili w przeciągu tego czasu). Dodać tylko muszę, że ten ich nowy album rozpierdala… Zresztą oceńcie sami. Przed Wami cały zespół 🙂

Hail Killer. Jak Twoje ogólne samopoczucie po premierze następcy „Satanas El Grande” i jak stoją sprawy w ekipie STILLBORN, bo od wydania poprzedniej płyty trochę się w kapeli pozmieniało?

Killer: 666 Mam odmę płuc, tyfus plamisty i zespół wyjścia z choroby alkoholowej oraz niepokalane wzdęcie.

Zespół istnieje już 10 lat a tych plugastw nie wydał zbyt wiele. Dwa albumy plus split z AZARATH. Nie spieszycie się z kolejnymi wydawnictwami. Nic na siłę i pełen luz to przepis na muzykę STILLBORN, która dzięki temu jeszcze zyskuje na ekspresji, perfekcji i brutalności?

Ikaroz: Nie spieszymy się, bo nie ma takiej potrzeby.

Killer: Nie ma żadnego przepisu.

August: Ja tam się śpieszę.

„Manifesto De Blasfemia” już zatruwa moją duszę i katuje ciało. Muszę przyznać, że udało Wam się uwolnić jeszcze więcej wściekłości i jadu niż na poprzedniej płycie. Ty jesteś mózgiem tego potwora, więc powiedz mi skąd tyle ogólnie pojętej nienawiści i agresji bierze się w takich sympatycznych gościach jakimi jesteście Wy?

Ataman Tolovy: Z dupy.

August: Nie jestem sympatyczny.

Killer: Nie wiem co tu odpowiedzieć.

Ikaroz: Tak już mamy.

Pomiędzy „Satanas El Grande” a „Manifesto De Blasfemia” istnieje wiele różnic. Poczynając od brzmienia, o którym później, a kończąc na wokalach. Album jest bardziej spójny, bezpośredni i bardziej wyrafinowany w sztuce zabijania. Jakie założenia postawiliście sobie przed przystąpieniem do pracy nad „Manifesto De Blasfemia”?

Killer: Zabić.

Ikaroz: My nic nie planujemy, założenia są oczywiste – sławić Śmierć.

Ataman Tolovy: Rozpierdolić.

Skoro już wspomnieliśmy o brzmieniu. Poprzedni album nagrywaliście w Hertz'u, teraz zdecydowaliście się na sesję w Kwart Studio. Brzmienie dzięki temu jest bardziej przytłumione, jest mniej brudne niż na „Satanas El Grande”, ale za to bardziej mięsiste i kurewsko ciężkie. Co było powodem tychże zmian? Nie do końca byliście zadowoleni z brzmienia „Satanas El Grande”?

Killer: Spróbować czegoś nowego.

Ikaroz: Nie chcemy być związani z jednym studiem. Wyszło tak jak trzeba. Współpraca z braćmi Wiesławskimi układała się zajebiście, ale chceliśmy odmiany.

Każdy muzyk w STILLBORN uwikłany w powstawanie nowej płyty jest na niej wokalistą. Skąd się wzięła ta zbiorowa chęć manifestacji bluźnierstwa? Kto wpadł na taki pomysł?

Killer: Wszyscy.

[iright:stillborn_band.JPG]

Zarówno poprzedni jak i najnowszy album powierzyliście Tomkowi Krajewskiemu z Pagan Records. Musicie chyba być zadowoleni z jego pracy? Czy z perspektywy czasu miałbyś jakieś uwagi co do promocji „Satanas El Grande”?

Killer: Nie, Pagan robi swoje, a my swoje.

Jak patrzę na okładki Waszych dwóch płyt to są one w jakiś sposób do siebie podobne. Ten sam biblijny motyw rozłożonych ramion, z tym że ostatni front cover zdobi kobieta (a może pierwszy też???). Co mają symbolizować obrazy umieszczane na Waszych produkcjach? Czym one są dla Was samych?

Ikaroz: Okładki są powiązane z tekstami. Tyle na ten temat.

Teksty do Waszych utworów są przesiąknięte nienawiścią do wszystkiego co święte. Czy traktujesz je niemnej poważnie jak muzykę, którą tworzysz, czy są one jej uzupełnieniem? Wiesz, mało kto dziś wgłębia się w to o co dany zespół chce przekazać za pomocą liryk…

Killer: To jedna ideologiczna całość.

Ikaroz: Teksty to podstawa. Jak ktoś się nie wgłębia, to polecam dyskoteki.

Znani jesteście z tego, że he he za kołnierz nie wylewacie. Różne wpadki Wam się zdarzały pod jego wpływem podczas grania koncertów. Mieliście z tego powodu jakieś nieprzyjemności? Czy po suto zakrapanej libacji doszło pomiędzy Wami do jakichś poważniejszych spięć? Nie pytam tu jedynie o obecny skład…

Killer: Do spięć dochodzi na trzeźwo, nie potrzeba do tego alkoholu.

Ataman Tolovy: Jeśli dochodzi alkohol, to nie potrzeba nic.

Kilka dni temu zagraliście w Sanoku na „Hellspawn Winter” obok PANDEMONIUM. Jak Wasze wrażenia? Jak zapatrujesz się na ostatnią produkcję twórców „Devilri”?

Killer: Szczerze mówiąc, nie znam ostatnich nagrań.

Wertując Waszą oficjalną stronę zastanowił mnie fakt, że jest w całości w języku angielskim, brak polskiej wersji. Dlaczego? Jeszcze nie nadeszły takie czasy, by każdy w Polsce znał ten język.

Ikaroz: Nasze teksty są również po angielsku. Język na stronie powinien być zrozumiały dla każdego po podstawówce.

W tej chwili skupiacie się głównie na promocji „Manifesto De Blasfemia”. Powiedz, kiedy i gdzie wystąpicie w najbliższym czasie? Bierzecie pod uwagę jakieś zagraniczne koncerty?

Killer: Najbliższy koncert odbędzie się 18 stycznia w Krakowie. Planujemy też drugą edycję trasy Legions of Death Attack i kilka festiwali.

Dzięki Killer za wywiad. Ja ze swojej strony chciałbym pogratulować Wam nowej produkcji i choć niedawno została wydana to czekam na więcej. Twój ostatni komentarz…

Killer: Dzięki za słowa uznania. Tak naprawdę, nie lubię wywiadów.

http://stillborn.pl/
http://www.myspace.com/naturalborndestroyers

Podziękowania dla Killera za foty


Powrót do góry