MASACHIST – Wywiad z Thruflem

Nie ma wątpliwości, że MASACHIST brutalnie i bezlitośnie rozrywa na strzępy każdego kto zetknie się z albumem „Scorned”. Zespół stworzył bardzo krwisty materiał na wysokim „amerykańskim” poziomie (w death-metalowym pojęciu)…

Witaj Thrufel! Dlaczego „Masachist” a nie „Masochist”?

Cześć! Dlatego, że Led Zeppelin i Def Leppard.

Nie sądzę byście byli masochistami, hahaha… A zatem może Wasza muzyka jest przeznaczona dla „muzycznych masochistów”, którzy uwielbiają tortury swoich uszu? Wasza muzyka to istna rzeź (niekoniecznie niewiniątek), hahaha…

Raczej nie. Nazwa jak nazwa. Granie tej muzyki to totalny masochizm, szczególnie w tym kraju. Ale w sumie i tak nie ma to jakiegoś większego znaczenia. Masachist brzmi bardzo dobrze.

Ostatni album „Scorned” zbiera raczej pozytywne recenzje. Z jaką najgłupszą recenzją na temat „Scorned” spotkałeś się dotychczas?

Może taką, że ktoś skierował naszą muzykę do fanów min. Fear Factory? No w sumie to lepsze niż ktoś by nas miał wysłać do X-Factor. Generalnie są dobre i bardzo dobre recenzje. Przykro mi bardzo, że niektórzy nie zrozumieli że nie chcemy się powtarzać i robić klonu naszego debiutu. Cóż, jak dasz sobie wejść na głowę fanom to już po kapeli…

Wygląda na to, że jesteś niekwestionowanym twórcą muzyki Masachist. Mimo wszystko, jak daleko pozwalasz ingerować w Twoje koncepcje pozostałym członkom zespołu? W sumie oni są również doświadczonymi muzykami.

Tak, całą muzykę właściwie ja piszę. Tak było w przypadku debiutu i drugiej płyty. Aranżacja i ustalenie co i jak to już właściwie jest osobną, zespołową sprawą i tak powinno być. Pozostali członkowie realizują się gdzie indziej, tutaj jest sprawa jasna, a i ja jestem na tyle samowystarczalny i „doświadczony”, że sam potrafię skomponować materiał. Wydaje mi się, że mam w tym niezłego „czuja” i jestem coraz lepszy.

… więc jak to się stało, że muzykę do „Liberation part II” napisał Aro?

Tak to się stało, że klawiszowe rzeczy robił w przypadku debiutu. Uwierz mi, gdyby mi się to nie podobało to nie znalazłoby się to na płycie. To ja w ostateczności zatwierdzam co ma być i jak. Jeśli zdarzyłaby się sytuacja, że ktoś ma jakiś dobry song i pasuje do konceptu to czemu nie? Nie jest tak, że wszystko musi być moje. Moje jest dlatego, że to mój zespół i ja jemu poświęcam najwięcej czasu.

Każdy z was gra w innych kapelach. Jak ty znajdujesz czas na Masachist? Czy w ogóle poza muzykowaniem zajmujesz się jeszcze czymkolwiek innym?

Do mnie pytanie powinno być skierowane: czy to czym zajmujesz się obecnie pozwala ci mieć czas na muzykowanie? Prawda jest taka, że nie mam właściwie czasu na granie. Całe szczęście mam już jakiś warsztat i na ćwiczenia nie muszę poświęcać wiele czasu. Proza życia spowalnia to oczywiście wszystko i od czasu do czasu możemy grać koncerty czy nagrywać płyty. Jednak tu nie chodzi o światową karierę, ja chcę po prostu tworzyć. Mam to szczęście, że gram raz w tygodniu songi z kumplem bębniarzem, który nieźle ogarnia materiał Masachist. To podtrzymuje moją formę i ciągły entuzjazm do Death Metalu. Proza życia o której mówiłem wielu zapaleńców wykończyła, ale jak sobie odpowiednio w życiu poukładasz to znajdziesz na to czas.

Dlaczego wybrałeś akurat grę na gitarze?

Na początku grałem trochę na klawiszach i bębniłem, ale chęć tworzenia zmusiła mnie do nauki gry na gitarze. Jakoś tak wyszło, że metodą prób i błędów nauczyłem się sam grać i spodobał mi się ten instrument. Na początku były to drobne riffy, ale później decydującym momentem było ogłoszenie, że Yattering szuka gitarzysty. Nie umiałem grać, ale się zgłosiłem. Coś `ala kariera Nikodema Dyzmy. Pościemniałem, a w między czasie nauczyłem się grać i tak zostało 

Ale chyba również czasami coś tam wrzeszczysz do mikrofonu?

Słabo mi to idzie co słychać na promo 2007. To taka próba, która przekonała mnie, że nie warto. Ale aranżuje sporo wokali. Debiut był ułożony co do sekundy 

Czy zaszły jakieś zmiany w muzyce Masachist od strony aranżacyjnej (biorąc pod uwagę „Death March Fury” i Scorned”)? Na pewno na „Scorned” pojawiły się klawisze…

Klawisze były tez na debiucie, tylko nie tak wyeksponowane. Jednak i tak nie jest ich za dużo. Odpowiednie momenty by zbudować nastrój grozy. Numery na Scorned nie są tak zawiłe, gra się je łatwiej i są bardziej przejrzyste, a przy okazji bardziej rozbudowane. To świadoma płyta.

„Scorned” nawiązuje do japońskiej kultury. Jak postrzegasz kodeks bushido w czasach gdzie już raczej mieczem się nie wojuje?

Postrzegam to tak jak „dziesięć przykazań” czyli właściwie myśli bardzo uniwersalne i oczywiste nieprzypisane jakiejś religii, ideologii.

Wiem, że interesujesz się sztukami walki. Nadal coś trenujesz? Takie treningi wyrabiają również charakter…

Cały czas trenuję i dużo temu zawdzięczam. Myślę, że właśnie moja pseudo kariera muzyczna jest tego owocem, a także innych sukcesów. Sport wyrabia charakter, szacunek do ciężkiej pracy, sprawia że jesteś niezłomny w przeciwnościach losu i dążeniu do celu.

W grudniu zagracie na Covenant XXI w Krakowie. Szykujecie coś specjalnego na tą okazję?

Nie… pięciu gości wychodzi na scenę i robi młyn bez zbędnych ceregieli. Poza tym chcemy zagrać prawie cały, jak nie cały Scorned. To zależy od reszty moich kumpli tak naprawdę 

Coraz częściej wiele kapel nagrywa różne wideoklipy, mniej lub bardziej profesjonalnie. Czy doczekamy się jakiejś profesjonalnej wideo-produkcji Masachist?

Pewnie nigdy. Nie mamy na to pieniędzy, ale coś amatorskiego powinniśmy zrobić.

Czy po „Scorned” poświęcicie czas tylko na promocję albumu? A może w twojej głowie kłębią się już kolejne dźwięki na „trójkę”?

Chciałbym zagrać jakieś koncerty, czy festiwale, ale jest to uzależnione od tego czy ktoś nas zaprosi. Oczekujemy też ludzkich warunków, wiadomo. Dźwięki powoli nadchodzą….

Ok. Dzięki Thrufel! Czy jest jeszcze coś, co chciałbyś przekazać naszym czytelnikom?

Dzięki za wywiad i w końcu inne pytania niż o to jak się czuję grając w „supergrupie”…

www.masachist.pl


Powrót do góry