KATORGA – Wywiad z Lethańskim

Jeśli miałbym być wylewny i szczery, a zarazem obrazoburczy… Dziwna ta muzyka, przepełniona niepokojącą nostalgią, dramatyzmem, ale ja taką lubię… Rozkoszuję się ich dźwiękami. Młodzi, a zarazem wiekowi, wnoszą coś pięknego, nie do ogarnięcia…

Che panie i panowie… Pogawędzimy w ten piękny dzień? Szkoda go zmarnować, nieprawdaż, azali pogoda depresyjna i czas, przede wszystkim, czas!

Witaj. Jestem wokalistą Katorgi, bardziej kojarzony z opisów zespołu jako Lethański. Dostałem info od Twego brata, że możemy się do Ciebie odezwać odnośnie nas jako zespołu. Póki co nagraną mamy drugą płytę, nie wiemy kiedy wyjdzie, bo wytwórnie przez pandemię też mają lekko mówiąc przewalone, aczkolwiek mogę Ci podesłać link longplaya z listą utworów do ogarnięcia. Wspomniał coś o wywiadzie. Czytałem recenzję w Metal Centre i powiem, że bardzo ładnie sporządzona. Nagrywając to mieliśmy po 16-18 lat. Znaczy, jest dostępny 1 track i drugi wyjdzie w piątek, ale tak to full album jeszcze kilka tygodni pewnie posiedzi w „schowku” zanim sytuacja się ogarnie.

Właśnie słucham zaczątku nowego materiału… Patrząc na wiek to droga zbliżona do Behemoth! Oni też tak wcześnie zaczynali. Na 1 krążku zabiliście mi klina… Primo kawałek odstaje od reszty… Jak powiedział kiedyś Emilian Kamiński (aktor) do mnie o moim kumplu „nie wiem co on bierze, ale niech zmieni dilera”. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu moje porównanie…

Brat coś wspominał o wywiadzie czy tam rozmowie ogólnej bądź do zine’a, więc jakby co to też jesteśmy chętni, bo nie ukrywam, że niewiele osób wie o naszym istnieniu, a na chwilę obecną, no niestety wytwórnie w promocji nie pomogą, bo wiadomo co się dzieje…

Fęks! Brachol już mi od Was coś podesłał! Czyli poszliście całkowicie w nocy czarność! Eksperymentujecie pany, ale to dobrze.. Jeśli się nie mylę to ROSK też zrobił rewolucyjną przepaść między 2 materiałami… Wszak to nie moja „praca”, którą „opisuję”… Co do view. to zobaczymy… Teraz trochę więcej ludzi o Was wie, hehehe, ale mam pomysła?! Jak mówi mój wujek Ferdek…

Jakiego to pomysła? 🙂 No faktycznie, słychać różnicę między jednym a drugim…

Słychać spore zmiany! Więcej tej grobowej poświaty, ale jednak nadal nie zapomnieliście o swoich korzeniach, i to jest piękne. Takie na swój sposób wyjątkowe.

Odnośnie nowego albumu przyznaję, że inspiracją nie były tylko rodem depresyjne zespoły pokroju Lifelover, Happy Days, Silencer, itd, ale też polskie, jak np. Odraza, Plaga, nieco Mgły, najbardziej słychać to według nas w „Coffin” i „The Final Pain”, które jako jedyne mają polski tekst nawiązujący do korzeni blacku. Samo „W otchłani pogardy” otwiera komnatę, w której nie wiadomo co się znajduje. Album nie jest jednolity, a zarazem złożony w pewną historię, nawet można się przyjrzeć i widać to po tytułach. Rozpoczynamy od wstępu „Bez miłości” przez „Wyimaginowaną Przyszłość”, kończąc na wyjściu „Bez strat”…

Chłopie ja połowy tych zespołów nie znam… Za wcześnie się urodziłem, a potem miałem długą przerwę. Jednak trzymacie pewien wątek z „The Forgotten EP”… Początek i koniec. Moim zdaniem są identyczne, na pewno nie w formie muzycznej, ale mają wspólne cechy?

