HERCULES PROPAGANDA – Wywiad z gitarzystą Fritzem i perkusistą Andim

Istniejący od 2009 roku niemiecki HERCULES PROPAGANDA jest z całą pewnością wyjątkiem w metalowej scenie, wyjątkiem któremu udało się nagrać mini płytkę z klimatem lat 70ych i to w tak doskonałym stylu, że starsza generacja z łezką w oku wspomina czasy swojej młodości i niczym przez maszynę czasu odnalazła źródło swojej przygody z rockiem i metalem. Dla mnie był to powód by zadać parę pytań ojcu zespołu i gitarzyście Fritzowi i bębniarzowi Andiemu.

Turyngia jest znana przede wszytkim z Black i Pagan Metalowych zespołów. Jak czuje się HERCULES PROPAGANDA w tym towarzystwie?

Fritze: Należy do tego dodać, że scena Black i Pagan Metalowa to zupełnie inna działka, z którą nie mamy nic wspólnego. Ezoteryka i pogaństwo są wprawdzie wesołe tematy, ale tylko wtedy jeśli się tego nie bierze poważnie.

Andi: Oprócz tego Las jest domem dla tej sceny. W Jenie ich ale nie ma, ani lasu ani Black Metalowców. Mamy tutaj za to uczucie być otoczonymi morzem Stoner Rockowych zespołów. Do tego dochodzą różne możliwe inne style, od Hardcore, Punk, Death Metal do Jazz Popu i ta różnorodność jest poprostu świetna. Dlatego czujemy się tutaj wspaniale, w tej scenie.

Fritze: Bez względu na kierunek muzyczny jesteśmy zaprzyjaźnieni z wieloma zespołami, z którymi pijemy i wspaniale możemy porozmawiać o muzyce. Miedzy nami panuje prawdziwa solidarność.

Andi: Muszę jeszcze do tego dodać, że chociaż nie specjalnie podoba mi się GERNOTSHAGEN i tego typu kicz, to uważam, że jest w ogóle dobrze, że scena metalowa tutaj egzystuje. I z Festiwalem Hells Pleasure mamy naprawdę wspaniałe wydarzenie w pobliżu, który oprócz Black i  Pagan Metalu propaguje coraz więcej Doom i Hard Rock . To znowu jest powodem, dla którego moi mało lubiący łomot w muzyce koledzy w zespole się tym festiwalem zaczynają interesować.

[ileft:fritze.JPG]

Co kryje się za nazwą HERCULES PROPAGANDA i dlaczego się tak nazwaliście?

Fritze: No tak HERCULES PROPAGANDA, a więc Hercules jest symbolem siły, energii i dynamiki, którą wkładamy do naszej muzyki i tak ona ma też brzmieć. Mistyczny Hercules i jego determinacja. Propaganda to muzyka jako medium, z którą chcemy się wdrążyć w uszy wszystkich namiętnie słuchających tej muzyki rockendrollowców.

Andi: I oprócz tego nazwa brzmi wspaniale, jakoś brudnie i surowo i to pasuje do nas jak ulał, haha…

Na „O Mother Of A Mighty Muscle” udało się wam prawie perfekcyjnie przenieść atmosferę i brzmienie lat 70ych. Było to od początku tak zaplanowane, czy pomógł wam w tym przypadek?

Fritze: Taka opinia nas niezwykle cieszy. Nasze muzyczne korzenie sięgają lat 70ych, 80ych, Glam, Bluesrock,Hardrock, Prog i NWOBHM, to są nasi bohaterowie. W studiu zrozumieliśmy się z naszym producentem i przede wszystkim on zrozumiał co z nas za ziółka i co za muzykę robimy. Z tego punktu widzenia pozostawił wiele co było możliwe w stanie naturalnym, tak jak chcemy to grać na żywo, co podkreśla atmosferę lat 70ych.

Andi: Nie próbowaliśmy świadomie brzmieć w stylu retro. Jeśli mieliśmy jakiś plan, to tylko ten, żeby brzmieć jak HERCULES PROPAGANDA i jeśli przy tym wyszedł efekt i klimat lat 70ych to jest to fajny efekt uboczny, bo wiele naszych ulubionych grup nagrało w latach 70ych najlepsze płyty.

Muzyka i wasz ubiór na scenie powinny być dla wielu bardzo egzotyczne. Jak reaguje na tą mieszankę publiczność?

Andi: Dotychczas były reakcje jak najbardziej pozytywne. Na samym początku liczyliśmy z niezbyt przychylnymi reakcjami. Naszym zamiarem była także prowokacja wobec konserwatywnych, których nasze homoerotyczne przedstawienie miało wzburzyć, ale ludzie spoglądają na nas z wielką porcją humoru i tak też ma być, bo my się sami z siebie chętnie nabijamy.

