CHAINSWORD – Wywiad z Herr Brummbär & Herr Feldgrau

Obietnica dnia, spełnienie nocy, spopielenie niegodziwości, a jakże ujmujące pikawę… To już nadchodzi… Powoli zagląda do Waszych domostw… Nieuchronnie, razi swoim kopytem! Wbija tępe, ostrze… Wszechogarniający stwór z kraju, którego nie ma, i nigdy nie był, nie istniał… Pogrąża swym wnikliwym kunsztem old szkolnego Death Metalu z dziwnymi naleciałościami jak na ów gatunek… A wojna niech dalej trwa! Każdy może napisać taką opowieść, ale czy każdy weźmie ową bajkę do siebie… Ową muzę!? Majne dam, majne her przed Wami coś na wzór rozmowy między potępionym, a tępiącymi…

Pochwalony Bogowie co z wojną związane! Może zacznę tak tuzinkowo, wręcz szablonowo… Co skłoniło Was do tego aby śmiercionośny metal ukierunkować ku dziedzinie Marsa, chociaż ja wolę Aresa. Spozieram na Waszą okładkę i widzę, pierwsze ilustrowane dokonania BOLT THROWER, aczkolwiek Wam bliżej do kultowej serialowej bajki o chłopcu z czupryniastą grzywą…

Herr Brummbär: Nie śledzę bajek, ale okładka zdaje się nieźle oddawać to, co dzieje się na płycie: chaos, krzyk konających i śmierć w ilościach przemysłowych. Właściwie, to dokładnie to przyświecało nam pisząc ten materiał i zakładając sam zespół: chaos, krzyk konających i śmierć w ilościach przemysłowych, ale podane tak, żeby można było przy tym pomachać łbem.

Herr Feldgrau: Tak się składa że byłem obecny przy zakładaniu tego zespołu, i zaczęło się od słów „ej, wiesz co jest fajne? Chainsword. Przecinanie wrogów na pół piłą mechaniczną. O tym grajmy”. Uwielbiam absurdalną przemoc Warhammera 40k, te wszystkie statki niszczące całe planety i super żołnierzy którzy łamią sobie nawzajem kręgosłupy na kolanie.

I tutaj nasuwa się takie dziwne skojarzenie, przypuszczenie, wręcz spokrewnienie z TANKOGRAD. O ile może prezentujecie 2 odmienne oblicza na te wydarzenia, jednakże są sobie pokrewne, a nawet bliskoznaczne. Zresztą, co tu dużo mówić, macie swoją wizje, swój światopogląd na różne aspekty tego żywotu, i tak je prezentujecie.

Herr Feldgrau: Tankograd to mój drugi projekt…

O kurwa mać, ale pierdolnąłem po nieboskłonie!

… i o ile tam wszystko jest realistyczne a co za tym idzie przerażające, to w Chainswordzie bardziej towarzyszy nam emocja (totalnie nierealistyczna) pod tytułem „jestem potężnym przechujem, mam wielki karabin, a mój wróg to ucieleśnienie zła i zaraz go wymażę z egzystencji.

Herr Brummbär: Parafrazując klasyka, my jesteśmy hollywoodzkim, a Tankograd polskim filmem wojnennym. Tankograd gra bardziej o tym, co dzieje się w głowie człowieka, któremu na łeb spadają bomby, jego przyjaciele nie żyją i ogólnie czuje się wyobcowany przez Niemców. U nas jest to bardziej tak: wyobraź sobie kadr, gdzie wokół walają się trupy, w tle eksplozje, samoloty zrzucają napalm na to, co jeszcze nie wybuchło, a na środku facet z odciętą głową przytroczoną do paska napierdala z bazooki.

Czy powyższe pytanie o ile chodzi o wersję liryczną, budzi w Was jakieś nieprzychylne skojarzenia? Muzycznie jest ta kolosalna różnica, inny świat, ale te nagłówki mówią same za siebie… Gracie prawilny Death Metal, z odpowiednim okraszeniem…

Herr Brummbär: Łupiemy muzykę dosyć prostacką i walącą prosto w ryj. Wojna jest tu doskonałą ilustracją.

Herr Feldgrau: W Tankogradzie często temat i tekst powstają przed muzyką i są wobec niej nadrzędne , w Chainswordzie to się w zasadzie nie zdarza – cytując klasyka „Riff najważniejszy…”

Jedziecie po równi pochyłej! Potraficie dopierdolić między oczodoły, tą szarańczą wiosełek, growl’em, screem’em, wyrazistą perą… Brakuje mi trochę, wręcz odrobinę tego wyrazistego basiora, który jest słyszalny i robi kawał dobrej roboty, ale tak jak by stał z boku…

Herr Brummbär: Produkcja, na moje ucho, jest dokładnie taka jak trzeba. Nie znaczy to, że nie będziemy przy kolejnym materiale mierzyć wyżej.

