SOUL TAKERS – Wywiad z Mauro

Włoski SOUL TAKERS rzeczywiście jest „biorcą dusz”… Swymi pięknymi romantycznymi dźwiękami oprawionymi w metalowe ramy przyciąga wiele wrażliwych dusz (niczym syreni śpiew) by posiąść je i czerpać z nich emocjonalną energię… Poza tym w zespole rzeczywiście są dwie piękne syreny, które nie tylko czarują swoim wdziękiem ale i muzycznymi umiejętnościami…

Początki zespołu sięgają do lat 90, ale obecne jego oblicze jest nieco inne. Podobno powstanie SOUL TAKERS zainicjowały dwie siostry (Francesca i Federica), co jest rzeczą niezwykłą, gdyż zazwyczaj to faceci chcą zakładać metalowe kapele, hahaha…

Tak, masz rację! Ale czasy się zmieniają i jest coraz więcej dziewczyn lubiących heavy metal i ogólnie rocka…

Francesca i Federica zaczęły grać klasyczną muzykę kiedy były jeszcze dziećmi (a obecnie one nauczają muzyki klasycznej). Gdy dziewczyny odkryły metalową muzykę, zafascynowały się tymi rodzajami dźwięków, więc zdecydowały, że zacząć grać metal i stworzyły cover-band: był nim SOUL TAKERS.

Federica gra na pianinie. Raczej nikogo to nie zdziwi ale to, że Francesca gra na gitarze może niektórych ortodoksyjnych gitarzystów przyprawić o szowinistyczny ból głowy. Niestety często panuje taki stereotyp, że kobieta ma za mało energii by grać na gitarze, bębnach czy też używać growlingu w metalu. Ja oczywiście nie podzielam tego zdania. Jest wiele metalowych kapel z kobietami (zazwyczaj jest to in plus dla zespołu)… No więc skąd Francesca czerpie energię i inspiracje by tworzyć takie progresywno-heavy metalowe riffy?

Franscesca też gra na pianinie. I na początku Federica też grała w zespole na gitarze. Ale wówczas z powodu problemów zdrowotnych musiała porzucić grę na gitarze… W każdym razie Francesca uwielbia grać na gitarze a energię czerpie z jej uczuć. Nie sądzę by osoba musi być silniejsza by grać na gitarze. Jestem pewny to jest jakieś uprzedzenie. Chęć i energia by grać jest taka sama w mężczyznach i kobietach. Wiem, że różni ludzie myślą, że tak nie jest, ale myślę, że jest to naprawdę idiotyczny sposób myślenia.

Czym kierowaliście się przy wyborze nazwy dla zespołu? Jak ją należy interpretować?

To jest naprawdę głupia historia, by ją opowiedzieć… Francesca i Federica szukały nazwy dla zespołu i szukając w magazynie TV znalazły przerażający horror o tytule Soul Takers…Właściwie to nikt z nas nigdy nie oglądał go 🙂 Ale by być bardziej serio… to nazwa zespołu jest odzwierciedleniem naszych pytań, które czerpiemy z muzyki, by nawiązać kontakt z naszą duszą, by zaoferować słuchaczowi emocje.

„Tides” to wasz debiutancki album. To połączenie heavy metalu z muzyką klasyczną. Poza dynamicznymi gitarami i sekcją rytmiczną, ważną rolę odgrywają tam partie pianina oraz smyczków. Na czele całości stoi bardzo melancholijny śpiew Dino…

Francesca i Federica mają stopień naukowy w Konserwatorium (na pianinie) a jeszcze dodatkowo Francesca studiuje komponowanie w Konserwatorium. Francesca i Federica są nauczycielami muzyki i ciągnął równoległą karierę w innych muzycznych gałęziach (Federica gra często na klasycznych koncertach a Francesca gra oraz czasami też komponuje muzykę do niemych). Od zainteresowań Francesci niemymi filmami zaczerpnęliśmy kilka pomysłów dla naszego video-klipu, który jest dostępny w naszym cd (ten video-klip można pobrać z naszej strony internetowej). Są tam różne obrazy wzięte z ważnych niemych filmów (Nosferatu, Un Chien Andaloux, The Birth of a Nation, Vampyr…). Jari (skrzypce) i nasz wokalista Dino również studiowali muzykę klasyczną w Konserwatorium. Więc już możesz bez problemu zrozumieć, dlaczego jesteśmy tak bliscy klasycznej muzyce! 😀

Nie jesteście pierwsi twierdząc, że heavy metal jest naturalną ewolucją muzyki klasycznej. Bo chyba jednak coś prawdziwego jest w tym stwierdzeniu. Czy możecie rozwinąć tą hipotezę?

To jest tylko nasz sposób na zrozumienie metalowej muzyki: i to jest też sposób jakichś innych zespołów… myślę, że CANNIBAL CORPSE nie poświęcają się muzyce klasycznej, albo zapewne nie myślą o ich muzyce jako naturalnym rozwój muzyki klasycznej. Ha ha ha. W każdym razie metal jest całkowicie wolnym rodzajem muzyki: więc każdy może zinterpretować to na jego własny sposób. Podoba mi się to, że nie ma żadnych reguł w heavy metalu! To jest wielka generalna idea, nawet jeśli to miałoby się stać też słabością…

Chyba masz rację, ale ja miałem na myśli heavy metal a nie death metal, czy inny gatunek metalu, hahaha… Skąd w waszej muzyce tyle smutku, melancholii, czy wręcz depresji?

Mmm… Nie myślę, że jesteśmy aż tak „depresyjni”… bardziej smutni czy melancholijni. W każdym razie myślę, że życie nie jest aż tak szczęśliwe i, że żyjemy w dziwnych czasach. W naszym smutku próbujemy utrzymywać nadzieję przy życiu: Nie chcemy, by ludzie popełnili samobójstwa, tylko zadajemy sobie pytania o tajemnicę życia: śmierć, miłość, czas przemijania… Tam nie ma żadnych odpowiedzi, ale dlaczego nie powinniśmy o to pytać?

Czy wiecie czym jest „duhkha”? Jest to sanskrycki termin mówiący o istocie cierpienia, co najprościej mówiąc znalazło zastosowanie w buddyzmie. Gdzie według was tkwi przyczyna cierpienia?

Nie wiem, być może smutek jest w naszej naturze. Być może buddyści mają rację: oni myślą, że to ludzkie cierpienie pochodzi z przywiązania do ludzi i rzeczy, że my jesteśmy skazani na przegraną z powodu śmierci i naszej światowej kruchości. Oderwanie się od każdego pragnienia mogłoby spowodować uniknięcie cierpienia. Ale tak naprawdę to czego my rzeczywiście pragniemy?

Na co dzień też jesteście takimi melancholikami i romantykami?

Nie wiem: jest nas sześcioro i naprawdę różnimy się między sobą. Uważam się za romantyka i myślę, że ogólnie jesteśmy romantykami… sam już nie wiem: trudno jest ocenić samego siebie. Być może jestem tylko cynicznym facetem, albo jestem romantyczny i cyniczny równocześnie… nie wiem!

A może usłyszę jakiś zabawny kawał?

Nie, nie usłyszysz! Ha ha, nie jestem dobry w opowiadaniu kawałów po włosku: a spróbuj pomyśleć o tej umiejętności po angielsku! Ha ha ha

Jakie są między wami relacje w zespole. Piękne kobiety… Romantyczni faceci… Nikt się w nikim nie podkochuje? Hahaha…

Powiem ci tylko tyle, że dwoje członków zespołu są małżeństwem i dwoje innych jest w stałym związku. Kiedyś mieliśmy w zespole skrzypaczkę, ale odkąd wywaliliśmy ją i Jari dołączył do zespołu, to już nie mamy możliwości by mieć w zespole trzy pary równocześnie hahahaha!!!!!!

W większości wasze teksty są bardzo dołujące. Zauważyłem, że wokalista Dino nie jest ich autorem. Ale muszę przyznać, że i tak dobrze wczuwa się w ich przesłanie…

Dzięki. Francesca i Federica pisały większość liryk do najstarszych utworów i wówczas my przearanżowaliśmy je przed nagraniem, Mauro i ja przeważnie komponowaliśmy nowsze liryki. W naszych lirykach próbujemy mówić o uczuciach, o naszych ludzkich stanach. Niektóre z nich były inspirowane tym co czytaliśmy (jak „Blind Dreamers”, inspirowany monologiem Makbeta, albo „1936”, inspirowany opowieścią Musil'a) inne inspirowane po prostu naszymi uczuciami i myślami.

A jak odbiera was publiczność na koncertach? Czy dodatkowo aranżujecie również scenerię do tak melancholijnego klimatu?

Nie, zazwyczaj nie mamy wystarczającej przestrzeni dla tego rodzaju „scenerii”. Chcielibyśmy coś takiego robić ale obecnie byłoby to zbyt drogie i nie moglibyśmy użyć tego we wszystkich klubach, w których gramy, więc na ten czas nie była by to dobra inwestycja. Zwykle podczas koncertu publika odbiera nas dobrze, sprzedajemy CD, koszulki i tak dalej… myślę, że to jest najlepszy sposób by zyskać aprobatę i nawiązać kontakt z fanami metalu. Mam nadzieję, że to pomoże nam przy następnym albumie.

Graliście już gdzieś poza waszym krajem?

Niestety jeszcze nie, ale próbujemy nawiązywać kontakty z różnymi ludźmi, którzy umożliwią nam zagranie poza Włochami, ale na razie nic nie mamy w planach i teraz skupiamy się na naszym nowym albumie. Więc myślę, że może zagramy poza granicami Włoch po wydaniu naszego nowego albumu.

Jakie warunki należałoby spełnić by ściągnąć was na koncert?

Oczywiście to wszystko zależy od różnych warunków. Oczywiście nie byłby to wielki interes by wyjechać za granicę na tylko jeden koncert, więc musielibyśmy zaplanować kilka koncertów w tym samym okresie czasu i miejscu, poza tym we Włoszech też pracujemy na co dzień. Bylibyśmy bardzo szczęśliwi gdybyśmy mogli zagrać za granicą i wciąż na tym pracujemy.

Nie macie czasem ochoty by zagrać jakiś bardziej skoczny kawałek z bardziej pozytywnym przekazem? Osobiście jestem zachwycony „Tides” ale raczej komuś ze skłonnościami do myśli samobójczych bym nie polecił tego albumu, hahaha…

Myślę, że dla nas, granie takiej muzyki jest jakimś rodzajem terapii naszego codziennego życia, uzdrawianiem naszych problemów i frustracji i nasze liryki podobnie… Tak, uważam, że nasza muzyka jest dla nas pewnym rodzajem muzycznej terapii…. Nie znam wpływu naszej muzyki na słuchaczy, ale taki romantyczny smutek jest jakby znakiem towarowym naszego brzmienia. Właściwie, osobiście gram dużo różnych rodzajów muzyki (przeważnie wszystko z funk'u) więc nie jestem skupiony tylko na tym szczególnym stylu i tak robią wszyscy członkowie zespołu.

Jak już wspomniałeś zrealizowaliście też video clip do utworu „Tides”. Czy to wasz jedyny klip?

Niestety tak, on jest dostępny na naszej stronie internetowej w różnych formatach, ale on jest jedynym, który zabiliśmy do albumu. To było miłe doświadczenie, wcześniej nigdy nie robiliśmy czegoś takiego, nagraliśmy go przy bardzo małym budżecie jak tylko możesz sobie to wyobrazić i muszę przyznać się, że wynik końcowy nas zaspokoił. Jeszcze nie zaplanowaliśmy wideo do naszego kolejnego albumu ale myślę, że coś podobnego zrobimy, być może z lepszym budżetem, mam taką nadzieję.

Właśnie, podobno już pracujecie nad nowym albumem? Jaki on będzie?

Tak, pracujemy nad kilkoma nowymi utworami, w zasadzie już napisaliśmy 6 kawałków, które będą włączone do naszego następnego pełnometrażowego CD, i którego zarejestrujemy w lipcu w New Sin Studios. Właściwie nie ma tak jakichś poważnych zmian. Myślę, że nasze nowe utwory są prostą „ewolucją” naszego stylu i pochodzą z naszych różnych muzycznych doświadczeń. Być może próbujemy komponować krótsze utwory, w których zawarliśmy jakieś różne aranżacje np. z rytmizerem perkusyjnym i tak dalej… chociaż nawet te utwory, które już skomponowaliśmy mogą jeszcze zostać zmienione kilka razy przed wejściem do studia.

Czy można nabyć wasz album „Tides” przez Internet? Mówiłeś, że też jakieś fajne T-Shirty…

Oczywiście że można (i nawet trzeba hahaha…). Tak, to jest możliwe, by nabyć nasze CD i koszulki przez naszą stronę internetową z „paypal”, najwygodniejszymi środkami zarówno dla was i dla nas. Więc… na co czekasz?

No cóż, pora się żegnać!!! Dzięki za odpowiedzi na moje pytanka… Drodzy maniacy oto przesłanie SOUL TAKERS dla was!!!…

Dziękujemy bardzo za ten wywiad, a czytelników zachęcamy do odwiedzenia naszej strony internetowej, gdzie można ściągnąć kilka plików mp3 i wpisać się do naszej księgi gości.

Niech Wielka Żaba będzie z wami.

O, a miało być beż żartów, tak poważnie! Ha ha ha

www.soultakers.net


Powrót do góry