Fritze: Dla nas jest to wielka zabawa, Teatr. Gdyby Sztuka nie mogła być ekstremalna i egzotyczna, była by to wielka szkoda i strata dla sztuki. Życie jest już tak banalne i nudne, dlatego mieszamy satyrę ze stereotypami. Wydaje mi się, że większość ludzi ma z nami na koncertach ubaw i doskonale rozumie, że to wszytko jest jednym wielkim przegięciem i tym potrafimy ludzi do nas przekonać, zwłaszcza jeśli chodzi o muzykę. My się nie tylko ładnie ubieramy i świrujemy na scenie, ale przede wszystkim bierzemy samą muzykę bardzo poważnie i koncentrujemy się na kontynuacji tego co robimy.

Macie nowego wokalistę, który się ładnie ubiera, ale potrafi on także śpiewać?

Andi: Niestety musieliśmy go z zespołu wyrzucić. Bardzo szkoda, bo on nie tylko bardzo dobrze wyglądał, ale potrafił także śpiewać jak rusałka, a dyferencje między nami okazały się zbyt duże. Podczas nadmiernej konsumpcji alkoholu oświadczył pewnego razu, że wkrótce nas opuści. Długo się nie zastanawialiśmy. Chris jest znowu na swojej planecie i choduje kozy. Mam nadzieję, że mu się dobrze wiedzie i znajdzie wreszcie oświecenie, którego szuka. Chcę też podkreślić, że Chris jest wspaniałym wokalistą i świrem na scenie, ale nasze muzyczne wizje były by z nim nie do zrealizowania.

Oczywiście szukaliśmy nowego wokalistę i znaleźliśmy w osobie naszego kumpla Christiana z Psychobilly Band The Flamin Shots, który nam pomógł na paru koncertach. Jednak teraz doszliśmy do wniosku, żeby dalej grać tylko we trójkę. Fritze przejmie rolę wokalisty i gitarzysty, ja i Acki będziemy go wspomagać z zaplecza. Będzie to dla nas okropnie dużo pracy, ale nie mamy ochoty ciągle iść na kompromisy z ludzmi, którzy się na 100% z nami nie potrafią identyfikować. I jesteśmy przekonani, że nam się to uda. Pierwszy występ jako trio mamy już także za sobą.

Acha, rozumiem. Jesteście teraz takim męskim trójkątem… Co sądzicie o tańczącej, półnagiej piękności podczas koncertu. Pasowało by do atmosfery lat 70ych i oczywiście po koncercie troszczyła by się o pełne kufle piwa…

Andi: Jak najbardziej, ale musi mieć afro fryzurę na głowie, penisa w spodniach i musi być muskularna, bardziej niż Acki, żeby dała sobie radę z noszeniem naszego sprzętu. Taki prawdziwy obojniak, rozumiesz?

Ok., różne rzeczy można sobie wyobrazić. Wróćmy lepiej do muzyki. Jak wyglądają plany na przyszłość. Nowa płyta, trasa koncertowa. Pozostaniecie swojemu gatunkowi muzycznemu wierni?

[ileft:hp_live.JPG]

Andi: We wrześniu nagraliśmy nową płytę.Znowu w  Atomino Studio, gdzie już nagraliśmy „O MOTHER OF A MIGHTY MUSCLE”.

Brakuje jeszcze partii wokalnych z wiadomych powodów. To się ale wciągu następnych tygodni zmieni. Następnie roześlemy nasz materiał do różnych wytwórni i zobaczymy co się wydarzy. Prawdziwa trasa koncertowa była by wspaniała i jeśli się nam uda coś takiego na nogi postawić to na pewno jeszcze nie teraz. Za to będzie możliwość grania na kilku festiwalach i koncerty w klubach. Oczywiście opłaca się zerknąć od czasu do czasu na naszą stronę internetową, aby się dowiedzieć czy nie gramy gdzieś w pobliżu.

Fritze: Jeśli chodzi o muzykę to mamy ochotę na parę eksperymentów. W naszych głowach snuje się też pomysł na płytę koncepcyjną, ale to jeszcze co nieco potrwa. Ma to tez coś wspólnego z naszym muzycznym rozwojem i dojrzewaniem. Myślę, że muzycznie i osobiście pozostaniemy sobie wierni.

Andi: Nie inaczej. Pozostaniemy sobie wierni i będziemy się dalej muzycznie rozwijać.Nasze muzyczne gusta nie znają granic. Na naszym kolejnym albumie jest np. dosyć funkowy kawałek. Niektórzy będą to już widzieć jako zmianę stylu grania, ale dopóki my się dobrze czujemy i mamy frajdę coś takiego nagrać i grać nie ma dla nas powodu tego nie robić. Szufladki i ograniczanie się do jakiegoś nurtu to głupota. My sramy na to i gramy gitarowy Rock.

Świetnie. Poznaliśmy HERCULES PROPAGANDA prawie na wylot. Z mojej strony pozostaje tylko podziękować za poświęcony mi czas i wywiad i życzyć zespołowi w nadchodzącym nowym roku sukcesu.

Ostatnie słowa należą do was.

Andi: Dzięki za wsparcie i wywiad.

www.herculespropaganda.com


Powrót do góry