Herr Feldgrau: Daliśmy Haldorowi dość prostą wytyczną odnośnie brzmienia tego albumu – ostatni Album Bolth Thrower, moooooże ciut nowocześniejsze bębny. Widocznie ten bas padł ich ofiarą… Ale jesteśmy bardzo zadowoleni z brzmienia Blightmarch, i będziemy go bronić!

To tak jakbym słyszał „przeciągam ostrzem po wierzchu dłoni”… Posiadacie swoją grobową pustkę, a poniekąd radość z naleciałości Szwedzkiego grania… ENTOMBED, GRAVE, czyli piedestał. No jakby nie patrzyć i spozierać, to jednak są to 2 odmienne szkoły Metal’u, a jednak z Europy, o ile ktoś wskoczy i weźmie pod uwagę BOLT THROWER.

Herr Brummbär: To dobre skojarzenia. Słuchamy tego, inspirujemy się. Trzeba się uczyć od najlepszych.

Herr Feldgrau: Mieliśmy tylko dylematy pt. „z kogo zrzynać bardziej” i „czy dać wszystkie gałki na HM-2 w prawo, czy może jednak silić się na oryginalność”

Macie tą charyzmę w zobrazowaniu dzieła wiekuistego zniszczenia. Niby wszystko w muzyce CHAINSWORD jest proste, schematyczne, ale daje po trzewiach… Napierdalacie zwykłą łupankę, chociaż oszlifowaną na swój obraz i podobieństwo. A jednak wszystko jest przemyślane, poukładane. Macie ten wyważony rytm, poskładane do kupy dźwięki, wizje, przemyślenia. To Wam w duszy gra i brzmi!

Herr Brummbär: Chamskie brzmienie i riffy nie muszą oznaczać, że kompozycje mają być równie prostackie. To by było nudne.To urozmaicenie jest chyba największą siłą „Blightmarch”.

Herr Feldgrau: Numery powstawały dość długo, najstarsze trzy wręcz od 2016 roku, głupio by było jakby nie były przemyślane…

Poniekąd rujnujecie moją duszę i ciało, tym co prezentujecie, bo im dłużej wsłuchuję się w owe nuty, tym bardziej żałuje tych straconych lat, które przeleciały przez palce… Po raz kolejny poniekąd odczuwam coś na pozór, wieków minionych, zapomnianych… Ten zlepek nutek, naprawdę łagodnie podchodzi pod gardziel. Biorą pod uwagę co możecie wykrzesać. Taka retrospektywna podróż w zaświaty.

Herr Brummbär: Chainsword to zespół 30-40-latków. Wygląda na to, że każdy z nas też musiał zaczekać trochę, aż trafi na taki skład i będzie z bananem na mordzie grać takie rzeczy.

Herr Feldgrau: Near Death Metal. Raczej nie żałujemy, że nie żyjemy w latach 80, w Polsce akurat nie było wtedy lepiej, na pewno np. byśmy nie nagrali takiego albumu.

Wiecie dokładnie kiedy przyspieszyć, kiedy zwolnić. Kiedy jest ta chwila aby wprowadzić jakiś smaczek, aby Wasza muza była jeszcze bardziej wyrazista… Cofam słowa względem basiora! Ma swoje miejsce i swój wyrazisty czas, jest nieodzownym elementem Waszej twórczości. Człowiek, bez którego „Blightmarch” obrazował by poniekąd pustka, wszechogarniający niebyt.

Herr Brummbär: Bas to fundament i na nim się buduje. Jak już mówiłem, moim zdaniem wszystko się tu zgadza. Dobrze, że nie tylko ja to słyszę.

Ogólnie, rzec biorąc i reasumując, rzadko poświęcam dłużej niż kilka minut dla danej kapeli. W Waszym przypadku zastanawiam się gdzie jest ta enigma, im dłużej słucham za każdym razem odkrywam coś nowego, coś co pozwala mi stwierdzić z całą stanowczością, że oto objawiła się kolejna kapela w kraju nad Wisła. Jeśli nie skończycie po obecnym ciosie… To chwalmy Pana, obojętnie jakim on jest Bogiem… Jak Wy to widzicie?

Herr Brummbär: Nowy materiał już w drodze. Kilka numerów jest już w formie pozwalającej na prezentację na żywo.

Herr Feldgrau: Nasz gitarzysta Hornad trochę się ciska że nie zdążył wrzucić na ten album za wiele swoich riffów, więc można liczyć że za chwile zrzuci na nas ze 3 następne gotowe numery, i wszystko pójdzie sprawnie.

W przypadku CHAINSWORD, rajcują mnie te spowolnienia, poniekąd miażdżące, dołujące. Nadające z góry upatrzony schemat i zamierzenie, który śmiało mógłby posłużyć jako podkład pod dobrą książkę. Usiłuję Was przypisać pod daną pozycję, i waham się, czy to ma być coś z Fantasy, czy też Sci-Fi, a może brać pod uwagę beletrystykę?

Herr Brummbär: Ja ostatnio słuchałem tej płyty czytając książkę kucharską.

Herr Feldgrau: Podręczniki do Warhammera 40k oraz wspomnienia żołnierzy frontu wschodniego z dowolnej wojny.

Nie znam Waszej historii z przed owego krążka? Wiem tylko tyle, że ostro wymiataliście na scenie lokalnej, braliście udział w szczytnym celu WOŚP. Właściwie jesteście zespołem zagadką… W zapisie 0-1 skąpe informacje o Waszej kapeli? W naszym kraju staje się to normą jeśli chodzi o prywatność formacji, owianą nutką tajemniczości… Efekt zamierzony, czy tylko jak kiepsko poruszam się w sieci?

Herr Brummbär: W sumie, to niewiele graliśmy do tej pory. Trochę gigów było, żeby zaznaczyć swoją obecność, ale skupiliśmy się na pracach nad płytą, żeby oprócz tego, co na scenie, móc pokazać coś więcej. Potem przyszła pandemia i kicha z graniem ogólnie… Myślę, że jednak zobaczymy się w w końcu w jakimś klubie.

Herr Feldgrau: To nie tak że nie mówimy o sobie, tylko nikt nie pytał 😀

Świdrują te gitary w głowie… W pewien niepodważalny sposób nadają tą charakterystyczną zajawkę, coś na obraz i podobieństwo, które jednoznacznie określa zespół. Dzięki czemu można po paru dźwiękach stwierdzić, wręcz krzyknąć tak to oni… maja swoje brzmienie! Rozpoznawalne!

Herr Brummbär: Bardzo nam zależało, żeby ludzie mówili „ej, to brzmi jak XYZ, ale nie do końca, coś w tym jest”. Naklejka „Polska odpowiedź na zespół X” nie jest najlepszą opcją. Nie jesteśmy cover bandem. Póki co, takie głosy właśnie do nas trafiają, więc chyba „melduję wykonanie zadania”.

Herr Feldgrau: Aczkolwiek akurat grania w cover bandzie Bolt Thrower bym się nie wstydził. Tylko nasz basista musiałby przejść daleko idące MODYFIKACJE.

Dobra niby gracie, bo gracie Death Metal, ale również jest też taka delikatna nutka Sludge… Ba, nawet posunę się dalej w tych oparach absurdu, i Stoner w niewielkich ilościach. Może znikomych, ale jak Cię słyszą tak Ciebie piszą, hehehe.

Herr Brummbär: Stoner? To nowość, ale skoro to tam słychać, to może coś jest faktycznie na rzeczy. Każdy z nas jest, wbrew pozorom, z zupełnie innej muzycznej bajki i to siłą rzeczy nie może nie pozostawić po sobie śladu. Muzykę piszemy często wspólnie, każdy coś dorzucił, w tym chłopaki, którzy już z nami nie grają. Obrastamy tymi wpływami i dopóki nie robi się z tego niekoherentny pierdolnik, dopóty będziemy tak działać dalej.

Herr Feldgrau: Stoner gram od dość dawna, i możliwe że pewne patenty perkusyjne przesiąkają, a gitary z konieczności idą za nimi. Obiecywałem sobie też, że w Chainsword nie będzie w ogóle blastów (nie udało się, Herr Brummbär mnie namówił), ale staram się nie popisywać, i grać ociężale. Pomaga wyobrażanie sobie gąsienic czołgu Chieftain rozrzucających błoto na ćwiczeniach gdzieś w zachodnich Niemczech.

Pora chyba kończyć, bo spać się powoli chce! Dzięki za odpowiedzi na te niezbyt zrozumiałe pytania… Stay Brutal! Stój Marchewka! Do następnego razu…

Herr Brummbär: Dzięki!

Herr Feldgrau: Niektóre to nawet nie były pytania, ale mam nadzieję że nam że nam się powiodło!

https://www.facebook.com/Chainswordband/

Miejsce zamieszkania: Parczew, Polska. Zainteresowania / Hobby: muzyka, dziennikarstwo muzyczne, wiara w kult przodków, filmy (zakłamujące historię), w pewnym sensie narodowy socjalizm (bardziej ukierunkowanym ku neo-pogaństwu), historia (warcholstwo szlachty polskiej & lisowczycy), a w szczególności Asterix i Obelix (komiks wszech czasów. Rene Goscinny i Albert Uderzo rules! Aczkolwiek w pewien sposób wzorowane na Kajku i Kokoszu), dodam jeszcze Wiedźmin i reszta z gatunku fantasy... jak Conan, Salomon Kane czy też Vuko Drakkainen, a obecnie Jaksa. Ulubione gatunki muzyczne: nihilistyczno-mizantropiczne, a zarazem psychodeliczne odłamy, ogólnie rzec biorąc nie stronie od thrash (na nim się wyhodowałem), black, folk, pagan, slav, viking, etc. alternatywna... Stworzył Born To Die'zine.
Powrót do góry