MUTILATION – Wywiad z Tomaszem

Niema to jak kompletna pustka w głowie! Wywiad gotowy tylko zamieścić w przestrzeni, aby każdy mógł poczytać o powrocie z zaświatów… Jednak czegoś brakuje i tym czymś jest ten wstęp! Mniejsza oto wszak on nie jest najważniejszy! W tej chwili i wyłącznie w tej chwili WAŻNE jest to, że Tomasz a wraz z nim MUTILATION ponownie raczą nas starym dobrym death metalem na „Possessed By Reality”!!!! A zapewniam was, że jest, czego posłuchać na nowym materiale inaczej to, Skowron robiłby ten wywiad!!!!

Witaj Tomaszku! Zdajesz sobie sprawę, że znalazłeś się w niezręcznej sytuacji polegającej na odpowiadaniu na pytania człowiekowi, który w ogóle nie zna się na muzyce metalowej?! Może nieodpowiednio dobrałem słowa – nie czuje obecnej wizji death metalu!

Witaj Arturze!!! Nie, nie zdaje sobie sprawy, że znalazłem się w niezręcznej sytuacji… jednak zdaję sobie sprawę z tego, że muszę!!!, odpowiadać na pytania zadawane przez największego psychozinologa na krajowej scenie Haa!!! Haa!!!, który w ogóle nie zna się na muzyce a co dopiero na death metalu haa haa!!! No, ale jakoś postaram się obronić, (jeśli dasz mi oczywiście szansę), więc jedziemy!!!

Jak najbardziej dam Ci ową szansę! Krótko mówiąc o wiele bardziej odpowiada mi forma z przed WIELKIEGO boomu na ten gatunek. Jak ty widzisz tą kwestie w końcu twoje doświadczenie jest o wiele większe niż moje na tym poletku? W końcu to wy gracie już przeszło 10 lat

Dla mnie osobiście death – metal pozostanie tą samą muzyką, jaką był przed tym jak ty to określiłeś „WIELKIM BOOMEM”, wiadomo death – metal rozwija się w różnych kierunkach, jedni stawiają na szybkość, technikę, ciężar, powrót do starszego grania, łączenia różnych stylów szeroko pojętej muzyki metalowej itd… Jednak cały czas jest to death – metal, po prostu zagrany przez dany zespół w inny sposób…Jak wspomniałeś Mutilation istnieje już ponad 10 lat, jednak nie zmienia to faktu, że sięgam po albumy starsze jak i nowe. Trzeba się po prostu cieszyć z faktu, że coś się dzieje, że muzyka metalowa nie stoi w miejscu – gdyby było inaczej byłby to po prostu WIELKI KONIEC!!!

Masz rację, ale ja jakoś wolę old school death metal! Taki, jaki wy prezentujecie na swoim materiale (wcale się nie podlizuje!)! Lubię posłuchać GRAVE, DISMEMBER, ASPHYX, że o BOLT THROWER nie wspomnę hahaha. Mówiąc o WIELKIM boomie miałem na myśli połączenie miażdżącego brzmienia z niemiłosierną sieczką + obowiązkowym bulgotem. W sumie daje to jeden wielki chaos, którego nie trawię! Stwierdziłeś, że muzyka metalowa nie stoi cały czas w miejscu, że się rozwija i ja się z tym zgodzę. Jednak, co powiesz na to, że niektórzy uparcie twierdzą, iż kolejne powstające kapele nic nowego nie wnoszą do metalu. Po prostu powielają innych?

