DIABOLICAL – Wywiad ze Sverker’em Widgren’em (gitara & wokale)

Kiedyś był Karolek Gustawek, na dodatek X, i zapragnął zniewolić nasz kraj. Tułał się biedaczyna aż 5 lat i wrócił z niczym… Dziś mamy DIABOLICAL, im zajmie to mniej czasu i z pewnością osiągnął to czego mu się nie udało. Kolesie wymiatają kawał dobrej muzy. Dam sobie prawicę uciąć, że na długo zagoszczą pod naszymi strzechami…

Che! Powstaliście z głębi czeluści w roku Satana 1996 i od tamtej pory tworzycie na swój sposób wiekopomne dzieła. I tutaj nasuwa mi się takie pytanie, ile tego w końcu spłodziliście? Raz czytam, że pięć, innym razem, że sześć… Człowiek głupieje, biorąc pod uwagę „The Gallery of Bleeding Art”, która na spotify widnieje dwa razy sam już nie wiem o co chodzi?!

Wydaliśmy pięć oficjalnych „pełnych„albumów; „Synergy” (2001) „A Thousand Deaths” (2002), „The Gallery of Bleeding Art” (2007), „Neogenesis” (2013) i „Eclipse” (2019). Powodem zamieszania jest to, że materiał „Ars Vitae” (2011) został stworzony i sprzedany w „normalnej cenie” (była to długa płyta, myślę, że około 70 minut), ale zawierała tylko kilka „nowych” utworów. Reszta materiału z „Ars Vitae” zawierała utwory z koncertu i naszej pierwszej EPki, która była sprzedawana od wielu lat. Tak więc nowy album „Eclipse” to nasz piąty „prawdziwy” pełny album.

Więcej cudzysłowów się nie dało…. aczkolwiek dzięki za wyczerpującą odpowiedź… Jedyny stałym i zarazem protoplastą DIABOLICAL jesteś ty – Sverker “Widda” Widgren, aż taki trudny charakter, czy też człowiek dyktator? Pytam się, bo tylko on jest i będzie do zarania dziejów kapeli. A swoją drogą zawsze zastanawiało mnie jak można pogodzić 3 zespoły, bo jest jeszcze funkcja gitarzysty CENTINEX, oraz wokal w DEMONICAL…

Zgadza się, jestem jedynym członkiem, założycielem, który pozostał. Ale Carl jest w zespole od 18 lat, tak sądzę… A z resztą chłopaków mieliśmy właściwie stabilny skład przez prawie dekadę od „Ars Vitae” do „Eclipse”. Uważam więc, że nie zmienialiśmy członków bardziej niż inne zespoły. Głównie w pierwszej dekadzie 1996-2006 nastąpiło wiele zmian, co jest naturalne, gdy jesteś młodszy. Kooperacja ze mną i Carlem pozostała nietknięta przez tak długi czas, że prawie nie pamiętam, jak to było wcześniej.

Nie uważam się za dyktatora. Staramy się pracować jako rodzina i zawsze zachęcaliśmy wszystkich do uczestnictwa we wszystkim, jak to możliwe, niezależnie od tego, czy chodzi o pisanie piosenek, sztukę, grafikę czy inne praktyczne rzeczy. Myślę, że DIABOLICAL to zespół żywy, a nie solowy projekt z wynajętymi muzykami. Czasami musisz cofnąć się o krok i zgodzić się na pewne decyzje, których sam byś nie wybrał. To sprawia, że ​​te rzeczy stają się interesujące z czasem.

Jeśli chodzi o inne zespoły, o których wspomniałeś, nigdy nie było problemu, ponieważ z tymi facetami nie grałem regularnie. Na przykład z CENTINEX spotkaliśmy się przed weekendem przed nagraniem albumu i przećwiczyliśmy całą płytę przez 2-3 dni. Więc zawsze działało dobrze. Ale kilka lat temu czułem, że praca w tych zespołach zaczęła trochę kolidować z moją pracą jako producent w Wing Studios, więc musiałem ustalić pewne priorytety i od tego czasu DIABOLICAL jest moim jedynym zespołem. Ale nadal jesteśmy przyjaciółmi i wspieram ich.

Zaczynaliście swoją przygodę jako MISANTHROPIC ORCHESTRA, i tutaj ponownie nasuwa się pytanie. Dlaczego nastąpiła zmiana na DIABOLICAL? Można to tłumaczyć na dwa sposoby, po pierwsze inna muza, a po drugie nie tak chwytliwa nazwa dla kapeli?

