THALARION – Wywiad z Juraj

Muzyczny świat THALARION jest dziwny! Nie chodzi mi tutaj o to, że grają zakręconą i porypaną muzykę, bo tak nie jest! Bardziej mam na myśli to, co potrafią zrobić ze słuchaczem, bo co może powiedzieć człowiek po wysłuchaniu którejkolwiek płyty na temat tego zespołu!? Wszak twórczość Słowaków kocha się a zarazem nienawidzi!!!!! Może lepiej omińcie ten wstęp i zacznijcie czytać wywiad…. A swoją drogą zapomniałem zapytać się Juraja, kto założył THALARION….

Jak to jest mieć 13 lat na karku? Jako kapela oczywiście. To trochę pechowy wiek! No, chyba że policzymy od momentu wydania Towards The Obscure Slumberland, co kompletnie zmienia postać rzeczy!

Czołem! Z tej strony Juraj Grezdo (wokal) z Thalariona. Taaa… Thalarion aktywnie działa na metalowej scenie już od ponad 13 lat. Osobiście muszę Ci powiedzieć, że śpiewam metal od 15 lat, bo zaczynałem w death metalowym bandzie Catastrophe w 1987 roku. Moja następna kapela, Nailed Nazarene, działała w latach 1991-94. Wtedy dołączyłem do Thalariona. Wiesz, nie jest łatwo wschodnioeuropejskiej kapeli zaistnieć na scenie międzynarodowej, a szczególnie w Europie Zachodniej – dlatego nigdy nie graliśmy żadnej trasy po Europie. Tak czy owak gramy ponad 50 koncertów rocznie, co uważam za całkiem sporo. Wciąż jesteśmy pełni energii, chociaż każdy z nas ma na karku trzydziestkę… Kochamy muzykę, którą gramy i to nas umacnia w trudach. Krótko mówiąc, zaczynaliśmy w 1990 roku i od tamtej pory nagraliśmy cztery demówki: „Black Raven“´91, „Best Art“´93, „Behind The Door Of Sorrow“´94 oraz „Dominion Unfound“´96. Nasz pierwszy album, „Towards The Obscure Slumberland“, został wydany w marcu 1996 jako kaseta przez firmę Hallelujjah Productions. Z kolei pierwszy cedek, czyli drugi album – „Tales Of The Woods…Thus Was Written“ – został nagrany w marcu 1998 i wydany na całym świecie przez duńską wytwórnię Mighty Music w grudniu 1998. Album został bardzo dobrze przyjęty przez metalowy światek, otrzymał sporo pozytywnych recenzji i sprawił, że zaczęto postrzegać Thalariona jako czołowego wykonawcę sceny słowackiej. Trzeci album, „Four Elements Mysterium“, nagraliśmy na przełomie września i października 1999 roku, a został on wydany ponownie przez Mighty Music w maju 2000. Ostatni, jak na razie, krążek – „Tunes Of Despondency“ – nagraliśmy we wrześniu 2001, lecz z powodu pewnych opóźnień ujrzał on światło dzienne dopiero w listopadzie 2002, ponownie za pośrednictwem Mighty Music.

I dzięki tej odpowiedzi dowiedziałem się więcej na temat THALARION niż z Waszej biografii! Czy przez cały ten czas ekipa była niezmienna? Tylko podziwiać! Ale czy żadne z was nie miał chwili zwątpienia w to, co robicie?

Cóż, były czasy, kiedy czuliśmy, że grupa może się rozpaść, nienawidziliśmy się, padły różne niemiłe słowa. Ale szybko opamiętaliśmy się i zrozumieliśmy, że musimy wziąć się do kupy i robić muzykę nie tylko dla siebie, ale też dla naszych fanów. To pewne osobiste odczucia doprowadzały nas do szału.

Czy Nela wciąż występuje z DYSANCHELY? Nie słyszałem już o nich od dłuższego czasu… Czy definitywnie zakończyli przygodę z muzyką?

Nela opuściła Dysanchely na wiosnę 1998 roku, kiedy dołączyła do Thalariona. Ale nie przejmuj się, Dysanchely mają się dobrze, w tym roku wypuścili nowy album – „Secrets Of The Sun” – w Metal Age Productions (www.metalage.sk) na początku tego roku. To naprawdę świetny album .Właśnie zakończyliśmy słowacką trasę z Dysanchely i Protest, która obejmowała maj i czerwiec 2003.

A skoro jesteśmy przy wokalistkach – w “My Weakness” śpiewa Liv Kristine! Ciekaw jestem, co na to Nela…

Żartujesz? Absolutnie nie uważam, że Nela ma podobny głos do Liv Kristine! To absurd! Kto Ci tak powiedział? Nelę często porównuje się do Anneke z The Gathering, ale jej to nie przeszkadza.

Wydaliście trzy albumy w firmie, która nie specjalizuje się raczej w łagodnej muzyce. A, co więcej, Michael jest waszym managerem! Jak to jest być owcą pośród wilków?

Nie do końca rozumiem to pytanie. Być może chodzi Ci o to, że Mighty Music wydaje dużo brutalnego death metalu, a my gramy melodyjny i atmosferyczny metal? O to chodzi? Wiesz, Michael H. Andersen lubi naszą muzykę nawet na za bardzo – to, dlatego podpisaliśmy z nim deal.

Chociaż może to lepiej pozostać w „brutalnej” wytwórni, niż zmieniać ją co roku, kłócąc się przy tym.

Nie myślimy o zmianie wytwórni. Ta nas zadowala. Mighty Music nie wydaje przecież tylko brutalnego death metalu – weź Solar Down, Cronic Disorder, Pik, Wolfheart czy Sacrificial. Myślę, że każdy, kto zna poprzednie albumy Thalariona nie będzie zaskoczony tym, że promuje nas firma specjalizująca się w death metalu. Nigdy nie mieliśmy jednak zamiaru grać takiej muzyki.

O kurde zapomniałem o tych kapelach! Łatwo było, czy trudno podpisać umowę z Mighty Music? Co sądzili o Thalarionie?

Po nagraniu “Tales Of The Woods … Thus Was Written” w marcu 1998 wysłaliśmy mnóstwo promówek do firm na całym świecie. Kilka tygodni później kilka wytwórni zaoferowało nam podpisanie kontraktu, lecz wybraliśmy Mighty Music z tego względu, że przedstawili najlepsze warunki. Tak czy siak “Tunes Of Despondency” jest trzecim albumem, jaki wydaliśmy za pośrednictwem Mighty Music i wciąż jesteśmy zadowoleni z działań tej firmy. Promocja i dystrybucja naszych nagrań na całym świecie jest bardzo udana. Mighty Music z pewnością sprawiła, że nazwa Thalarion stała się rozpoznawalna w metalowym światku.

O ile dobrze pamiętam “Four Elements Mysterium” nie otrzymało przychylnych ocen ze strony polskiej prasy. A jak było w innych krajach?

Generalnie reakcje na „Four Elements Mysterium“ były pozytywne. Jesteśmy z nich zadowoleni. Wiesz, zawsze znajdzie się ktoś, kto nie lubi naszej muzyki, ale cóż – nigdy nie można pozyskać całej publiczności. Akceptujemy zarówno pozytywne, jak i negatywne reakcje. Co do „Tunes Of Despondency” to za wcześnie jeszcze roztrząsać liczbę sprzedanych egzemplarzy oraz oceny, album bowiem jest na rynku dopiero od ośmiu miesięcy i nie mieliśmy jeszcze żadnych konkretnych informacji od Mighty Music.

Mnie także zdarzyło się powiedzieć kilka nieprzychylnych słów o tym albumie. Nie pamiętam dokładnie mojej opinii, ale chodziło mi chyba o to, że zmiany tempa do siebie nie pasowały. Nastrój zmieniał się zbyt szybko, bo przeskakiwaliście od agresji do melancholii. Oczywiście, to tylko moja opinia…

To Twoja opinia i nie mamy na nią wpływu. Myślę, że różnimy się od innych metalowych bandów. Staramy się uwolnić od zarzutu brzmienia jak każda inna kapela. Nasz styl – ta mieszanka – nie jest czymś wykalkulowanym. Każde z nas słucha czegoś kompletnie innego, dlatego nasza muzyka jest tak różnorodna i chyba nawet oryginalna. Ale to potrafią ocenić dopiero słuchacze. Musisz odnaleźć swoją własną oryginalną drogę i wewnętrzną interpretację, aby pisać rzeczywiście oryginalną muzykę i odnieść sukces. Próbujemy tak zharmonizować obydwa wokale, by brzmiały jak doskonałą jednostka i używamy ich do otwierania się na nowe przestrzenie w muzyce. To nie jest, kurwa, poza ani podążanie za modą! To tylko naturalna kolej rzeczy przy tworzeniu piosenek. Jesteśmy wolni i robimy to, co nam się podoba. Kierujemy się tylko i wyłącznie wewnętrznymi przekonaniami przy komponowaniu utworów i partii wokalnych. Próbujemy wyrazić i wydobyć na światło dzienne mistyczny urok i przymierze dobra ze złem, czerni z bielą itd. (?????)

“Tunes of Despondency” doesn't vary from “Four Elements Mysterium” that much. Although I don't have the same feelings about it – now everything works on the new album.

Cóż, z pewnością są pewne drobne różnice, ale raczej w kwestii ogólnego klimatu. Na “Four Elements Mysterium” użyliśmy także na większą skalę damskich wokali, bo Nela dołączyła przecież na stałe do kapeli. Atmofera muzyki wymusiła niejako użycie jej głosu. Generalnie cały klimat, uczucia zawarte na „Four Elements Mysterium” są bardziej tajemnicze, senne. Brzmienie jest o wiele cięższe, ostre i agresywne niż kiedykolwiek wcześniej, więc powiedziałbym, że album brzmi zajebiście. Na “Tunes Of Despondency” mniej używaliśmy głosu Neli, gdyż atmosfera i struktura kompozycji tego nie wymagały. Na tym krążku przyspieszyliśmy tempo w większości piosenek i zaczęliśmy tworzyć bardziej agresywne riffy. Album został nagrany we wrześniu 2001 roku, więc zabrało nam to sporo czasu. Od grudnia tegoż roku piszemy nowy materiał i teraz mamy już napisane dziesięć piosenek. Póki co muzyka w tych najnowszych kawałkach jest rozpisana na dwie gitary, bez klawiszy i damskich wokali. Kompozycje są melodyjne, ale bez strat na agresywności i energii. Będziesz bardzo zaskoczony, kiedy posłuchasz nowych propozycji Thalariona. Są one kompletnie różne od tego, co zwykle tworzymy, bo do zespołu wszedł nowy gitarzysta, Michal, i napisał większość materiału. Jest bardzo twórczy i ma mnóstwo pomysłów, ma też wyczucie melodii i harmonii. Myślę, że to będzie dla Thalaronia wielki krok do przodu.

Myślę, że nie dorosłem do waszej muzyki! Są dni, kiedy mogę słuchać którejkolwiek z waszych płyt, a są dni, kiedy nie mogę ich znieść.

Każdy musi sam sobie odkryć, gdzie jest dobro, a gdzie zło w naszej muzyce, lecz z pewnością więcej jest w niej pozytywnej energii. Słuchaj, każdy ma możliwość wyboru między mnóstwem bardzo różnych metalowych bandów, więc nie przejmujemy się opinią ortodoksyjnych fanów, którzy preferują tylko jeden styl. Jak już wspomniałem, próbujemy mieszać różne style i stworzyć z tego własną jakość. Mamy otwarte umysły na wszystkie gatunki, nie tylko metal, zatem wyzwalamy nasze najgłębsze emocje i myśli poprzez muzykę, którą tworzymy. Wszystko jest kwestią nastroju, klimatu.

Ktoś w końcu odkrył, że jestem ortodoksem :0)… Sądzę, że obydwa wokale świetnie pasują to waszego stylu. Lecz jeśli je łączycie, rezultat nie jest zadowalający.

To kwestia gustu. Wokal Neli nie może mieć większego znaczenia na nadchodzącym albumie, ponieważ ona nie jest już członkiem kapeli. Przestała ją interesować muzyka. Zgodziliśmy się co do tego, żeby użyć jej głosu, lecz tylko na zasadzie gościa specjalnego. Poza tym, Nela nie jeździ z nami w trasy. Zapomnij o niej, teraz mamy o wiele silniejszy skład naszej kapeli, bo przecież jest z nami nowy gitarzysta, Michal – który dołączył w grudniu 2001, i który wniósł pozytywną energię do naszego bandu.

“Tatyana” ma wiele wspólnego z dziełami Puszkina. Nie macie tam na Słowacji swoich własnych pisarzy? Nie było lepiej użyć fragmentu dzieła jakiegoś słowackiego pisarza?

Jest to fragment wzięty z jego doskonałego dzieła „Eugeniusz Oniegin” w angielskim tłumaczeniu. Uwielbiam to, co tworzył Puszkin – był wyśmienitym poetą. Chociaż był rosyjskim pisarzem, mieszkał niedaleko mojego miasta – w Brodzanym, gdzie wciąż stoi jego dom. Wydaje mi się, że jest tam teraz jego muzeum. Bez obaw, było i jest na Słowacji wielu pisarzy i poetów, ale wybrałem rzecz, którą napisał właśnie Puszkin, i tyle.

Wróćmy na moment do Mighty Music. Jesteś zadowolony z tego, co robi dla was Michael?

Nie mam do nich żadnych zastrzeżeń, generalnie. Odwalają kawał dobrej roboty. Kwestie promocji i dystrybucji Thalariona zadowalają mnie w stu procentach, więc jeśli o to chodzi nie mogę się skarżyć, chociaż zawsze, rzecz jasna, może być lepiej. Mighty Music to dobra, średniej wielkości firma, a my jesteśmy dumni z bycia w jej szeregach, mimo ich preferencji – że wolą wydawać death metal. Nas jednak szanują. Uważam też Michaela za szczerą osobę, z którą łatwo się dogadać, i która poświęca dużo czasu i energii Mighty Music. Poza tym on podziwia kapele, które wydaje, a to jest bardzo pozytywne.

Wiem, że ustawia wasze wywiady i dba o promocję. Ale co z koncertami? Chodzi mi o to, czy firma dba także o tę stronę?

To zależy od tego, jaką trasę czy promocję są w stanie dla nas załatwić. Jeśli Mighty Music uważa, że nie ma sensu posyłać Thalariona na jakąś trasę, wtedy nie walczymy z nimi. Myślę, że nasza pozycja w metalowym świecie jest obecnie całkiem niezła, a Mighty Music robi wszystko, żebyśmy byli znani na całym świecie.

Pamiętasz swój ostatni koncert?

Owszem, pamiętam go doskonale. Graliśmy dwa tygodnie temu jako gość specjalny u nas na Słowacji na „chrzcie” nowego albumu Depresy. To był fajny koncert, było prawie 400 fanów, świetny dźwięk, po prostu… zajebiście!!!

A czy pamiętasz ile wywiadów udzieliłeś dla polskiego podziemia?

Nie wiem dokładnie ile. Chyba był wywiad dla Thrash'em All i Masterful Magazine, ale nie pamiętam innych.

Jesteś pamiętliwy? To znaczy, jeśli ktoś wejdzie Ci w drogę, będziesz to pamiętał do końca swoich dni?

Co? Nie, nie jesteśmy pamiętliwi. Nie ma ku temu powodu.

Co sądzisz o wstąpieniu do Unii Europejskiej? Czy uważasz, że Słowcja powinna wstąpić do tej organizacji? Czy jako muzyk jesteś za?

Nie nadążam za tym wszystkim i szczerze mówiąc nie obchodzi mnie Unia. Koledzy z kapeli byli na głosowaniu i oddali głos ZA Unią, ale mi to wisi. Nie widzę żadnych pozytywów w tym wszystkim – no, może otwarte granice i możliwość swobodnego podróżowania.

Czy sądzisz, że jako Słowianie będziemy obywatelami drugiej kategorii albo może Unia będzie wyzyskiwać nasze narody?

Właśnie dlatego nie głosowałem. Środkowo europejskie i wschodnio europejskie narody będą obywatelami drugiej kategorii i wszyscy będą nas kopać po dupach!

Dzięki za odpowiedzi na te kilka pytań! Może kiedyś to powtórzymy…

Cóż, to koniec. Wielkie dzięki dla Ciebie za ten wywiad. Mam nadzieję, że będziesz żył długo w podziemiu (???). Dla wszystkich miłośników muzyki klimatycznej nadszedł czas smutku. Prawdziwe życie tu się zaczyna w przenośni i dosłownie. Niech płonie pogański słowiański ogień!!! Niech wnuki Striboga, boga wiatru, podążają poprzez zasnute chmurami wzgórza Karpat. Pozostańcie z mrokiem i metalem!!! Jeśli kogoś zainteresuje Thalarion, niech nie waha się napisać: thalarion.jg@topolcany.net. Juraj Grezdo


Powrót do góry