Myślę, że tu nie chodzi o dosłowne powielanie, tylko o inspiracje – przynajmniej ja bym tak to ujął. Wiadomo, że zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie uparcie twierdził swoje i przy swoim zdaniu pozostanie, ale trzeba takich ludzi również w jakiś sposób zrozumieć, podyskutować dojść do porozumienia. Zgodzę, się z tezą, iż są kapele, które po prostu nie wkładają wysiłku we własną twórczość tylko idą na łatwiznę i na swój sposób zrzynają riffy lun nawet całe numery znanych zespołów. Dlatego biorą się ludzie, którzy twierdzą, ze metal stoi w miejscu a kapele zrzynają rif za rifem, utwór za utworem. Jednak to nie jest problem tylko Polaków. To problem całego metalowego świata…

Problemy problemami, ale idźmy dalej! Gdy zaczynałem słuchać metalu wszystko, co przetoczyło się przez kieszeń pochłaniacza uważałem za thrash! Dopiero po kilku latach odkryłem, że 70% zespołów była death metalowa. Myślisz, że moja niewiedza podyktowana była tym, iż pochodzę z małego miasta, a pierwsze informacje czerpałem z „Na Przełaj”?

Haa, haa ja pochodzę za to z wielkiej metropolii, jaką bez wątpienia jest Miechów hee hee, ja zaczynałem od brukowca pt. „Razem” czy jakoś tak hee hee… Na pewno ogromny wpływ na wiedzę o death – metal'u, miało miejsce zamieszkania, itp. pierdoły…pamiętam jak jeździło się po giełdach za głupimi wycinkami z zachodnich gazet ulubionej kapeli, z czasem zaczęły pojawiać się kasety i wtedy powoli zaczęło się wszystko pomału rozkręcać…Aha jeszcze była fala węgierskich koszulek!!! Pamiętasz??? Ja miałem chyba dwie jedną Sepulturę i Protector… do dziś pamiętam jak sam je ręcznie prałem by nie straciły na jakości Haa!!! Haa!!!

Obawiam się, że ja urodziłem się znacznie później! Moja pierwsza koszula to PARADISE LOST „Gothic” aczkolwiek była koszmarna i do tego przy duża! A może to był tiszirt VENOM, w którym chodziłem do kościoła??? Skoro wspomniałeś już o węgierskiej fali to przybliż jak to „coś” wyglądało i w jaki sposób stałeś się ich posiadaczem? Niech młodsze pokolenia pozna uroki tamtych czasów… przy okazji i ja się czegoś dowiem hehehe!!!

Nie sądzę, że urodziłeś się później, odemnie… no, ale to nie talk show hee hee, z tą węgierską falą było bardzo zabawnie… Pamiętam jak całymi ekipami ruszało się po takie rzeczy jak t-shirt lub kilka pirackich kaset, trzeba było uważać by nie dostać po gębie hee hee!!! Na pewno pamiętasz te koszulki… miały poobcinane oryginalnie rękawy, były zrobione z grubej bawełny (to był full wypas!!! hee hee), nie potrafię przypomnieć sobie tylko w jakich były cenach… Można je było kupić w sklepach zaopatrzonych tylko i wyłącznie w muzykę metalową, szkoda że nie ma jakiś starych poszanowanych fotek, to bym Ci podesłał hee hee!!! Wiem tylko jedno, że ktoś wtedy zrobił ogromną kasę na tych t-shirtach!!!

Dlaczego zabrakło miejsca dla „Arma Christi”? Czy kiedykolwiek pojawi się ten utwór na waszym oficjalnym wydawnictwie, czy pozostanie do końca nie lada gratką dla koneserów dobrej muzyki?

„Arma Christi” został spieprzony przez realizatora całego materiału, choć może tak bardzo tego nie słychać, jednak są błędy – zapewniam Cię o tym, i to był główny powód, który przesądził o tym, że ten znakomity kawałek nie znalazł się na „Possessed…”. Jednak nie zrezygnowaliśmy z tego utworu pojawi się on na promo, 2003 które mamy w planach nagrać, lub na następnej płycie (jest to bardziej prawdopodobne), na pewno utwór przejdzie małe zmiany, ale nie będą one za bardzo słyszalne…pożyjemy zobaczymy.

