FATE UNKNOWN – Wywiad z Danisem, Budnerem i z Sitkowskim

Już po pierwszym utworze „Suscitatio”, jaki usłyszałem z ich materiału „Advent” stwierdziłem, że FATE UNKNOWN ma w sobie to coś! To coś czego brakuje wielu kapelom… Chociaż nie grają death czy black metalu, ich muzyka zawiera potężną dawkę energii, ciężkości, daje totalnego kopa ale i równocześnie ociera się o melancholię, czy mrok… Ich muzyka to wypadkowa thrash metalu i współczesnego hard core'a, co w sumie brzmi po prostu jak nu metal! Zauważyłem, że w metalowym świecie wytworzyły się kolejne obozy – Ci, którzy są wierni tradycji i wręcz nienawidzą nu metalowego grania i ci, którzy są otwarci na wszelką ewolucję i dlatego darzą szacunkiem ten najnowszy gatunek metalu… Obserwuję scenę metalową już ponad 15 lat i wiem. Kilkakrotnie byłem świadkiem cyklicznie powtarzających się trendów, a to na power, heavy, thrash, death, doom, black, gothic czy nu metal. Każdy z tych podstawowych gatunków rodził kolejne gatunki jak soft, funk, speed, pagan metal, etc. Zawsze byli ortodoksi i ci progresywni, ale mimo wszystko łączyły nas wspólne metalowe korzenie, więc przestańmy bawić się w prawdziwych i fałszywych i na zgodę posłuchajmy sobie FATE UNKNOWN – coś dla ortodoksów i tych progresywnych, hehehe… To taka dywagacja była, hahaha…

W zasadzie od naszego ostatniego kontaktu minęło sporo czasu. Czy coś istotnego wydarzyło się w obozie FATE UNKNOWN?

Danis: Tak. Zmienił się skład, teraz mamy w zespole sześć osób, którym tu dobrze. Najnowszym „nabytkiem” jest Qba, który zasilił nas jako trzeci wokalista.

Sitkowski: Gramy koncerty, promujemy się…

Budner: Niby to nic nowego dla nas, hehe, ale trzeba przyznać, że bardziej intensywnie pracujemy nad sprawami zespołowymi. Nasze numery pojawiają się lub w niedługiej przyszłości pojawią się w audycjach rockowo-metalowych w różnych rozgłośniach radiowych, takich jak Radio Łódź, Radio Grudziądz, Radio Centrum z Rzeszowa, Radio 94 itp. No i nie można zapominać o TV, w marcu gościliśmy w TVP3 Opole w programie Tropiciele Qltury, a także mamy nadzieję wystąpić w programie Strefa P na Polsacie 2 i TV4, ale to dopiero w okolicach września. Na pewno coś jeszcze pokombinujemy w tej materii.

Ok. Więc trochę regresu nie zaszkodzi. Początki zespołu sięgają 1999 roku, czy ktoś z tamtego składu jeszcze pozostał?

Danis: Owszem, w zespole jest rdzeń składu w postaci założycieli: Maćka i mnie, oraz pierwszy i jedyny basista, Łukasz.

Jak należy interpretować nazwę zespołu Fate Unknown? A co z proroctwami?

Danis: Nazwę należy interpretować na swój własny sposób. Ma z założenia dawać do myślenia w kwestii wiary, w której my między sobą mamy diametralnie różne poglądy.

Budner: Naszym pierwszym pomysłem, dla uściślenia, było staro angielskie słowo Wyrd czyli siła, rozumiana jako Los, nieznany i nieprzenikniony. Wyrd przewija się przez wszystkie ludzkie poczynania, raz będąc sprzymierzeńcem a raz wrogiem. I właśnie Fate Unknown jest takim nowoczesnym odzwierciedleniem Wyrd. Tak jak Szym stwierdził, niech każdy sobie dorobi do tego swoją własną teorię. Mogę tylko stwierdzić, że nazwa ma dokładne odzwierciedlenie w naszej muzyce. Patrząc od początku naszej działalności, któż mógłby przypuszczać, że będziemy szli w stronę coraz mocniejszego uderzenia, a nowe numery są i szybsze i bardziej agresywne.

„Advent” to wasz ostatni materiał. Zawiera 7 kawałków, ale z tego 3 to inne wersje poprzednich. Co było tego powodem?

Danis: Ta płyta to po prostu idealne promo. Przekrojowe, zwięzłe i uniwersalne, jeśli chodzi o kryteria rynkowe. Takie było założenie: wyprodukować audio-wizualną wizytówkę, która będzie nęcić.