Intro i outro z „Last Transmission”? Jak najbardziej. Jest to rozmowa telefoniczna, podczas której na wstępie przyznaję się do bólu, który odczuwam uświadamiając sobie zarazem, że jednak zawsze chciałem cierpieć w ten sposób. I spytasz „w jaki?”. Odpowiedź masz jak byk w outro – „I can feel”. Co oznacza, że tym, czego chciałem, to cierpienie wywołane uczuciem. Nie tylko do tej jednej, wybranej osoby. To by było aż zbyt romantyczne (a ja romantykiem być nie umiem, próbowałem). Po prostu chciałem czuć, a kiedy się nauczyłem doznałem jedynie cierpienia, które, jak widać, warte było poświęcenia. Widać też, że jest to dla mnie istotne, co rozpoczynają pierwsze słowa albumu (po polsku) „Dzwonię powiedzieć Ci coś bardzo ważnego. Chcę to zrobić jeszcze raz”. Chodzi o uczucie, chcę poczuć COŚ, wręcz COKOLWIEK jeszcze raz. Miłość, wstręt, nienawiść, cokolwiek. Byle by nie było jak to się mawia „pusto wewnątrz”…

Ot, takie dziwne odczucie. Słyszałem jeden wyraz i zdawałem sobie pytanie po co on się znajduje? Z drugiej strony ja to inaczej widzę? To ja bardziej wolę zadawać ból.

Wiadomo, że każdy odczuwa to po swojemu. Ból, emocje, uczucia, muzykę. Nie chcę by każda osoba, która przesłucha nasz materiał mówiła „zajebiste” albo „chujowe”. Wasza opinia jest bardzo zadowalająca odnośnie „The Forgotten”. Jest opisany każdy utwór, a zarówno kontekst EP-ki pozostaje utrzymany. Nie jest to zwykłe „no takie se”, itd. wiesz o co mi chodzi, opinia/opis jest uzasadniony. Przeszliśmy trochę w stronę tekstów to też dodam, że za czasów pisania ich na EP mieliśmy z El – naszym gitarzystą – (uwaga uwaga!) 14-17 lat. V, czyli basisty, nie było jeszcze w składzie, znałem go tak o, z osiedla, z widzenia jak to się mówi. Inspiracje tekstów na EP-ce to głównie niepowodzenie wczesno-miłosne, zdrady, których doznałem już w młodym wieku ze strony partnerek. Chyba nie przegnę pisząc Ci, że zawsze byłem jakiś dziwny i każdy znajomy potwierdzi, że odstawałem od ogółu społeczeństwa, hahaha. Plus, jestem bardzo emocjonalną osobą. Na „Last Transmission” jest nie inaczej. Inspiracją są emocje, jakie czuje człowiek gdy weźmie już po ciężkim, niewdzięcznym, zajebanym dniu ten pieprzony nóż, bo inaczej nie nauczył się wyrażać bólu jak tylko pisać teksty i muzykę z czymś ostrym w łapie. To mnie mobilizuje, nie umiem tworzyć inaczej. No i oczywiście inne zespoły, na teksty, słuchając muzyki też zwracam szczególną uwagę.

Wierz mi przyjacielu, kiedyś w zamierzchłych czasach zdarzyło mi się napisać recke o treści „to wszystko chuj” i tyle, ale to anegdota. Dalej jesteście w tercecie, czy coś się tam zmieniło? Bo na razie odnoszę wrażenie, że to ty decydujesz o całości i wyglądu KATORGA?