Jeśli mogę coś zaproponować odnośnie „Arma Christi” to niech on pojawi się na kolejnej płycie!? Masz racje, że kawałek jest znakomity! Lubię takie szybkie partie perkusji z gitarami przerywanymi chwilowymi zwolnieniami rytmu. Coś miałem jeszcze dopisać, ale córa wybiła mnie z rytmu, hihihi… Nawet solówka gładko przechodzi… może jednak czegoś nauczę się o death metalu przy MUTILATION!!!!

Dokładnie zrobimy tak jak piszesz w pytaniu, czyli „Arma Christi”, znajdzie się prawdopodobnie na następnym albumie, na promówce będzie tylko nowy świeży stuff. Jednak boję się czy klimat „Arma Christi” dopasuje się do reszty nowych utworów, bo naprawdę z nowego materiału, który cały czas tworzymy jesteśmy ogromnie zadowoleni i wiążemy z nim duże nadzieje.

Jaki był sens nagrywania „Invisible Turn”? Czyżby znudziło was już przysłowiowe łojenie? Fakt, że dzięki tej płytce pokazaliście, że potraficie zagrać wszystko, ale zabrakło tam energii! Jedynie owe covery udowodniły, że jednak ją posiadacie! Wiesz ja to odebrałem w ten sposób, że chodziło tylko o zaakcentowanie, iż po 4 latach ciszy nadal istniejecie.

Nagrywając „The Invisible Turn”, mieliśmy zupełnie inną wizję tego materiału, przed wejściem do studia, chcieliśmy nagrać płytę powiedzmy death – thrash'ową z większym naciskiem na ten drugi gatunek, jednak podczas sesji doszło do kilku nieporozumień w zespole, głównie chodziło o brzmienie gitar i wokali, wyszedł, więc album heavy – thrash'owy…Przypomnę tylko, że w niedługim czasie po nagraniach zaczęły się personalne roszady…Fakt, faktem, że udało nam się przypomnieć tą płytką wielu ludziom jednak recenzje nie były dla nas korzystne z wiadomych względów… posądzano nas o pójście za modą, a naprawdę nie taki był cel nagrania „The Invisible…”

Może należało nadmienić, że „Invisible Turn” od początku do końca to heavy metal… pomyśl co by było gdybyście nagrali jedną blackową płytkę? Myślisz, że ludzie podeszli by do niej tak jak do powyższej?

Haa! haa!! i poprawić materiałem grindowym i w ogóle by nas już ukrzyżowano… Jeżeli miałbym kiedyś zamiar robić jakąś black – metalową płytę to na pewno pod wpływem weteranów tego gatunku i na pewno nie pod nazwą Mutilation.

Grindowa płyciora odpada, bo wokal musiałby krzyczeć, co parę sekund „SWEET PUSSY!!!” a ja jestem bardzo pruderyjny!!! Czyli coś tam kiedyś kiełkowało w głowie pana Tomasza odnośnie inszego zespołu?

Przyznam się, że tak jednak bardziej traktowałbym to jako zabawę, niż poważne granie, miało to miejsce jakoś po wydaniu „Immortal Visions”, czyli dosyć dawno, grałem razem z dwoma znajomymi coś w stylu pierwszych dokonań Carcass, Terrorizer taka mieszanka wybuchowa… nie pograliśmy jednak zbyt długo, coś się popieprzyło i przestaliśmy grać. W obecnej chwili, nie myślę o żadnym graniu „na boku”, ponieważ po prostu nie miałbym na to czasu, ponieważ cały wolny czas, jaki posiadam poświęcam na sprawy związane z Mutilation. Jak wszystko ułoży się po naszej myśli to może coś się wymyśli… najbardziej chciałbym grać klimaty Carcass, Terrorizer, Napalm Death i połączyć to z klimatem Black… jestem ciekaw, co by z tego wyszło hee hee… może kiedyś się przekonam…

Właściwie znalazła się, choć jedna osoba, która stwierdziła, że „Invisible Turn” było strzałem w dziesiątkę? Jak chcesz to mogę podesłać Ci moją opinię na temat tego materiału!?

Powiem Ci, że tak!!!, jednak były to sporadyczne wypowiedzi, chyba bardziej dla pocieszenia Nas samych, niż prawdziwe słowa płynące z serca… Podeślij to się pośmieję haa! haa!! Jednak tak poważnie ten materiał pozostanie mi w pamięci naprawdę długo, było to końcu jakieś przeżycie, praca w studio itd., czasami go słucham, ale tylko czasami…

Nie omieszkam podesłać tej recenzji!!!! Nie za bardzo rozumiem koniec twojej wypowiedzi „… praca w studio…”! Przecież przez 10 lat miałeś okazję nawiedzić kilka takich pomieszczeń? Chyba, że tutaj chodzi o ten właśnie heavy/thrash?????

Każdy pobyt w studio jest dla mnie ogromnym przeżyciem, nie nagrywa się numerów raz w tygodniu czyż nie? Pobyt w studiu traktuję bardzo poważnie, choć zdarzały się chwile „pełnego luzu” haaa, haaa!!! Nie, nie chodzi tu o tą przygodę z heavy/thrashowym demosem, po prostu nagrywanie własnego materiału wyzwala we mnie jakąś niesamowitą pozytywną energię… nie potrafię dokładnie opisać jak to odbija się w na mojej psychice (spoko jeszcze nie zwariowałem haa, haa!!!), jednak np. pamiętam jak nagrywaliśmy demo/reh. „The Last Convulsion” (a było to tylko nagranie na tzw.. setkę prosto przez mikser na taśmę), i z tamtego okresu pozostało we mnie tylko to wspomnienie… dookoła jest wszystko wymazane… Naprawdę to coś fantastycznego, gdy opuszczasz dane studio z taśmą czy własną płytą w łapie, a później martwisz się czy ktoś Ci to wyda haa, haa!!!

Dziwnie cyka ta wasza perkusja tak jakby Marcin grał swoje a wy swoje? Dokładni chodzi mi o talerze czy inne cholerstwo. Centrala jest wery okej!

Tu wracamy do twojego pytania dotyczącego „Arma Christi”, realizator popieprzył wiele rzeczy, które musieliśmy godzinami poprawiać przed miksem (oczywiście za każdą godzinkę pracy w studio trzeba było płacić), na pewno nie wrócimy już do Green Studio…niestety. Poczekaj na promo tu będzie wszystko jak należy i bez żadnych nieprzewidzianych niespodzianek.

Czyli nie polecasz nikomu Green studio? A swoją drogą to ich nazwa kojarzy się z Green Star Music… wiesz co to za labels??? Może właśnie taką muzykę jak z owej wytwórni powinni realizować… jednakże uważam, że brzmienia to wam nie spieprzyli!? A kiedy doczekam się nowego promo?

Haa, haa, chciałbym żeby przeczytał to realizator z Green. Sprawa z tym studiem wygląda tak, że po prostu my już tam nie pojedziemy i tyle (nawet jak ktoś nam zafunduje darmową sesję tak dla jaj hee hee), natomiast, jeśli chodzi o sprawę czy bym polecił to studio jakiejś kapeli czy nie… hmm sorry, ale pozostawię to bez komentarza. Można tam nagrać fajne, demo, promówkę, ale nie materiał na płytę… to jest tylko i wyłącznie moje zdanie… powiedzmy. Promo nagrywamy w lipcu, więc wytrzymasz hee hee, zapewniam Cię, że produkcja będzie o niebo lepsza i co najważniejsze brzmienie będzie niszczyć… taką mam nadzieję hee hee.

Zamieściliście kawałek „Cenotaph” znaczy się cover BOLT THROWER i teraz mam takie pytanie jak Ci się widzi ich ostatnia okładka „” w porównaniu do poprzednich? Zawsze można było przewidzieć, jaki będzie jej wygląd.

Na temat BOLT THROWER musimy usiąść przy piance i porozmawiać… ja po prostu kocham ten zespół!!! No, ale ok., wracając do twojego pytania wydaje mi się, że każdą okładkę Boltów można przewidzieć wiedząc tylko wcześniej tytuł płyty, dla mnie jest to taka mała zabawa – w zgadywanki, jednak myślę, że ma to swoje bardzo dobre strony, BOLT THROWER to chyba jedyny zespół, który prawie wszystkie cover's utrzymane ma w jednym i tym samym klimacie, wyłączając oczywiście „In Battle There Is No Law”, no i może „Realm of Chaos…”.

Dzięki! Uratowałeś mnie swoją odpowiedzią! Zapomniałem z pośpiechu odszukać, o jaka okładkę mi chodziło a teraz już mi się nie chce! A o BOLT THROWER porozmawiamy przy piwku w Lublinie jak się uda! Kolejne banalne pytanie, jakie teraz zadam brzmi: czy na następnym materiale znajdzie się cover i dlaczego będzie to cover BOLT THROWER?

No i tu Cię zaskoczę, ponieważ nie nagramy tym razem numeru Boltów, tylko cover DEATH „Mutilation” z klasyka „Scream Bloody Gore”, numer już jest gotowy i będziemy go grali podczas zbliżających się koncertów, więc będziesz miał okazję posłuchać jak nam wyszedł.

Rzeczywiście mnie zaskoczyłeś! Tym bardziej, że ostatnio mój brachol męczył DEATH i przez przypadek i ja się załapałem… W „Demonic” wyczuwam pewne elementy progresywnego grania…

Efekt, że numer wyszedł właśnie trochę „inaczej” niż pozostałe udało nam się zrobić w studiu. Fakt czuć w nim „dziwne” klimaty, i w nowych utworach pojawi się trochę więcej takich momentów. Mnie osobiście zależało na zrobieniu wolnego, ciężkiego numeru jednak dobrze się stało, że „Demonic” wyszedł trochę inaczej niż planowaliśmy.

Czyli niema tego złego, co by na dobre nie wyszło? W takim razie już mi ślinka cieknie na myśl o tym nowym wydawnictwie… Jako, że przez cały czas w tym wywiadzie powtarzam, że ja się na death metalu nie znam stwierdzę, iż aż takiej dużej różnicy niema pomiędzy całością „Possessed By Reality” a „Deceiver Of Reality”. Zwarzywszy, iż ten utwór ma parę ładnych lat… chyba, że uległ niewielkiemu przearanżowaniu?

Jeśli posiadasz „Immortal Visions” (niestety ja już nie posiadam…), to śmiało możesz sobie porównać jak „Deceiver of Reality” brzmiał równe dziesięć latek temu a jak zrobiliśmy go teraz… jest nieco przearanżowany, po pierwsze jest nagrany dwa razy szybciej niż oryginał, pozmieniałem trochę sola, no i wyrzuciliśmy jeden rif zastępując go drugim… Jedyne co się nie zmieniło to wokale Sławka no i oczywiście tekst.

Jako, że marny ze mnie poliglota nawet nie podejmuje się próby analizy tekstów z „Possessed By Reality”. Chodzi mi tutaj o to, czy jest jakieś powiązanie z okładką. No wiesz ten czołg z okresu I wojny wpleciony w kręgosłupy, że o Francuzach nie wspomnę!

No to witaj w klubie hee hee!!! Wszystkie teksty Mutilation to działka Sławka, jednak z tego, co mi wiadomo, nie znajdziesz w naszych lirykach tematów ostatnio tak bardzo popularnych jak broń masowej zagłady, czy I i II wojna światowa, nie ma też nic o Iraku haa!!! haa!!! Okładkę dostaliśmy po nagraniach, więc nie ma mowy o jakiś wojennych tematach. W sumie dostaliśmy od Empire kilka projektów na cover i szukaliśmy projektu najbardziej odzwierciedlającego tytuł płyty – wydaje mi się, że wybraliśmy dobrze, bo okładka jest zabójcza…

To już trzeci raz jak zmodyfikowaliście nieznacznie logo myślisz, że to po raz ostatni? Mój kumpel z pewnością stwierdzi, że lubi takie stare logówki, bo one jednoznacznie określają rodzaj muzyki jaki dany zespól wykonuje! Myślisz, że ma rację?

