DELTA – Wywiad z Santiago, Nicolasem i Felipe

Obecnie chyba nie ma miejsca na świecie, gdzie nie słuchano by metalu!!! A tak szczerze mówiąc to tylko nic mi niewiadomo o kapelach z Afryki, bo Antarktydy czy Arktyki nawet nie biorę pod uwagę. Tym razem zespół pochodzi z Chile, co w niczym nie umniejsza kolegom z Ameryki Południowej, a wręcz przeciwnie, jestem pewien, że wiele kapel z Europy czy ze Stanów nie posiada takich umiejętności muzycznych jak chłopaki z DELTY. Są naprawdę świetnymi wirtuozami, co słychać na ich jedynym materiale, o którym mowa poniżej… Zapraszam!!!

Hej!!! Pierwsze co rzuciło mi się na uszy to wasze wirtuozerskie popisy na instrumentach. Tak jakby każdy z was brał udział w jakichś zawodach muzycznych…

Santiago: Nie miałem żadnych problemów w tych zawodach. A jako zespół też braliśmy udział w różnych konkursach.

Wasze popisy muzyczne są bardzo imponujące. Dlaczego zdecydowaliście się na tak rozbudowane aranżacje? Graliście już koncerty? Nie męczycie się podczas występu na żywo?

Santiago: Hahahaha… a więc…. na temat rozbudowanej aranżacji muzyki słusznie można powiedzieć właśnie w taki sposób!! Wszyscy w całości komponujemy nasze części…. i oczywiście grając koncerty także gramy nasze aranżacje…i trochę improwizujemy.Z obecnym składem graliśmy dwa koncerty…. i mamy powyżej dwóch koncertów do zagrania w przyszłości… pracujemy by móc zagrać ich więcej…Nie… nie męczymy się, ponieważ gramy dużo prób! Dlatego nie mamy z tym kłopotów na scenie.

Często macie próby? By tak grać trzeba dużo czasu poświęcić na zgranie.

Santiago: Mamy dużo prób… ale każdy z nas ma dużo pracy do zrobienia w domu… założeniem jest, że każdy ma przyjść na próbę z opanowanym materiałem, nie po to by ćwiczyć samemu a po to by na próbie wszystko zgrać razem.

Który utwór jest wam najtrudniej zagrać, tzn. który jest najbardziej rozbudowany technicznie?

Santiago: Ponieważ „Why are you so far?” jest w połowie instrumentalny to partie basu do niego są jednymi z najtrudniejszych do zagrania na tym materiale… i muszę dużo ćwiczyć… ale to tylko część osiągnięcia…. istotne jest podczas gry uzyskanie czystego brzmienia… a to jest trudne. Jeśli chodzi o gitary (Benjamin i Jorge) myślę, że „Fly Away” jest najtrudniejszy do zagrania, z powodu głównego riffu. Dla wokalisty (Felipe) jest to „Infinite Sadness”, perkusista (Andrés) bardzo cierpi przy szybkości w „Apollyon…”, a natomiast dla klawiszowca (Nicolas) jest „Schizophrenia”. Tak sądzę.

Ale przejdźmy do konkretów. Istniejecie dopiero od 2003 roku. W 2004 roku wydaliście pierwszy materiał „Apollyon Is Free”. Jaka jest reakcja na ten materiał zarówno w Chile, jak i poza granicami kraju?

W Chile „widownia” jest bardzo mała… i promowanie tutaj przebiega wolno… ale ludzie lubią to co robimy (są oczywiście jacyś ludzie co nie lubią naszego albumu)… ciężko pracujemy, by grać z bardziej znanymi chilijskimi zespołami… ale jesteśmy nowym zespołem… i w Chile proces by stać się znanym jest naprawdę powolny… ale pracujemy nad tym. Otrzymaliśmy jakieś komentarze z innych krajów… recenzje cd… i dobrze… myślę, że akceptacja jest dobra…. dostaliśmy złą recenzję cd z Niemiec… ale stamtąd także dostaliśmy inną dobrą … i mamy oddźwięk z innych krajów… Myślę, że promowanie w innych krajach dzięki Risestar jest dość dobra.

Do nagrania albumu zaprosiliście wielu chilijskich artystów. Czy ci ludzie na co dzień interesują się metalową muzyką? Wśród nich była nawet kobieta – Magdalena Reyes… Zapewne to ona śpiewa w duecie w „Encheiresin Naturae” – to romantyczna, klasyczna ballada…

Santiago: Nie…. ilość odbiorców muzyki metalowej w Chile jest ograniczona. I metal jest tutaj hermetyczny… ale przedstawiliśmy nasz projekt niektórym wielkim muzykom i spodobało im się to! Więc współpraca z nami była wielkim doświadczeniem dla nas.

Co was inspiruje to tworzenia tak rozbudowanej technicznie muzyki? Materiał trwa 70 minut (11 utworów). Świadczy to o tym, że pomysłów wam nie brakowało.

Nicolás: A więc… o wiele istotniejszym, niż komponowanie rozbudowanej i technicznej muzyki, jest właśnie sprawa muzycznego przekazu. W moim przypadku, jako kompozytor, rzeczywiście jestem bliżej muzyki klasycznej i najbardziej z całego barokowego okresu lubię J. S Bach'a, jako mojego muzycznego boga i „Ojca Harmonii”. Więc faktem jest, że te techniki były zauważalne na albumie i tylko to jest jedyny nasz sposób, by wyrażać się w świecie muzyki. Na albumie mamy dużo rozbudowanych akordów, arpeggia, solówki i liryki… Uważam, że każda część musi być idealna, tu wszystko musi pracować razem idealnie, właśnie dlatego muzyka staje się tak skomplikowana… Niektórzy ludzie mogą powiedzieć, że jest to tylko demonstracja techniki… ale myślę, że to jest tylko inny sposób wyrażania się w muzyce.

Czy zostały wam jeszcze jakieś nienagrane lub niewydajne utwory?

Santiago: Tak …mamy jakieś… ale one ukażą się na drugim albumie Delta…. nadejdzie on, miejmy nadzieję, w przyszłym roku.

Jak wygląda proces twórczy każdego utworu?

Santiago: A więc… zasadniczo w „Apollyon Is Free” Nicolas przyszedł z gotowymi wszystkimi pomysłami i każdy z nas zaaranżował swoje partie…

W zupełności rozumiem skąd wzięła się nazwa Progressive/Neoclassic Metal. Wiele w waszej muzyce progresji i wpływów muzyki klasycznej, czy też dynamiki Power/heavy metalu, a nawet w niektórych miejscach jakby ocieracie się o jazz…

Santiago: Otóż to… w naszej muzyce znajduje się wiele wpływów… próbujemy mieszać wiele rzeczy.

Co ma symbolizować ta ręka na okładce? Podobny gest wykonuje Baphometh na swoich wizerunkach. A może to hinduska Mudra?

Santiago: Właciwie to nie jest nic takiego… to współgra z koncepcją tekstów… to symbolizuje otwarcie oczu, które pozwoliłoby zobaczyć w otaczającej każdego człowieka ciemności, jednakże oni nie mogą w niej nic dostrzec. To jest jak terror, kiedy stajesz wobec czegoś zupełnie nowego… i oczywiście, wtedy, gdy musisz stanąć wobec czegoś co „śmierdzi”. Właśnie dlatego jest tam mgła.

Po przesłuchaniu waszego materiału doszedłem do wniosku, że gdyby w naszych czasach żył jakiś wielki kompozytor muzyki klasycznej, np. Antonio Vivaldi, W. A. Mozart, czy Niccolo Paganini to właśnie by komponował utwory w stylu progressive heavy metalu – czyli aranżacje pełne wirtuozerskich partii gitar i klawiszy, aranżacje rozwijające się z minuty na minutę, idealnie zgrane dźwięki. A wszystko to w metalowej oprawie, hehehe…

Santiago: No, jesteśmy podobnego zdania!

Nicolás: Bach byłby metalowcem!!

Nie boicie się, że wyczerpią się wam pomysły na kolejny krążek? Chyba nie będzie on powieleniem pierwszego albumu? Nie zrozumcie mnie źle, ale wystarczy wziąć jakiś stary kawałek i te same riffy zagrać w innej kolejności lub tonacji i tempie, podobnie zrobić z solówkami i powstanie „nowy” kawałek…

Santiago: Mamy nadzieję, że nie… obecnie pracujemy nad drugim albumem i nie uważam, żeby to była kopia pierwszego albumu, a poza tym, w tym roku każdy członek zespołu posunął się do przodu w swoich umiejętnościach. A wówczas kompozycje z „Apollyon Is Free ” były w większości grane bez pełnego składu (faktycznie… nie mieliśmy perkusisty!), tak żaden z nasz nie pracował tak dużo nad komponowaniem jak Nicolas. Na nowym cd jest inaczej, każdy z nas stara się wpłynąć na kompozycje nowego cd, i mamy nadzieję, że ludzie polubią to!

Co sądzicie na temat symfonicznego black metalu? Czy rzeczywiście można tam doszukać się elementów symfonii? Czy po prostu tylko rozbudowanych partii klawiszy?

Felipe: Hm, osobiście lubię stary black metal jak Venom albo Celtic Frost, ale mimo wszystko symfoniczny black metal jest dobrym pomysłem. Zespoły typu Dimmu Borgir są bardzo dobre w tym stylu, one tworzą pewną atmosferę, to jest naprawdę ciężkie..

Nicolas: No więc, jeśli weźmiemy zespoły typu Children Of Boodom to rzeczywiście w ich melodiach możemy usłyszeć wpływy Mozarta. Jest to tylko inny sposób użycia elementów klasyki, ale nie wiem, czy ogólnie możemy to nazywać „Elementami Symfonii”…

Jestem ciekawy jak obecnie przedstawia się chilijska metalowa scena?

Santiago: Właśnie teraz pojawiają się dobre zespoły…. są to Six Magics…. Alejandro Silva Power Cuarteto… Fahrenheit….. w Chile jest dobra muzyka, ale tutaj jest naprawdę ciężko się wybić…

Felipe: Powinieneś posłuchać zespołu nazywanego Dorso, oni są naprawdę wielcy. Tutaj jest dużo melodyjnego i tradycyjnego death metalu, zespoły typu Criminal, Darkemist, Sadism, Timecode. Jest też power metalowy zespół Blodden-wedd, który się także kręci!.

Czy w przyszłości planujecie nagrać coś w waszym języku?

Santiago: Nie sądzę…. tworzenie muzyki i tekstów po hiszpańsku zbyt nas ograniczy w podboju świata… wolimy pracować w uniwersalnym języku.

Ok. To by było na tyle! Dzięki!!! Czy chcecie coś przekazać maniakom ostrego grania z poza granic Chile a przede wszystkim polskim metalowcom?

Santiago: Więc chcę podziękować „Born To Die ” i tobie Gnomie za ten wywiad. Maniax bądźcie nadal z tą muzyką, bawcie się przy niej dobrze i nigdy nie stopujcie!!!! Słuchajcie dużo ciężkiego pieprzonego metalu (I oczywiście, kupujcie nasze cd!!!! Hahaha)

ceterisdelta@hotmail.com – www.deltachile.com

Dzięki współpracy Born to Die'zine & webzine z Metal Centre,
wywiad ten mogliście przeczytać również u nas.


Powrót do góry