Odnośnie składu już Ci wyjaśniam. Katorga powstała jak miałem 14-15 lat (wcześniej pisane były też teksty, ale bez większego zamiaru upubliczniania ich gdziekolwiek). Na początku wyszło demo z 3 kawałkami, czyli intro, „Black thoughts in my mind” jako instrumental i instrumental „Cancertid” od Lifelovera jako cover. Nie ma tego nigdzie, nawet u nas. Wyjebałem, było naprawdę do dupy i nie boję się do tego przyznać. Na wakacjach w roku bodaj 2016, a może i ’17 (jeny jak ten czas leci, nie pamiętam dokładnie, wybacz) na takim wyjeździe do Kielc (wycieczka, znajomi, ekipa, te sprawy) najebani gadaliśmy o muzyce, słuchając „Magii Gwiezdnej Entropii” od Plagi. Wtem jakimś cudem zaczęliśmy gadać co tam u mnie, u Katorgi, kiedy cokolwiek nagram, bo de facto skomponowane coś tam już było. El – gitarzysta – zaoferował, że w sumie ma tego materiału w cholerę dużo i możemy pokminić coś razem. Zgodziłem się, nie tylko dlatego, że byłem narąbany jak szpadel. El to mój pierwszy przyjaciel, któremu zawierzam w chuj problemów. A wtedy to i jeszcze więcej ich było. Poza tym to on wkręcił mnie w ostrzejsze klimaty. Zaczęło się od metalcore, deathcore, aż tym tropem doszliśmy do depresyjnego blacku. Na tych samych wakacjach we trzech siedząc na lokalnym placu zabaw sącząc piwerko spotkałem się z takim kumplem V. Oni się znali z jakiegoś klubu koszykarskiego czy coś. Okazało się, że gra na basie, gitarze i coś tam „drze morde”. To właśnie on odpowiada u nas za bass. Udzielił się też wokalnie na pierwszym kawałku z EP. Nagrał też gitary do „Pain of Oblivion”, chyba tę na cleanie, nie pamiętam już. Wspomniałem Ci chyba też, że jest nas 4, już wyjaśniam, bo nie wiem czy to akurat Tobie pisałem Obecnie ja, El i jego dziewczyna – Liśka – mieszkamy sobie we Wrocławiu na jednym kwadracie podobnie jak jakiś rok temu. Łatwiej jest cokolwiek w kwestii zespołu ogarnąć. V niestety kończy dopiero liceum, więc najwcześniej w październiku przyjedzie tu studiować z Nowej Sarzyny (nasze rodzinne miasto). Ona (Liśka) odpowiada za klawisze, choć na chwilę obecną uznaje, że nic nie robi i ma przerwę w Katordze i tak zawsze ją przypisujemy bo czy ma przerwę czy nie, w zespole jest. V zwerbował nam też bass/gitarę, a El perkusistę, ale przez tę pandemię nie mamy jak robić prób. Wracając do początku pytania, ja głównie ogarniam sample perkusyjne (bo żywego bębniarza niestety nie mamy oficjalnie), kompozycje, wokale i gitary, niemniej jednak każdy ma wgląd do wszystkiego i jeśli ktoś z zespołu powie „nie nagrywajmy tego kawałka bo jest chujowy” i uargumentuje to jakoś, spoko, skoro tak twierdzisz, nagramy inny.

No to mi zabiłeś ćwieka swoją wylewnością, a mieliście słuchowo spotkanie z muzyką awangardową, bo na „The Forgotten EP” pokuszę się o to, że słyszę dźwięki sceny muzycznej lat 80-tych z Reich’u. Nie zmienia to faktu, że czuć naszą lat 90-tych. Ten klimat, który zbudowaliście to jest to coś, co przykuło moja uwagę!

Więc ja dałem zespołowi początek, ale też nie sam z siebie, spory wkład w to miał El i cały gatunek depresyjnego blacku. I już Ci wyjaśniam skąd ten starodawny klimat! Tu też niezła historia. Jak było nagrywane EP? Sample bębnów co pewnie słychać robiłem na jednej z wtyczek do pirackiego programu od nagrywek i tego typu rzeczy. Potem nagrywaliśmy basy od V (wtedy jeszcze jako Ikar), potem szły gitary a na końcu wokal. I wokal zależy, lżejsze partie nagrywałem u mnie na mieszkaniu, a darcie japy w podziemiach naszej starej szkoły. Były tam ładne imprezy, najebani i zjarani zrobiliśmy ładny rozpierdol w tej szkole, trupy jakichś płazów, pobazgrane pentagramami ściany, mam kilka fotek, niewiele, aczkolwiek mogę Ci podesłać jeśli chcesz. To była sala, w której kiedyś były imprezy szkolne, akustyka posysa, co zresztą słychać. El słuchał tego o wiele więcej, w końcu sam mnie w to wkręcił.

Fajne, naprawdę fajne wspomnienia… A teraz zdradzę Ci moją tajemnicę, hehehe. Właśnie mamy pół wywiadu! Im bardziej enigmatyczny zespół tym lepiej. A tak skoro my tu gadu – gadu, doszły mnie słuchy, że przez pandemię, której nie ma nie możecie znaleźć wydawcy?

O proszę, sprawnie idzie 🙂 odnośnie zdjęć umówmy się, że po zakończonym wywiadzie podeślę to, co mamy. Z wydawcą wygląda to tak, że polscy udzielają odpowiedzi, opinie są naprawdę świetne odnośnie „Last Transmission”. Natomiast gospodarka jest w takiej, a nie innej sytuacji, dlatego też nie dziwi nas brak zainteresowania nowym, nie ukrywajmy, niszowym zespołem z ich strony. Wysłałem zapytanie do Talheim Records, zobaczymy jak rozwinie się sytuacja.

W pewnym momencie doszło do mnie jak bardzo staramy się doścignąć stare czasy! Wy nagrywaliście w odpowiednich miejscach, atmosferze… Ja posiadając kompa, xero robiłem wszystko aby zachować ducha starych zine’ów, papier, klej, nożyczki… Nawet okładka waszego przyszłego materiału robi odpowiedni klimat!

Mieliśmy odpowiednie miejsca to za wiele powiedziane. Nie mieliśmy wyboru poza szkolną piwnicą! Hahah, tak było, ale nie żałuję tej chujowej jakości, jest co wspominać, jest też za czym tęsknić. Powiem Ci, że tworzenie materiału na EP-kę (komponowanie razem, nagrywanie, próby we 3 z najebanymi kumplami) to coś, do czego marzę powrócić. Teraz na miejscu tej szkoły w Nowej Sarzynie jest albo ośrodek dla niepełnosprawnych albo coś związanego z wojskiem, nie powiem Ci, bo nie pamiętam, ale któreś z tych.

Teraz rozumiem wokal! Macie taki kawałek na nowym nadchodzącym, przychodzącym krążku ” Unrealistic Desire (Lullaby)”, chodzi mi o to co jest w nawiasie… Słyszałeś taką kapele z upainy PERKALABA, oni też mają kawałek „Lullaby” tylko bardziej posępny…

Wiesz co, tytuły odnoszą się do tekstów w bardzo dużej mierze. Gdyby przetłumaczyć utwór to jest to coś na wzór „Niespełnionego Marzenia (Kołysanki)”. Coś mi mówi nazwa, ale nie wiem, czy nie słuchałem dość dawno, możliwe. Generalnie sporo takich tytułów istnieje dlatego nie chciałem dawać tego wyrazu jako główny tytuł, jest jakby… podtytułem. Zespół Low też ma takowy tytuł, polecam.

No to nawijaj na zakończenie brachu!

Jeśli chodzi o zakończenie pozdrawiam serdecznie całe bydgoskie trio Fatigue, których wokalista – Skovronsky – udzielił się wokalnie w „Imaginary Future”, a także dograł wiosła, odpowiada za miks i master. Jak zwykle odpierdolił kawał dobrej roboty!Dzięki też dla Ciebie i całej ekipy Metal Centre za możliwość tego wywiadu, przekazania historii, może i inspiracji dla innych 🙂

https://www.facebook.com/katorga

https://katorgawroclaw.bandcamp.com/

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry