CERBER – Wywiad z Wiśnią (gitara, wokal)

Jaka była przeszłość tej załogi? Tego jeszcze nie wiem. Wiem na pewno, że „Śmiara”, czyli póki co ciągle ostatni album CERBER’a to kawał porządnego łomotu. Jaka zatem może być przyszłość tego combo? Czas pokaże. Jedno jest pewne, czas TRESURY nadchodzi. Wiśnia – głównodowodzący na tym okręcie – okazał się świetnym rozmówcą czego efekt macie poniżej. Okazuje się, że chłopina nie tylko na polu muzycznym ma sporo do powiedzenia. Pogadaliśmy sobie o tym co było, co jest i co będzie. Od siebie tylko dodam, że warto na nich uważać.

Strzałeczka Wiśnia! Zanim przejdziemy do meritum sprawy czyli CERBER’a i wszystkiego co jego się dotyczy powiedz, jak u Ciebie/Was sprawa z epidemią? Dezynfekujecie się od zewnątrz i od wewnątrz? Policzyłeś już słoiki w piwnicy? Starczy na wirusową okupację?

Siema! Spoko, żyjemy, jesteśmy zdrowi. Jest czas na złapanie oddechu, pisanie, miksowanie i planowanie. Pożytkujemy przymusowy urlop jak się da.

Zostając jeszcze przy temacie koronawirusa. Jak oceniasz działa obecnego rządu w kwestii opanowania obecnej epidemii? Osobiście uważam, że nie podeszli do sprawy lekceważąco co dało nam Polakom chwilowe poczucie, że przynajmniej na razie, nie jest u nas tak tragicznie. Widzimy co się dzieje we Włoszech, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii czy USA, gdzie jeszcze niedawno Trump robił sobie z wirusa bekę to teraz robi, ale raczej pod siebie…

Szczerze to nie do końca daję wiarę wszystkiemu co mówią w mediach. Mam swój rozum, obserwuję, czytam i podchodzę do sprawy z dużym dystansem i spokojem. Nie daję się ponieść medialnej panice. Życie w strachu to nie w moim stylu – dociera do mnie wiele sprzecznych informacji. Ludzie którzy myślą, że rządy świata pragną naszego bezpieczeństwa a policja to przyjaciele obywateli… Pozostawię to bez komentarza 🙂

No dobra, przejdźmy już do konkretnych zagadnień około CERBER’owych. DYSKOMFORT – słowo klucz, szyfr i odpowiedź w jednym. Powiem Ci, że wcale nie ułatwiacie sprawy potencjalnemu odbiorcy. Bo z jednej strony słuchając Waszej muzy wszystko jest niemal jasne, a z drugiej fundujecie słuchaczowi duszny i niewygodny klimat pełen upokorzenia i frustracji. Bardzo dobre, kopiące w dupsko granie z którego sączy się jednocześnie…..ból???? “Śmiara”, bo o niej tu głównie mowa, wcale nie jest krążkiem przyjemnym w odsłuchu.

To prawda, nie jest. Zawsze chciałem, żeby CERBER wzbudzał dyskomfort w słuchaczu, żeby nie był takim oczywistym tworem. Bo z jednej strony widzisz nas, groźnie wyglądających typków z tatuażami i dziwacznym makijażem (zaczęliśmy się malować od kilku ostatnich koncertów) a muzycznie dostajesz coś, czego się nie do końca spodziewasz. Mamy w naszej muzyce elementy brutalne i niemalże popowe – chciałbym sprawnie łączyć te dwa światy i oferować nowe, świeże doznania. Nie interesuje mnie powielanie schematów i podążanie wytyczonymi już trasami. ‘ŚMIARA’ brzmi tak jak brzmi, bo w takim stanie wtedy się znajdowaliśmy. Psychicznie nie był to najciekawszy okres mojego życia, borykałem się z wieloma problemami. Ból i frustracja, które słychać na tym wydawnictwie to bezpośrednie odzwierciedlenie tego stanu. Dodatkowo jej wydanie mocno się przeciągnęło z powodów życiowo – finansowych. Materiał był już nagrany w 2015, płyta wyszła w 2018. Czułem pewną niechęć do tego dzieła, przez chwilę myślałem, że nigdy się nie ukaże i pogrzebię zespół. Podświadomie jednak wiedziałem, że jeśli mamy jeszcze grać i iść do przodu to musimy to zrobić, musimy przepchnąć ten zator. Płyta w końcu wyszła, wygląda pięknie i jestem z niej zadowolony. Ale w związku z tymi problemami, o których mówiłem nie słucha mi się jej łatwo. Chyba podświadomie stworzyłem tak ciężko przystępny materiał, żeby pokazać środkowy palec dla wszystkich i dla siebie samego 🙂

Promując “Śmiarę” zagraliście dwuczęściową trasę. I tu znowu pojawia się owe słowo klucz – DYSKOMFORT – bo tak się ona nazywała. Powiedz, jak Wam się grało podczas całego tour’u? Kontynuując w tym miejscu niejako poprzednie pytanie, jak Waszą muzę odbierają maniacy? Wchodzi im ona bez popitki, czy jednak czujesz, że też muszą trochę nad nią popracować?

Grało nam się generalnie bardzo dobrze, nie wszystkie koncerty wypaliły tak jak byśmy chcieli, ale te dobre zdecydowanie przykryły słabsze. Odwiedziliśmy wiele nowych miejsc, pokazaliśmy naszą sztukę w odległych krainach – zdecydowanie warto było to zrobić. Do tej muzyki ludzie zawsze podchodzili z pewną rezerwą. Przy pierwszym kontakcie często następuje konsternacja, ale po chwili zaczynają czuć ten klimat bo to co robimy jest bardzo szczere i mamy serducha na wierzchu. Duży nacisk kładziemy na jakość naszego show i zawsze produkujemy kilowaty czystej energii, która wraca. To prawda, że jesteśmy dość zdystansowani, ale podczas koncertu wszystko to znika i stajemy się jednością ze słuchaczem. Sam widziałeś jak to wyglądało na Motopikniku – nikt nas tam nie znał, być może niektórzy wkurzali się na naszą obecność bo chcieli słuchać VADER i nie obchodził ich jakiś tam nieznany zespół z lasu. Ale jak tylko zaczęliśmy robić swoje to ludzie natychmiast to podłapali i potem było już z górki. Spotykamy się z tym zjawiskiem dość często – ciężko nam zachęcić ludzi, żeby z nami byli, ale jak już się uda to zostają i chcą więcej. Świadczy o tym dobitnie kilka tatuaży.

Całą trasę generalnie graliście sami. Fakt, wspierali Was w boju lokalsi, ale czy myślałeś o tym, żeby dokooptować kogoś (drugi może i trzeci zespół) do przedsięwzięcia aby spróbować przyciągnąć większą ilość maniaków tym samym zrobić sobie jakby lepszy/szerszy grunt pod “interesa” prezentując muzę większemu audytorium? Skąd pomysł na bycie organizatorem ponoszącym odpowiedzialność za całą wycieczkę? Chcecie być poza biznesem, czy może jednak wolicie mieć lepszy wgląd do tego biznesu właśnie? Grunt to trzymać wszystko w garści?

Jak najbardziej myślałem i mam zamiar to zrobić w przyszłości. Każde następne przedsięwzięcie, którego się podejmujemy musi być zrobione z większym rozmachem. To, że ta trasa wyglądała tak jak wyglądała to po części wina mojego braku doświadczenia – chciałem sprawdzić się też jako organizator, bo lubię mieć nad wszystkim kontrolę. Trasa liczyła kilkanaście koncertów i ciężko nam było też znaleźć zespół, który jest na odpowiednim szczeblu i będzie chciał zagrać te wszystkie sztuki. Mimo tego, że działamy już 10 rok to jesteśmy mało rozpoznawalni, a wiesz jak to jest – kapele które już coś tam osiągną chcą grać z większymi od siebie. Przyznam też szczerze, że nie najlepiej nam wychodzi całe te kolesiowanie się, na którym niestety duża część takich układów się opiera. Kocham publikę, fanów, ale swoje relacje artystyczne chciałbym opierać raczej na wysokiej jakości samej sztuki i wykonania. Na ‘scenie’ dużo jest zespołów, które robią wiatr na scenie i szum w necie a z głośników lecą pierdy 🙂 Nie chcę tu wyjść na jakiegoś zawistniaka, bo być może ktoś myśli tak samo o nas – po prostu taka jest rzeczywistość i my nie do końca się w niej odnajdujemy. Niemniej wszystkich, którzy zechcą dzielić z nami scenę traktujemy z odpowiednim namaszczeniem i przykre sytuacje czy jakieś trefne komentarze się nie zdarzały. To, że żyjemy w Olsztynie, który jest dość martwy kulturowo i wszędzie mamy daleko nie pomaga. Uczymy się jednak na własnych błędach i na pewno następna trasa będzie zrobiona dużo lepiej.

Swoje materiały również wydajecie sobie sami. Nie masz zaufania do ludzi z branży wydawniczej, czy jednak uważasz iż kontrola jest podstawą sukcesu? Nie próbujecie uderzać do labeli ze swoimi nagraniami, czy jest odwrotnie – nikt się zbytnio nie wyrywa, żeby odciążyć Ciebie/Was we wszystkim tym, co wiąże się z wydaniem i promocją albumu?

Marketing nigdy nie był naszą mocną stroną. Jesteśmy typowymi artystami, którym wiecznie coś nie pasuje i nie mamy w sobie tej takiej bezczelności, której trzeba w tym biznesie. Być może przez lata brakowało nam troszkę uporu i takiego przysłowiowego wiercenia dziury w brzuchu, co też wynikało z jakiejś głupio pojmowanej dumy na zasadzie ‘jesteśmy tacy wspaniali a wy nie widzicie naszego geniuszu to chuj wam w dupę’ 🙂 Tak jak mówiłem, to wszystko są błędy, które dostrzegasz dopiero robiąc to. Nie ma jakiegoś podręcznika, nikt nie powie ci jak masz się ‘wybić’ – sam musisz kombinować. CERBER akurat zaczynał od praktycznego zera – to był mój pierwszy zespół, w którym stawiałem swoje dziewicze kroki muzyczne i można na przestrzeni lat obserwować cały ten rozwój, który przeszedł, żeby godnie stać na scenie z takimi kapelami jak VADER, DECAPITATED, JINJER czy SWEET NOISE i wiele innych. Inna sprawa, że dopiero teraz wydaje mi się, że jesteśmy psychicznie i muzycznie gotowi na robienie większych rzeczy – być może to po prostu część naturalnej ewolucji. Przy okazji nowego krążka na pewno postaramy się o to, żeby wyskakiwał z pierdolonej lodówki 🙂

Powiedz mi, jakie były muzyczne początki CERBER’a? Pytam oto z prozaicznego powodu. “Śmiara” to jest póki co jedyny Wasz materiał, który udało mi się od dechy do dechy wysłuchać. Zaległości mam przyznaję, postaram się je nadrobić. Natomiast interesuje mnie jak Ty sam postrzegasz dziś z perspektywy czasu wcześniejsze materiały zespołu? Możesz dokonać takie retrospekcji i przejechać się po nich słownie?

Zaczęliśmy w 2010 roku demówką ‘Z Prochu’. Potem były kolejno dwie EPki – ‘Mad At The Soul’ i ‘Mammothian’ w 2012. Tego materiału nie udostępniamy już w sieci – wyszedł na płytach CD w niewielkich nakładach, który wyprzedaliśmy na ówczesnych koncertach. Zaczęliśmy od prostego, stonerowo – sludge’owego grania inspirowanego mocno takimi kapelami jak CROWBAR, DOWN, ILLUSION. Potem pojawiało się więcej eksperymentów i takiej ‘piosenkowości’. Wszystko nagrywaliśmy w domowych warunkach więc nie jest to jakiś rewelacyjnie brzmiący materiał. Niemniej jako początki był naprawdę przyzwoity i nie odczuwam zażenowania słuchając go dzisiaj – po prostu nie jest to muzyka, z którą chciałbym być kojarzony gdyż od tamtego czasu poszliśmy mocno do przodu. W 2015 wyszła nasza pierwsza ‘poważna’ płyta – z wypasioną książeczką, okładką, miksem i masterem w porządnym studio. ‘Lust For Suffering’, bo tak jest zatytułowana, otworzyła nam wiele nowych drzwi. Po raz pierwszy pojawiły się recenzje w prasie drukowanej, jakieś wywiady, fajniejsze koncerty, pierwszy teledysk. Dzisiaj z tej płyty gramy już tylko ‘Blizny’, ale uważam, że to dobry materiał, który ma bardzo dużo charakteru, ciekawe brzmienie i zaznaczył nowy okres w historii CERBER. Był to również pierwszy krążek nagrany z nowym bębniarzem – Smoluchem. Przestaliśmy być wtedy już tylko jakąś tam lokalną kapelą i zaczęliśmy śmielej atakować świat – zagraliśmy niewielką trasę za granicą, mnóstwo koncertów po kraju i kilka dobrych supportów. Niedługo potem zmienił nam się skład, wydaliśmy ‘ŚMIARE’ i te dwa longplaye można znaleźć dzisiaj w internecie na niemal każdej platformie streamingowej.

Zatem nie mogę nie zapytać, czy w tym momencie jest dla Ciebie sama “Śmiara”? Uważasz, że jest swoistym punktem kulminacyjnym w Waszym dorobku, momentem po osiągnięciu którego już nic nie będzie takie samo? Czujesz, że osiągnęliście na tym materiale szczyt swoich możliwości, czy jednak wiesz, że najlepsze jeszcze przed Wami a sama “Śmiara” to nic innego jak czysty manifest że jesteście, macie się dobrze i prawdziwy wpierdol jeszcze przed nami?

Każda płyta to dla mnie zaznaczenie jakiegoś tam etapu w życiu artystycznym. Było to maksimum naszych możliwości na dany moment, to właśnie mieliśmy w głowach i udało nam się to przenieść na płytę w stu procentach – pod tym względem uważam ją za sukces. Jeśli chodzi o muzykę to nie do końca już koresponduje ona z tym, co teraz tworzy CERBER – nie chce nam się już robić długich molochów, rozpędzających się po 10 minut 🙂 Inne rzeczy nam teraz w głowie grają i myślę, że dopiero najnowsza płyta to będzie cios łamiący. Jestem wyznawcą teorii, że jeśli nie uważasz swojego najnowszego materiału za najlepszy w karierze to go nie nagrywaj. Jest to dla mnie dość naturalny krok do przodu, nie jestem człowiekiem nostalgicznym. Nie interesują mnie podsumowania, jubileusze, rocznice i benefisy. Takie rzeczy są dobre dla skończonych. Ja zawsze patrzę dwa kroki w przód. Zawsze widzę miejsce na ulepszenia.

Jesteście w trakcie nagrywania demosów nowego albumu. Jak wieść niesie, tytuł następcy “Śmiary” to podobno “Tresura”. Nie mógłbym w tym miejscu zadać pytania, jaka będzie ta “Tresura”? Znowu przygnieciecie nas ciężarem, wylejecie na łby wiadra brzydoty i paskudztwa? Co możesz powiedzieć na tym etapie o nadchodzącym, kolejnym albumie CERBER’a?

Na pewno u niejednego wywoła efekt WTF gdyż nie jest to muzyka, do której przyzwyczailiśmy słuchacza. Złamałem naszą formułę w pół, zblendowałem, zjadłem i wyrzygałem 🙂 Jak już wspomniałem wcześniej, odszedłem od skomplikowanych kompozycji na rzecz prostoty. Wywaliłem ego, jakieś dziwne ambicje muzyczne i przy komponowaniu tego materiału przyświecał mi jeden cel – zrobić zajebiste piosenki. Piosenki, które utkwią w głowie, poruszą i będą chodzić za słuchaczem. Napisać teksty i muzykę, która będzie w pewien sposób esencją wszystkiego, co przez lata przeżyliśmy jako zespół i ludzie. Będzie to płyta pełna kontrastów – są na niej fragmenty bardzo łagodne, które mieszają się z przytłaczającym ciężarem i nieodłącznym turpizmem, którego będzie tutaj pod dostatkiem. Oprócz brzydoty pojawią się też rzeczy o prostych, ludzkich emocjach i doświadczeniach. Termin ‘brutalnie piękna’ doskonale ją opisuje i jest to moim zdaniem opus magnum takiej formuły w naszym wykonaniu. Jestem szalenie ciekawy jak zareagują na nią ludzie, gdyż z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że jest to bardzo oryginalny i rewelacyjny materiał pełen szczerości i świetnej muzyki, której nie słyszeliście wcześniej u nikogo. Jeśli przejdzie bez echa to znaczy, że wszyscy są głupi a my nie 😛 Dwie kompozycje z tego krążka zaprezentowaliśmy w wersjach live na naszym ostatnim koncertowym wydawnictwie – ‘Długi Moment Ulgi’ oraz ‘Brud / Zenit’.

 No i jest jeszcze VITAL – skąd to, co to, kto to, z czym to się je i czym zapija? Kręcicie jeszcze jakieś inne lody na boku, znaczy się są jeszcze jakieś projekty/zespoły o których jeszcze nie wiemy, a macie zamiar za jakiś czas puścić je w ruch z pełną parą? Czym oprócz tworzenia muzyki zajmujesz się w życiu codziennym?

VITAL powstał z potrzeby grania czystego, prostego HC. Oczywiście finalnie wyszło inaczej, ale modus operandi jest wciąż takie samo. Nie kombinować za dużo tylko grzać do przodu i rzeźbić fajne, nośne numery, które będą ruszać publikę. Wydaliśmy w zeszłym roku pierwszą EPkę ‘Straight From The Underground’, która spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem. Pod koniec roku skruszył się nam skład CERBER bo odszedł basista – Alex. Poczuliśmy wtedy potrzebę odpoczynku od tej formy, bo nagromadziło się dużo złych emocji i robienie tego w tej chwili byłoby męczące i prawdopodobnie doprowadziłoby do rozpadu kapeli. Idealnie w moment wskoczył VITAL, który podziałał jak plaster – przewietrzyliśmy głowy, zagraliśmy kilka zajebistych koncertów z innymi ludźmi, w innych warunkach niż przyzwyczajeni byliśmy w CERBER. To był w pewnym sensie krok w tył, ale bez niego nie bylibyśmy w stanie ruszyć dalej. Na pewno VITAL będzie funkcjonował i nie mamy zamiaru go porzucać bo mamy z tej kapeli mnóstwo frajdy i takiej gówniarskiej radochy z hałasowania. Oprócz VITAL zdzieram też mordę w grindowo – metalowym składzie BERLIN MONROE, ale z racji rozjazdów spotykamy się tylko raz na kilka miesięcy. Tworzę również muzykę elektroniczną pod szyldem ZIEV, mam też nagraną pierwszą solową płytę akustyczną z piosenkami, które napisałem przez kilka ostatnich lat, ale jakoś nie miałem odwagi się nimi pochwalić. Muszę dokończyć kilka elementów i powinna w tym roku ujrzeć światło dnia. Oprócz muzyki zajmuję się też nagrywaniem i miksowaniem – mam swoje małe, raczkujące studio nagraniowe Triplesix Art. Cały materiał na płyty CERBER z wyjątkiem bębnów nagrałem sam a ‘Śmiare’ również miksowałem i masterowałem. Do tego pracuję czasem jako realizator dźwięku, nagłaśniam koncerty i pomagam w promocji wydarzeń. Piszę też teksty na zamówienie – z moich usług korzysta kilka bardzo ciekawych, młodych bandów, m.in. KORONAL czy PARANOID MIND, z których materiałami serdecznie polecam się zapoznać, nie tylko ze względu na świetne liryki 🙂 Żeby zarobić na żarcie dla psa i rachunki pracuję też jako barman – proza życia. Można mnie spotkać w olsztyńskim pubie VALHALLA, gdzie przy dźwiękach dobrej gitary wypijesz piwo z rogu albo dobre whisky i posłuchasz opowieści z trasy. Generalnie nie narzekam na nudę, jestem hiperaktywnym człowiekiem. Od pewnego czasu noszę się też z pomysłem napisania książki i niebawem się za to zabiorę.

Powoli będziemy zbliżali się do końca tej pogaduchy. Zapytam cię jeszcze o teksty. Powiem Ci, że język i styl za pomocą których ubierasz swoje myśli i słowa bardzo mi się podoba, a fakt w jaki sposób to robisz jest niesamowicie charakterystyczny. Czym się inspirujesz pisząc swoje teksty, o czym traktujesz w warstwie lirycznej? Tak bardzo lubisz Pan wszelkie paskudztwo?

2019.12.08 – Cerber

Ano lubię 🙂 Kocham stylistykę przerażania, dehumanizacji. Kult kalectwa. Inspiruje mnie praktycznie wszystko, od muzyki poprzez filmy, literaturę, animacje, malarstwo po naturę i zgniliznę społeczną. Wydaje mi się, że przez lata udało mi się wypracować jakiś swój charakterystyczny styl i bardzo mi schlebia, że to zauważyłeś. Jak już wspomniałem piszę też liryki na zamówienie, czasem prozę w formie opowiadań i dużo wierszy. To ostatnie to trochę zapomniana i traktowana przez wielu po macoszemu sztuka, ale ja kocham poezję i niesamowicie mnie ona rozwija jako pisarza i człowieka. Bardzo lubię jakieś ludowe podania, legendy, zapomniane bóstwa – często biorę strzępki informacji, historii i jak plastelinę formuję je pod swoje potrzeby. Z takich inspiracji powstało mnóstwo tekstów CERBER np. ‘Klątwa Ahaba’, ‘Nanvk’, ‘Haka’, ‘Kukulkan’s Thirst’ i wiele innych. Napędza mnie też nienawiść i pogarda do ludzkich ułomności, w tym swoich własnych. Daje mi tarczę na głupotę i filtr na ściemę. Chyba najbardziej dobitnym tego przykładem jest kawałek ‘Religia Jest Gangreną Ludzkości’, który jest niczym innym jak ochłapem pogardy pchniętym w paskudny pysk obłudników żywiących się w duchowych McDonaldach 🙂

No i finisz i kropka. Co zatem przyniesie nam najbliższa przyszłość względem CERBER? Jakiś konkretny plan działania? Ostatnie słowo tradycyjnie należy w tym miejscu do Ciebie. Trzymaj się.

Przyniesie dużo ciekawych rzeczy – mamy sporo ciekawych planów, związanych z promocją ‘TRESURY’. Nie chcę zdradzać za dużo, ale odrobiliśmy lekcję. Będzie ona intensywna i nieszablonowa, chcemy zrobić to w takiej formie jak jeszcze nikt wcześniej. Kiedy opadnie całe to szaleństwo zabieramy się ostro do roboty i zrobimy to dużo sprawniej niż poprzednio. Razem z płytą oczywiście trasa, potem kolejna i kolejna. I tak do usranej śmierci 🙂 Pozdro i dzięki za wywiad!

https://www.facebook.com/CerberBand/

Powrót do góry