MORTAL SIN „The Absence of Faith”

MORTAL SIN „The Absence of Faith” - okładka
Kraj: Australia
Gatunek: Thrash metal
Strona zespołu: www.mortalsin.com.au
Dobre utwory: Out of the darkness, Tears of Redemption
Długość albumu: 47:43



No i po raz drugi przyszło mi się pozytywnie zaskoczyć. I nie w 2008 roku a w 2007 kiedy to po świadomej reaktywacji (i ku uciesze fanów!) MORTAL SIN wydało pierwszy od szesnastu lat pełny krążek. Pierwszy od lat i zapowiadany jako najbardziej thrashowy i potężny materiał Australijczyków poraża swą intensywnością. Jednak nie chodzi tu o szybką i brutalną jazdę, ale o ciężar i moc którą ten Australijski kolektyw jest w stanie wykrzesać ze swoich instrumentów.

Lata wcześniej MORTAL SIN było porównywane do METALLICA – i nie chodziło o ewentualną wielkość w muzyce, o to iż Australijczycy mogli by wywierać wpływ na scenę (a pewnie i tak by się stało gdyby brzmienie ich płyt było lepsze). Zaistniałe porównania wynikały z samej muzyki która oczywiście nawiązywała do albumów The Four Horsemen, jednak było w niej coś czego wcześniej nikt nie słyszał. Poza samym faktem pochodzenia MORTAL SIN miał do zaoferowania muzykę ambitną, mocną w przekazie i na pewno wyróżniającą się na tle innych zespołów.

Dziś po tych wszystkich latach zespół wrócił, bogatszy w doświadczenie, nowy sprzęt i nowe możliwości jakie daje technologia cyfrowa. Zatem grupa pod wodzą Mata Maurera nagrała The Absence of Faith i jednocześnie dała wszystkim do zrozumienia, że MORTAL SIN wciąż się liczy.
Pełni zapału i pomysłów sprokurowali smakowy i wielowymiarowy jak na MORTAL SIN album.
W pewnym stopniu udało im się nie tylko odświeżyć charakterystyczne patenty, ale i może przede wszystkim dodać do nich coś nowego.

Dziesięć zawartych na płycie utworów aż kipi agresją, ciężarem a mięcho które wylewa się z głośników wprost miażdży. Kiedy trzeba grupa przypomina sobie jak można przypierdolić dlatego też nie stronią od szybkiego mocnego grania na dwie stopy czy brutalnych blastów (Tears of Redemption), jednocześnie zachowując przy tym melodię.

Nie pierwszy raz powołuję się na ten element w muzyce Australijczyków, nie bez powodu ponieważ jest on elementem nieodłącznym w ich muzyce, co oczywiście bardzo mnie cieszy, bo melodie wplatane w gęste riffy są bardzo dojrzałe i z całą pewnością muzycy nie muszą się ich wstydzić. O melodyjnych i świetnie zaaranżowanych solówkach nawet nie wspominam – tego trzeba posłuchać.

Niewątpliwie kolejnym mocnym punktem w aktualnej kondycji zespołu jest wokalista grupy którego mocny i bardzo akcentowy głos idealnie pasuje do wszystkich kompozycji. Jestem w stanie zaryzykować nawet, że z takiego refrenu w Before the bough breaks, niejeden krzykacz byłby w pełni zadowolony. Co ciekawe, MORTAL SIN całkiem poważnie potraktowało kwestię refrenów dlatego też większość z zawartych na albumie piosenek jest bardzo przebojowa i na długo pozostaje w pamięci słuchacza (dla przykładu Rise or Fall).

Nie pozostaje mi nic innego jak tylko zarekomendować Wam ten album. W zeszłym roku o dziwo nie było jakiegoś większego zainteresowania MORTAL SIN… bynajmniej w Polsce, ale zgromadzona publiczność na tegorocznej Metalmanii zgotowała im co najmniej należyte przyjęcie.

Thrash till death!

ocena: 8,5/10

Lista utworów

1. Out of the Darkness 03:38
2. Deadman Walking 05:45
3. Tears of Redemption 08:53
4. Before the Bough Breaks 04:53
5. Rise or Fall 03:53
6. My Nightmare 03:48
7. Say Your Prayers 04:24
8. Lost Within 04:09
9. Eye in the Sky 04:36
10. Broken Promises 03:42

Skład

Mat Maurer – vocals
Andy Eftichiou – bass
MIick Sultana – guitar
Nathan Shea – guitar
Luke Cook – drums

Powrót do góry