Budner: Jeżeli chodzi o anglojęzyczne wersje Suscitatio i Memento to wyszliśmy z założenia, że wysyłając „Advent” za granicę, polska mowa, w mniemaniu obcokrajowców przypominająca szelest folii i zgrzyt szlifierki, wywoła reakcję alergiczną do tego stopnia, że nikt nigdzie tego w mediach nie puści hehe. Poza tym jest jeszcze ważniejsza sprawa, chodzi o myśli, które są w tekstach. Chcieliśmy żeby były one przekazane słuchaczowi zagranicznemu w tzw. „cywilizowanym języku”. Co do remixu, jest to odskocznia od ciężaru i pewien refleksyjny moment na tej płycie, a że akurat Suscitatio zostało wybrane do tego celu, to już sprawka Danisa, który stwierdził, że to najbardziej odpowiadający jego koncepcji numer. W naszym przekonaniu maił pełną rację.

Dlaczego umieściliście na waszej stronie internetowej wasze wszystkie utwory do ściągnięcia? Osobiście uważam, że jest to szczytny cel. Dzięki temu jest łatwiejszy dostęp do waszej muzyki, ale wówczas na własne żądanie zmniejszacie popyt na profesjonalnie wydane demówki (a przynajmniej na „Advent” dodatkowo zawierający teledyski)…

Danis: Nowa płyta jest do ściągnięcia tylko fragmentarycznie. Pozostałe utwory, ze starszych dymówek są w całości. Dla fanów.

Dziwna sprawa przykuła moją uwagę. Przeglądałem sobie teksty z „Advent” i zauważyłem, że ich angielskie wersje nie odpowiadają polskim, są zupełnie o czym innym. Wiem, że dwóch z was jest nauczycielami angielskiego, więc skąd taki zabieg?

Danis: Akurat te, które się powtarzają to moja robota. I tutaj też pozwolę sobie na korektę: to, o czym mówisz ma miejsce tylko w przypadku „memento”, który tak się podzielił, bo nie chciałem narzucać sobie nic, skoro nie przychodziło to naturalnie. Po polsku jest ścierwobluzgiem w kierunku pewnego smutnego indywiduum, które znam osobiście. Po angielsku to monolog o ludziach, którzy mają pewne problemy emocjonalne, z którymi trudno im sobie poradzić, bo tak naprawdę to je po prostu „lubią” i podświadomie unikają pomocy innych. Jeśli zaś chodzi o suscitatio, w obu wersjach językowych jest o tym samym: jest zawołaniem do „naszych” ludzi, żeby nie czekali aż uschną emocjonalnie jak ich rodzice, żeby pomagali sobie nie porzucać samych siebie na rzecz „dorosłości”.

No cóż, muszę jeszcze popracować nad moim angielskim…A tak poza tym, „Suscitatio” normalnie rzucił mnie na kolana swoim klimatem!!! Już sam początek (jakby „elektroniczny sitar lub cytra”) oznajmił, że FATE UNKNOWN nie będzie zwykłym bandem… Co poza muzyką inspiruje was to tworzenia własnych aranżacji i tekstów?

Danis: Różne poglądy na życie, ale głównie to, że widzimy w nim coś więcej niż siedzenie za biurkiem i wypełnianie papierów. Chcemy pokazać aspekty życia niewidoczne na pierwszy rzut oka.

Sitkowski: Własna chęć zagrania dobrego bitu ,wyszukanego oryginalnego, pasującego do całości , muza Fear Factory, Pantera.

Budner: Od siebie dodam, że najbardziej inspiruje mnie cisza, skupienie, chłód, jak też stres. Są to warunki, w których uwielbiam tworzyć. Wtedy wszystkie dźwięki, które słyszę gdzieś w głowie znajdują swoje ujście na gryfie, czy tez w gardle.

Gracie sporo koncertów. Wasza muzyka ma niezłego kopa. Jak przyjmuje was publika?

Danis: Bardzo różnie. Nie ma na to reguły. Dla mnie ważne jest to, żeby publiczność miała powód, żeby nas przyjąć żywiołowo.

Budner: Z reguły jednakże dobrze, a niekiedy bardzo dobrze i w różny sposób też ludzie to pokazują, niektórzy słuchają z atencją, niektórzy szaleją pod sceną. Ja to traktuję na zasadzie pewnego rodzaju indywidualizmu każdego słuchacza. Ważnym dla mnie jest to czy zostaniemy zapamiętani, oczywiście pozytywnie.

Na jakiej scenie lepiej się czujecie, metalowej czy hard core'owej?

Danis: Ja zdecydowanie odcinam się od metalu. Nie żebym był jakimś zagorzałym hardcore'owcem, bo hermetyczność tej kultury mnie odstrasza, częściej jednak gości w moim disc-manie Hatebreed, Dillinger Escape Plan czy The Bled niż cokolwiek stricte metalowego.

Budner: Z nami jest pewien problem, z racji tego, że za cholerę nie pasujemy ani do sceny, HC bo jesteśmy zbyt metalowi, ani do Metalowej w sensie thrash/heavy/death, bo jesteśmy zbyt HC. A to z racji tego, że nie mamy jako ludzie ściśle ukierunkowanych na jeden styl upodobań. Lubimy wszystko, co w naszym mniemaniu jest dobre i nieważne, jaki parytet temu się przypisze. Ja w przeciwieństwie do Szyma jestem fanem szeroko pojętego metalu i właściwie z typowym HC nie mam nic wspólnego. Jeżeli kazałbyś mi wymienić jakieś sztandarowe kapele HC to bym tylko strzelił karpia i powiedział BIOHAZARD, choć sam nie jestem pewien czy to HC hehe. Wyrosłem na bandach takich jak Death, Slayer, Carcass, Sodom, Metallica, Megadeath, uwielbiam Immolation, Morbid Angel, Suffocation, Panterę, Kata, oj lista jest długa, ale też nie stronię od Kilswitch Engage, Mudvayne, Chimairy, Soad, itp, jazzu, funku, muzyki poważnej. Szczerze, czuję się dobrze na obu tych scenach, to wszystko zależy, z jakimi kapelami gramy i dla jakiej publiczności. Wiadomo, granie z black metalową kapelą dla typowo black metalowej publiczności byłoby dla nas samobójstwem, tak samo jak z kapelą HC/Punk dla tożsamej publiczności. Staramy się grać na tych imprezach, gdzie przypuszczamy, że przyjdą ludzie o szerokich upodobaniach muzycznych i jednak z kapelami nieidącymi w ekstremum. Gatunkowo na pewno bliżej nam do HC, niż black czy death metalu. Zresztą mniejsza o szufladkowanie najważniejsze jest to, że nam samym podoba się to, co robimy, w takiej formie jak to jest.

Czy wasze koncerty zamykają się tylko w Polsce?

Danis: Raz graliśmy w Niemczech, na dużym, wschodnim festiwalu. Było zajebiście.

Sitkowski: Dokładnie to byliśmy w Jessnitz, zajebiste granie, teraz promujemy zespół w Niemczech, mamy tam menago.

Budner: No i mamy nadzieję, że będziemy tam częstymi gośćmi.

Na swoim koncie macie nawet sporo sukcesów, m.in. występ w programie Hołdys Guru. Jak tam trafiliście?

Danis: Przez magiczną rękę Brunera, która zaadresowała kopertę z płytą f.u.

Budner: Tak, ja imć to uczynił waszmość, i zapomniał lim o tem, a szanowny pan Hołdys poprzez swoją agencyję, mailowo mi o tym przypomniał i kazał ruszyć tyłki do Wawy i powariować przed kamerami. A nam wcale nie było do śmiechu, bo serducha mieliśmy w gaciach lub też w skarpetkach hehe.

A do audycji Nemezis w radio Park FM?

Danis: A, to po znajomości :]

Budner: Hehe.

Dorobiliście się własnych klipów do utworu „Suscitatio” oraz „Rising”. Czy w planach macie jakieś kolejne?

Danis: Tak, przy czym marzy mi się osobiście nagranie „prawdziwego klipu”, takiego ze scenariuszem bez ograniczeń, który w pełni zilustruje to, o czym piszemy. Ale to nie dzisiaj.:]

Budner: Mamy sporo materiału koncertowego i chcemy zrobić z tego użytek w formie klipu live. Ale to nie dzisiaj.:]

Sitkowski: Najpierw promocja i praca nad tym, co mamy żeby kurna maxymalnie Luda posłuchało- mamy cel- cała Polska ma wiedzieć, co to Fate Unknown hehe.

Jakieś te wsze uśmieszki są takie kwadratowe.:) Czy macie już coś w zanadrzu na kolejne wydawnictwo? Co to będzie?

Sitkowski: w 3 dupy materiału :]

Danis: Tak, planujemy nagranie długogrającego debiutu i wydanie go oficjalnie.

Ok. Dzięki za ten wywiadzik. Zakończenie zostawiam wam…

Danis: Dzięki, pozdro dla wszystkich fanów alternatywnych brzmień. Przychodźcie na nasze koncerty!

fateunknown@o2.pl – www.fateunknown.unicity.pl

Dzięki współpracy Born to Die'zine & webzine z Metal Centre,
wywiad ten mogliście przeczytać również u nas.


Powrót do góry