NOME – Wywiad z zespołem

NOME pochodzi ze Skandynawii, a konkretnie z Finlandii, ale mimo to muzyka jaką wykonują Finowie to nie bluźnierczy black metal a heavy metalowo-rockowe dźwięki oscylujące wokół delikatnego mroku, melancholii, sporej ilości melodii z odpowiednio dawkowaną dozą drapieżności… Zainteresowanych tym krótkim wstępem zapraszam na równie krótki wywiad!

Jak wam się gra w Finlandii? Jaka jest tamtejsza scena metalowa w podziemiu i oficjalna?

Czasami jest to bardzo frustrujące, ponieważ u nas jest wiele zespołów… Wiele z ich jest diabelnie dobrych. Chodzi o to, że jest bardzo ciężko wybić się z grupą. Ale z drugiej strony taka sytuacja jest dobra dla nas jako odbiorców muzyki, ponieważ duża ilość muzyki sprawia, że jest większy jej wybór. Jeśli chodzi o scenę… Duża liczba zespołów z naszego obszaru (Południowa Osthrobotnia) cały czas rośnie i jakość ich jest coraz większa. Najlepszymi przykładami mogłyby być Mortyfear, Nicole i Mirzadeh. Myślę, że obecnie podziemie wydaje się być w dobrej kondycji. Dzieci uświadomiły sobie, że lepiej jest być „gwiazdą rock'a” niż „gwiazdą sportu”!

Jakie jest zainteresowanie zespołem w Finlandii i poza granicami kraju?

Oczywiście podpisanie jakiejś umowy byłoby naprawdę istotne. Nadal szukamy. Przyzwoita wytwórnia mogłaby dać nam lepszą szansę, by dotrzeć z naszą muzyką do szerszej widowni. Perspektywy koncertów w Europie byłyby świetne! To jest także jeden z naszych celów! Myślę, że są to typowe odpowiedzi, jakie słyszysz od prawie każdego młodego zespołu… Ale prawie zawsze są to najważniejsze sprawy nurtujące zespół!

W pewnym czasie prawie całkowicie zmienił się skład NOME. Co było tego powodem?

Pierwszy zespół nazwany NOME był tylko projektem. Celem było nagranie kilku piosenek i zobaczenie co się będzie działo dalej. Potem sprawy przybrały poważniejszy obrót aż do umowy z World Chaos Records. I pieprznęło… następnie pojawiły się różne pytania i opinie dotyczące, co ddalej. Ta sytuacja spowodowała, że większość składu uległa zmianie. Myślę, że jedynym powodem jest to, że każdy z nas (i wszyscy, którzy grali w NOME) mają… jak to powiedzieć… No więc, każdy z nas ma prywatne życie, które całkowicie różni się od siebie. I to czasami powoduje różne trudności, by znaleźć czas dla zespołu. Również jesteśmy dość młodym zespołem i wciąż szukamy dla siebie muzycznych kierunków i celów.

Demo „Nome” nagraliście w 2005 roku Iruustage studio w Vimpeli. Czytałem, że to jakieś tajemnicze miejsce, z dala od ludzi…

Tak! To jest naprawdę dość dziwaczne miejsce, ale równocześnie nieprawdopodobne: studio około 10 kilometrów od centrum naszej rodzinnej wioski. Tylko kilka domów w pobliżu… Zespoły, które tam nagrywały były głównie folkowe lub rockowe. Myślę, że byliśmy pierwszym metalowym zespołem, który kiedykolwiek tam zagrał! Atmosfera tego miejsca jest czymś wartym by wspomnieć. 4.00 po południu, siedzisz przed budynkiem i palisz papierosa… Jest minus 15 stopni i pada śnieg… I niczego nie słyszysz, tylko cisza (czasami może łosia lub coś dzikiego). To budzi strach!!

Jednak to o czym mówisz potwierdza, że atmosfera (pogoda) trwająca w Finlandii wywiera wpływ na nastrój panujący w utworach… Więcej melancholii, też jakby półmrok…

To chyba jest prawda… Ale nie robimy tego celowo. To jest naturalne, że nasze piosenki są melancholijne. Myślę, że pewnego dnia stworzymy coś bardziej „wesołego”. Może nie przepełnionego szczęściem ale coś w dobrym starym heavy rockowym stylu!

Niektóre frazy wokalne kojarzą mi się z James'em Hetfield'em albo z Glenn'em Danzig'iem – zapewne przez barwę głosu. Czy zespoły tych panów miały jakiś wpływ na prace wokalisty?

Nie. Zupełnie nie… myślę, że większość wpływów jakie wpłynęły na niego pochodzi z niemetalowych kapel. Taki jest jego naturalny głos, dość „mroczny” i głęboki. Z drugiej zaś strony czasami gramy klasyczny kawałek DANZIG'a „Mother” i partie wokalne Mikko naprawdę przypominają mi oryginalną wersję.