To zdarzyło się bardzo dawno temu, myślę, że w 1996 roku? Nie pamiętam więc dokładnie, jak wtedy rozumowałem, ale prawdopodobnie myślałem, że „Misanthropic Orchestra” to nazwa brzmiąca bardzo black metalowo i nie chciałem, aby nazwa zespołu była zbyt „ograniczona” do pewnej kategorii.

Jak na mój gust oscylował bym w innym kierunku… Na dniach robicie najazd na mój kraj, wręcz potop (oby był bardziej udany niż Karola Gustawa X). Chyba zaczynacie już w styczniu, aż cztery miasta (niektóre z koncertów patronuje Metal Centre, którego jestem wyrobnikiem). Później kwiecień, dwa kolejne… Czujesz jakąś presję przed nieznanym?

Szczerze mówiąc, zawsze czułem się w Polsce bardzo mile widziany. Graliśmy w twoim kraju wiele razy i zawsze czekam na powrót. Mam nadzieję, że nie będzie to ostatni raz.

A zatem to nie będą wasze pierwsze set’y w Polsce… więc znasz polskich fanów muzy metalowej. Każda kapela z zagranicy twierdziła, że nie ma takich świrów pod sceną na całym świecie.

Z jakiegoś powodu minęło wiele lat, zanim w końcu zagraliśmy w Polsce po raz pierwszy w 2012 lub 2013 roku. Ale od tego czasu zagraliśmy wiele koncertów w twoim kraju, w 2014, 2016 i 2019 roku. Za każdym razem było świetnie, rzeczywiście. Carl właściwie mówi po polsku (a przynajmniej tak mi się wydaje, nie mogę naprawdę ocenić jego umiejętności, ponieważ znam tylko jedno słowo w twoim języku …).

Pozwól, że zgadnę „k…a” Na nowym płytograju gracie tak majestatycznie, masywnie z lekką nutą nostalgii jakby za czymś nieosiągalnym, czymś co odeszło i nie powróci… W pewnym sensie nasuwa się takie dziwne skojarzenie do PARADAISE LOST, aczkolwiek to tylko chwilowe…. Jak dla mnie gracie kawał zajebistego defiora, poukładanego, wręcz zrównoważonego. Rzeknę, że napierdalanie w struny nie czyni z nikogo muzyka. Zbudować atmosferę nie każdy potrafi, a wam to wyszło.

Dzięki za miłe słowa. Oczywiście uważam, że ważne jest, aby budować atmosferę wokół muzyki. Nawet lepiej, jeśli przyjdzie to naturalnie. W Death Metalu atmosfera jest bardzo kluczowa.

Aż żal dupę ściska, że nie posiadam w swojej kolekcji „Eclipse”. Teraz rozumiem, trzymacie się korzeni znad fiordów… Nigdy was nie korciło, aby muzycznie przepłynąć Atlantyk i pójść w tamtym kierunku?

Tak naprawdę nie myślę o muzyce w ten sposób. Ale sądzę, że rozumiem, co masz na myśli. Nasza muzyka prawdopodobnie zawsze będzie bliższa „fiordowi” niż „plaży”, jeśli wiesz, co mam na myśli…

I za to Ciebie cenie brachu! Jam jest stąd i taka moja muza! W pewnym sensie podążacie ścieżką wydeptaną przez stary TIAMAT, nie wiem, czy to wam uwłacza, czy też weźmiecie to jako dar od bogów, jakkolwiek ich pojmujemy, wszak macie naleciałości delikatne. Chyba, że słucham innego wykonawcy i innej płyty? Hahaha…

W ogóle nam to nie uwłacza, oni byli wspaniali! Słuchałem ich na początku lat 90., świetna robota! Ale ja nie widzę wielu podobieństw z DIABOLICAL.

Nie uważasz, że te smaczki kulinarne w postaci chórków zaprzedają ducha prawdziwego oblicza death metalowej polewki, nawet mi się ciężko to pisze, chociaż polubiłem ów krążek od pierwszego osłuchu.

Hmm Przepraszam, nie do końca rozumiem tego pytania. Ale jeśli chodzi o chór, którego używamy, to odgrywa on oczywiście ważną rolę w „Eclipse”, podobnie jak w „Neogenesis”. Chór w studio i słuchanie muzyki są zawsze bardzo interesujące i satysfakcjonujące. Jest to coś, co stanowi część naszego brzmienia od wielu lat i tak pozostanie.

 

Wasze oblicze koncertowe jest o wiele bardziej zajebiste, niż to co prezentujecie na studyjnym krążku. I w tym momencie nasuwa się pytanie, dlaczego wybraliście tą formę przekazu? Nie lepiej było pójść w black metal? U nas w Polsce ten gatunek przeżywa renesans.

Staramy się pisać i odtwarzać muzykę, która jest autentyczna i uczciwa, i nie martwimy się o to, co robią inne zespoły ani o to, co obecnie jest popularne. Wiele trendów pojawiło się i zniknęło podczas naszego istnienia, ale my zbytnio nie zwracaliśmy na to uwagi.

Piszę tak o dodatku koncertowym „Ars Vitae”, bo jestem pesymistycznie nastawiony do popisów wirtuozerskich… A wersje koncertowe mają ten zamierzchły brud w sobie, jakże nie osiągalną rzecz, tą cząstkę materii, którą wy poosiadacie. W sumie inaczej jest na scenie, inaczej w studio. Nie korciło was, aby ponowić taki koncertowy brud z kolejnymi utworami?

Osobiście uwielbiam albumy koncertowe. Gdy byłem młody, prawdopodobnie słuchałem więcej albumów koncertowych i bootlegów niż faktycznych albumów (niektórych artystów, powinienem dodać). Materiał koncertowy w „Ars Vitae” został nagrany ponad 10 lat temu. Może w przyszłości zrobimy kolejne oficjalne nagranie koncertowe, ale w tym momencie nie ma konkretnych planów.

Wspominasz o bootlegach… mam w swojej kolekcji jeden, gdzie autor napisał, po której stronie stał i przy którym głośniku… Mówią, że gracie techniczny death, death/black, death/thrash i mnóstwo innych odłamów metalu. A jak wy określacie to co tworzycie?

Takie są głównie określenia od naszych wczesnych lat. Ja od dość długiego czasu opisałbym naszą muzykę jako blackened death metal.

Od „Neogenesis” upłynęło aż 6 lat i światło dzienne ujrzało „The Gallery of Bleeding Art”. Później kolejne 6 lat i mamy „Eclipse”. Czy jeśli dobrze rozumuję to w przerwie skupiliście się na koncertach. Ewentualnie chcieliście, aby wszystko było przemyślane, wręcz dopieszczone. Jest jeszcze trzecia opcja, że zrobiliście sobie długie wakacje?

Różnica pomiędzy „The gallery…” a „Neogenesis” wynikała z wielu przyczyn, ale w tym czasie prawdopodobnie nastąpiła duża odbudowa zespołu. Wydaliśmy również „Ars Vitae” w tej przerwie. Powodem, dla którego mieliśmy przerwę między „Neogenesis” a „Eclipse”, było głównie to, że spędziliśmy dużo czasu na trasie koncertowej, a także to, że produkcja „Eclipse” pochłaniała wiele czasu. Wydaliśmy także mini album „Umbra” w tej przerwie. Nigdy tak naprawdę nie mieliśmy żadnych „wakacji” w zespole.

Wiesz, że nasz król był waszym królem i chociaż jesteśmy mało znaczącym krajem w zamierzchłych czasach Sztokholm należał do nas… Garstka ludzi podbiła waszą stolicę.

Wciągu ostatnich 500-600 lat istniało wiele sprzeczek między różnymi królestwami wokół Morza Bałtyckiego. Niewiele wiem o polskiej historii, ale oczywiście czytam trochę o szwedzkich rodzinach królewskich. Dużo podbili i nic nie osiągnęli. Ich wpływ jest niewielki.

Jednak wy to robicie za nich, hehehe… No już prawie na zakończenie… W moim kraju jest garstka fanów DIABOLICAL, którzy uważają was za mistrzów w swoim fachu. Czy jest to dla was budujące?

Oczywiście wspaniale jest wiedzieć, że są ludzie, którzy słuchają twojej pracy i śledzą twoje działania. Mamy szczęście, że jesteśmy na tej pozycji.

Dzięki za możliwość przeprowadzenia wywiadu. Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu udało mi się przybliżyć waszą kapelę czytelnikom. Stay Brutal i Marchewka.

Ogromne dzięki za poświęcenie nam czasu! Naprawdę to doceniamy. Mam nadzieję, że zobaczymy się na niektórych koncertach w Polsce w lutym, kiedy zagramy w Gdańsku, Szczecinie, Bydgoszczy, Bielsko-Białej i w Warszawie. Metal of Death!

http://facebook.com/diabolicalofficial

http://diabolical.se

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry