MYOPIA – Wywiad z Bogdanem Kubicą

Rzadko się zdarza, że przeprowadzamy wywiad dwa razy z tą samą kapelą. Jednak MYOPIA to wyjątkowy zespół i na pewno niedoceniany przez fanów muzyki metalowej. Swoim poziomem przewyższają wiele zagranicznych kapel. Zresztą nie bez powodu mówi się o nich „Polski VOIVOD”… Jako, że w tym roku wydali najnowszy album to pomyślałem, że będzie to dobra okazja do rozmowy…

Witam! Ile to już lat istniejecie na scenie? Wiem, że jakiś czas MYOPIA była uśpiona…

Hey, witaj! Zespół założyliśmy na początku lat ’90-tych ubiegłego wieku, więc spokojnie można powiedzieć, że istniejemy jakieś 17 lat. Pozostawaliśmy faktycznie w uśpieniu podczas mojego i Roberta Koconia londyńskiego epizodu emigracyjnego w latach 1995/97, ale potem już zawsze coś się dzieło w strukturach zespołu.

To spory kawał czasu. Waszym pierwszym materiałem było demo „The Ultra Controls” nagrane w 1995 roku. Jak dzisiaj patrzysz na tamten materiał?

Miło wspominam tamten okres naszej działalności i samo nagranie w Czeskim Cieszynie, kiedy to świetnie się bawiliśmy. Muzyka wtedy nagrana brzmi dziś być może trochę archaicznie, o wiele lżej niż sobie wtedy zaplanowaliśmy, ale wciąż dość oryginalnie. W solówkach i chórkach można tam usłyszeć nasze ówczesne wielkie zafascynowanie Death Angel. Później już takich elementów nigdy nie stosowaliśmy.

Następnie w 2002 roku powstał album „Subcounsciously Unconscious”. Potem w 2005 roku – „Enter InsectMasterplan” i ostatnio w 2009 roku „Biomechatronic Intervention”. Czy zgodnie z myślą postępu technologicznego wasze materiały również podlegały rozwojowi?

Oczywiście, że tak! My sami rozwijamy się jako muzycy, więc każde następne nagranie jest z naszej strony bardziej technicznie zaawansowane i dopracowane. Ponieważ technologia się rozwija, to możliwości studia nagraniowego są co roku coraz większe, i nasza muzyka zyskuje na jakości brzmienia. Postęp techniczny dostarcza również coraz to nowszych tematów, tak że nasze koncepty tekstowe stają się coraz bardziej złożone i zawiłe.

W waszej muzyce niezaprzeczalnie słychać fascynacje technicznym i progresywnym Thrash Metalem. Kiedyś taką muzykę nazywaliśmy skrótowo „techno-thrashem”. Zapewne dzisiaj pojęcie to byłoby mylnie interpretowane…

Podobała mi się ta nazwa, i szczerze mówiąc ciągle fajnie to brzmi, ale chyba masz rację, że obecnie taka szufladka mogłaby przyciągnąć zupełnie inną publikę niż dawniej. Z drugiej jednak strony ten przedrostek mógłby ciągle oznaczać coś technologicznego, więc koncepcyjnie nam ta nazwa nawet pasuje!

Wybraliście naprawdę trudną drogę. Wasze kompozycje są bardzo zakręcone i skomplikowane aranżacyjnie i rytmicznie. Musicie posiadać niezły warsztat muzyczny?

Jak zaczynaliśmy jako nastolatkowie, to wszystko wydawało się trudne do zagrania. Byliśmy więc dumni jak już udało się zgrać (bez solówek) jakiś cover Metalliki z ich pierwszych albumów. Wtedy to myśleliśmy, że zagranie czegoś z ‘And Justice For All’ tego zespołu było absolutnie awykonalne. Niedługo później graliśmy utwór tytułowy i ‘Harvester Of Sorrow’ z tego albumu. I tak cały czas stawiamy sobie poprzeczkę coraz wyżej i na tym budujemy nasz warsztat.

MYOPIA jest trudną muzyką w odbiorze. Osobiście jestem pod jej wrażeniem ale czy przez tak skomplikowane frazy i podziały aranżacyjne nie zmniejszacie sobie ilości fanów, jak i zainteresowań wytwórni?

Na pewno dokładnie właśnie tak jest, ale przecież nie gramy muzyki pod wytwórnie czy pod publikę, tylko generujemy to, co sami chcemy usłyszeć. Oczywiście chcielibyśmy, mimo naszej metalowej anarchii, być oficjalnie wydanym, promowanym i lubianym zespołem, ale robimy i będziemy robić swoje bez względu na aktualne trendy. W przeciwnym wypadku szukalibyśmy pracy w zespołach weselnych albo swoich pięciu minut w grupach typu Feel.