Co oznacza tytuł utworu „Katana Mind”? „Katana” kojarzy mi się z japońskim mieczem…

Masz całkowitą rację. Tekst tego utworu jest bardzo nietypowy dla metalowych zespołów (jak większość naszych liryk!!!). Utwór mówi o facecie, który na zewnątrz wygląda jak gówno, ale wewnątrz jest naprawdę fajnym kolesiem. Termin „katana” symbolizuje takiego sprytnego kolesia, który zawsze wybiega myślami przed innych, ale nie mówi tego głośno.

No tak, zupełnie nie metalowy tekst. Hehehe… Czy ilustracja na okładce (oko) do „Nome” ma jakieś konkretne znaczenie?

To może mieć jakiś związek właśnie z tekstami… Ale zostawmy to do ludzi, niech sami odkryją.

Czy bliżej wam do heavy metalu, czy też do gothic metalu?

Dobre pytanie! Przede wszystkim jesteśmy taaaak bardzo anty-gotyccy! Żaden z nas nie słucha gotyckiej nuty (no może trochę) ani nie ubiera się tak. Nigdy nie próbowaliśmy aranżować utworu by był gotycki… być może głęboki ton głosu Mikko czy coś innego może sprawiać wrażenie gotyckiego stylu. Po prostu muzykę naszą określamy jakimś gatunkiem heavy metal/rock'a.

Ale czytałem, że waszą muzykę określacie jako „recycle metal”? Jak należy interpretować owo określenie?

Recycle metal to częściowo żart. Pierwsze kawałki NOME były prostymi kopiami SENTENCED (Właśnie między innymi o taki gothic metal mi chodziło – Gnom) i innych podobnych zespołów. NOME powtarzał ich pomysły i właśnie stąd pochodzi ten termin. Obecnie jest to tylko pozostałość z tamtych dni. Myślę, że nasze wpływy nie są tak zauważalne, stworzyliśmy nasze własne brzmienie.

No właśnie. Znam waszą muzykę dopiero do poprzedniego demo „Macrocosmos”, ale zauważyłem, że jednak podążacie tą samą własną muzyczną ścieżką.

Tak. To jest głównie ta droga, którą będziemy podążali w przyszłości. Melodyjne piosenki z chwytliwymi chórami … Ale myślę, że dalej będziemy mieszać tą „zupę” z innymi rodzajami rozwiązań aranżacyjnych i z jakimiś innymi ciekawymi dodatkami.

Chociaż na „Nome” pojawiły się ostrzejsze partie wokalne czy jakieś tajemnicze wrzaski, w utworach „Wake-up-eyes”, „Malice” i „Hide”. Czyli na trzech z czterech… Czyżby jakaś ewolucja?

Pewien rodzaj ewolucji… Też pewien rodzaj eksperymentu. Brzmi naprawdę dość dobrze… Zobaczymy ci zdarzy się w przyszłości. Nie mam pojęcia czy tego rodzaju rzeczy jeszcze użyjemy.

Macie już za sobą kilka demówek. Podobno planujecie wydanie pełnego albumu. Jaki on będzie? No i oczywiście kiedy się ukaże?

Mamy nadzieję, że wkrótce… to zależy od wytwórni i ich ofert. Właściwie rozmawialiśmy juz coś o pieniądzach, które będziemy musieli sami wyłożyć, ale to będzie ostateczność. Dobrze by było gdybyśmy mieli już ustaloną datę wydania pełnego albumu, ale nie mamy. Zobaczmy co się będzie działo…

Często gracie koncerty?

Dotychczas zagraliśmy tylko dwa koncerty, oba zeszłej jesieni. W niedalekiej przyszłości planujemy 4-5 koncertów po Finlandii. Chcielibyśmy grać ich więcej i częściej, ale bardzo trudno jest znaleźć możliwości do zagrania, musimy sami się tym interesować i szukać.

I to by było na tyle. Dzięki za tą krótką rozmowę. W ramach zakończenia wymień tytuł jakiegoś jednego z waszych ulubionych tekstów…

Dzięki! Wszystkie teksty lubimy… Ale być może utwór „Corner god” (z „Macrocosmos”) coś w sobie ma najbardziej głębokiego! Mam nadzieję, że pewnego dnia będziemy mieli szansę na tourne dookoła Europy. Wtedy także spróbujemy zawitać do Polski!

nomeband@gmail.com – www.mirzadeh.org/n/index.php

Dzięki współpracy Born to Die'zine & webzine z Metal Centre,
wywiad ten mogliście przeczytać również u nas.


Powrót do góry