Chociaż media pozytywnie odbierają waszą twórczość, nie tylko te w podziemiu ale i na powierzchni (np. Metal Hammer). Pamiętasz jakąś najbardziej zakręconą recenzję?

Jakiś misiu na łamach metal.pl całkowicie wyśmiał kiedyś naszą pierwszą płytę a jego krytyka była całkowicie niekonstruktywna. Próbowaliśmy wtedy podjąć polemikę, ale gość nie podniósł rękawicy. Dziś jak sobie to przypomnę, to na twarzy robi mi się ogromny banan. Nagrywamy i wydajemy nasze płyty profesjonalnie, taki też produkt otrzymują wszyscy nasi recenzenci, takiej też więc postawy i recenzji, pozytywnej bądź negatywnej, ale profesjonalnej, oczekujemy. W przeciwnym wypadku wysyłałbym płyty do przedszkola, choć pewnie bym się nie zawiódł.

Już dawno okrzyknięto was mianem „polskiego VOIVOD”. Nie da się tego ukryć. Czy to jest wasz zespół nr 1?

No cóż, zespół ten stał się na pewno jedną z naszych głównych inspiracji, ale też trzeba pamiętać, że było to dawno temu, a poza tym Voivod od kilkunastu lat nie nagrał żadnej dobrej płyty i obecnie nie dyktuje już warunków na rynku muzycznym. Poza tym były inne inspiracje w postaci Astharoth, Atheist, wspomniany Death Angel, Rush, Dream Theater, jazz, swing, rock.

A znasz PROJECT: FAILING FLESH? To kapela założona w XXI wieku przez Erica Forresta, dzięki któremu (świadomie lub nie) klimat VOIVOD częściowo przesiąkł do aranżacji powyższego projektu. Zainteresowanych zapraszam do naszych recenzji 🙂

Słyszałem pierwszą płytę (nie wiem czy jest druga), ale szczerze mówiąc nie zachwyciła mnie za bardzo. Jest tam kilka fajnych momentów, ale to za mało, żeby się podniecać. Oczywiście wokal Erica jest nieoceniony i tutaj również daje się we znaki. Szkoda, że Eric odszedł z Voivod a Piggy odszedł od nas, bo wspólnie z Awayem tworzyli najlepszy, jak dla mnie skład tego bandu.

Zdaje się, że wy również opowiadacie jakąś historię?

Zawsze! (śmiech) Tym razem udajemy się na planetę Mechanoth w naszym ulubionym Układzie Abneveroth. Naszym przewodnikiem i narratorem zarazem zostaje robot RCS01. Dowiadujemy się od niego jak to absolutnie wszystko, włącznie z ludźmi, zwierzętami czy insektami, zostało zautomatyzowane i zrobotyzowane. Aby sprawować nad tym jakąś kontrolę stworzony został komputerowy Supermegagrid. Jest on zbyt potężny i zaczyna żyć własnym życiem. Po wyłączeniu go okazuje się, że ludzkość jest od niego uzależniona i aby zapobiec destabilizacji system zostaje ponownie uruchomiony i niestety zaczyna sobie wszystko powoli podporządkowywać. Ponieważ ciągle się uczy, pewne jednostki wydostają spod jego kontroli. Nasz narrator jest takim właśnie rebeliantem. Zapraszam do pełnej lektury zamieszczonej na naszej płycie.

Historia dla miłośników Matrixa :)… „Myopia” to z greckiego „mrużyć”. A w medycynie oznacza krótkowzroczność. Co dla was symbolizuje słowo „myopia”? Dlaczego ten tajemniczy twór odszyfrowujący ukryte przekazy nazwaliście właśnie „Myopia”?

Chodziło nam właśnie o tę krótkowzroczność. Miała to być krótkowzroczność świata w którym żyjemy, a nasz Twór miał mieć nieograniczone zdolności i możliwości poruszania się w czasie i przestrzeni po to, aby te właśnie ukryte przekazy, rzeczy których inni nie dostrzegają, odszyfrować i przybliżyć. Tak też się stało i tak jest do dziś.

Chyba już skład zespołu ustabilizował się?

Zawsze mieliśmy problemy z utrzymaniem stałego składu i praktycznie co płytę zmieniali się gitarzyści. Po tym jak Robert Słonka dołączył do zespołu nabraliśmy świeżego wiatru w żagle i snujemy wspólne optymistyczne plany na przyszłość. Oby tak zostało.

Kiedyś mieszkaliście w innych miejscowościach, a jak jest teraz? Mam na myśli też sposób prowadzenia prób i nagrywania kawałków.

Dalej mieszkamy w różnych miejscach. Ja mieszkam w Bielsku, R. Słonka w Żywcu, więc my w dwóję gramy regularne próby co tydzień i robimy trzon nowego materiału na bieżąco. Gotowe rzeczy wysyłamy elektronicznie Robertowi do Warszawy, a czasami dwa Roberty się spotykają i sobie wzajemnie pokazują (nowe muzyczne pomysły oczywiście). Poza tym okazjonalnie uda nam się spotkać w trójkę i zagrać jakąś próbę.

A zatem czy gracie już koncerty? Jestem ciekaw jak zachowują się ludzie podczas słuchania waszych utworów? Trudno znaleźć jakiś jednostajny rytm do headbangingu czy nawet poskakania…

Ostatni koncert, z różnych przyczyn, zagraliśmy kilka lat temu. Jak już wcześniej powiedziałem nie gramy pod publikę czy też dla potrzepania głową, co samo w sobie faktycznie trudno jest uczynić do rytmów, które serwujemy (śmiech). Nas się raczej słucha i ogląda. Może powinniśmy występować w teatrze? (śmiech)

Marzy wam się wspólny koncert z VOIVOD?

Pewnie, że byłoby fajnie razem zagrać. Każdy zespół marzy chyba o zagraniu z kimś kto stał się jego jedną z głównych inspiracji. Byłoby to dla nas zapewne wielkie wydarzenie, choć bez Pigieggo to nie byłoby to samo.

Czy próbowaliście w jakiś sposób dać o sobie znać grupie VOIVOD? Podsyłając im wasz album czy coś w tym stylu. Tak dla własnej ciekawości, jaka będzie ich reakcja?

Z chłopakami z Voivod widzieliśmy się kilkakrotnie podczas ich koncertów w Anglii i w Polsce.

Głównie była to wymiana pytań typu ‘co tam’ albo ‘jak leci’ czy też zrobienie kilku zdjęć. Po koncercie Voivoda jako suport, Piggy zawsze czaił się gdzieś niezauważony za wszystkimi fanami kiedy to na scenie występował już główny zespół. Nigdy nie zapomnę, jak podczas koncertu w Krakowie, kiedy na scenie był już Therion, przyuważyłem Piggiego z małą butelką Żywca. Sporo wtedy pogadaliśmy o życiu, muzyce, ponabijaliśmy się z Theriona. O ile pamiętam daliśmy im kiedyś jakiś materiał, ale wiesz jak to jest w trasie, pewnie przepadł gdzieś w całym zamieszaniu.

Podobno jakiś wasz album trafił poza granice kraju. Jak jesteście odbierani za granicą?

Raczej pozytywnie. Recenzje, które do mnie dotarły były w większości dobre, podobne do tych krajowych. Był też fajny wywiad dla kanadyjskiego Unrestrained i oczywiście pytania o inspiracje Voivodem!

Przyznam, że to świetny pomysł z możliwością odsłuchania na waszej oficjalnej stronie

internetowej całości dwóch poprzednich albumów. Zastanawiałem się jak graliście wcześniej a tu taka niespodzianka…

Tak, każdy może się tutaj zaznajomić z naszą wcześniejszą twórczością i ewentualnie zdecydować, czy taka muzyka mu pasuje i czy reflektowałby na zakup którejkolwiek płyty. Muzyka jest dla ludzi!

Jak przebiega promocja najnowszego albumu? Wiem, że już są pierwsze pozytywne reakcje…

No cóż, ponieważ sami się wszystkim zajmujemy, to idzie to trochę w zwolnionym tempie, ale do przodu. Pojawiły się recenzje i wywiady w Metal Hammer oraz w Teraz Rocku. Byliśmy płytą miesiąca w Rzeźni w Antyradiu. Pojawiło się też kilka wywiadów i recenzji w sieci. Budujące jest to, że wszystko co do tej pory się ukazało jest bardzo pozytywne. Oby jeszcze sprzedaż płyty wzrosła (śmiech).

Czy macie jakieś konkretne plany na resztę 2009 roku?

Wspólnie z Robertem Słonką siedzimy nad nowym materiałem, który zanosi się na bardziej zawiły niż kiedykolwiek. Są już pierwsze efekty naszej ciężkiej pracy. Fajnie by było, gdyby w tym roku dało się cały materiał domknąć przynajmniej w kwestii gitary i bębnów, ale czas pokaże.

Ok. To by było na tyle. Zakończenie pozostawiam wam!

Wielkie dzięki za wywiad, pozdrawiamy z tego miejsca wszystkie wspierające nas osoby. Zajrzyjcie czasem na naszą tronę internetową i niech nasza muzyka będzie z Wami!

www.myopia.pl


Powrót do góry