Sama struktura loga, i jego fundament został nietknięty, jednak teraz mając do dyspozycji odpowiednie oprogramowanie trochę kombinujemy nad ostateczną wersją logo'sa. W taki właśnie sposób powstało kilka fajnych projektów, które z pewnością w przyszłości gdzieś wykorzystamy… Wracając do twojego kumpla to sam nie wiem, co o tym myśleć hee hee, pewnie ma rację, chociaż ja bym mógł śmiało podyskutować na ten temat…

Mogę dać Ci do niego email będzie zaszczycony! Jakie to jest uczucie, gdy po 10 latach wychodzi kolejny materiał w barwach labelsa? Z jednej strony ktoś w końcu was docenił, gdy z drugiej można dojść do przekonania, że te wszystkie lata były stracone!

Jeśli traktowałbym lata gry w Mutilation za stracone to sądzę, że nie rozmawialibyśmy teraz czyż nie? Mieliśmy w cholerę wewnętrznych problemów w zespole, które wpłynęły w taki a nie inny sposób na przyszłość Mutilation. Teraz sprawy mamy poukładane jak należy, przed nami trochę koncertów, następnie nagranie promówki, później trochę odpoczynku i ponownie praca nad nowymi utworami, koniec roku to ponowne koncerty… jak widzisz plany do końca roku mamy jak tako ułożone i jasno sprecyzowane.

Słuchaj nie czujesz się czasem znużony już tym wszystkim? Tą całą walką o przetrwanie, istnienie czy nigdy nie obudziłeś się rano z myślą, że masz już tego po dziurki w nosie! Słuchaj czy ty jesteś może żonaty, dzieciaty? U mnie takie znużenie występuje wtedy, gdy chcę posłuchać jakiejś muzyki, ułożyć pytania, napisać reckę a pociecha przypomina sobie właśnie wtedy, że leci w telewizorku jakaś bajka.

Gratulacje z mojej strony!!! Ja jestem wolny jak ptak, i nie planuję na razie potomstwa itp… rzeczy, jednak kiedyś trzeba będzie o tym pomyśleć bardziej poważnie hee hee, na razie czuję się naprawdę w znakomitej formie, jeśli chodzi o moje przywiązanie do Mutilation. Przyznam Ci się szczerze, że były takie momenty niepewności, przez to, że miałem trochę problemów w życiu prywatnym, jednak udało mi się wyjść z tego obronną ręką i wszystko wróciło do normy. Obecnie czuję się znakomicie, bardzo rzadko dosyć dużo ostatnio gram, tworzę pomysły na nowe numery jest super – jak za dawnych dobrych czasów!!! Oby tak dalej, a wszystko ułoży się tak jak sobie to zaplanowałem.

W sumie to jest trochę dziwne dla mnie, bo Empire tak samo w końcu doceniło LOST SOUL… aczkolwiek ich historii nie znam… Powiedz mi tylko czy wasz wydawca był jedynym, który zainteresował się „Possessed By Reality”?

Dostaliśmy jeszcze propozycję od Conquer i Apocalypse Production, z Empire sprawa wyglądała na tyle korzystnie, że mieliśmy zapewnione wydanie albumu w niespełna cztery miesiące po wyjściu ze studia. Poza tym Empire jest zainteresowane dalszą współpracą z nami, więc wszystko idzie w dobrym kierunku…

Jeszcze jedna kwestia odnośnie waszej wytwórni! Nie przeszkadza Ci to, że płyta będzie dołączona do magazynu? Chociaż każdy czytelnik Thrash'em All będzie mógł zapoznać się z waszą muzyką, ale za to tantiemy ze sprzedaży będą niższe!

Sprawa finansów, to nie Nasza działka – nagrywając ten materiał myśleliśmy tylko i wyłącznie o jak najszybszym powrocie Mutilation, więc to, że płyta jest dołączona do magazynu jest nam jak najbardziej na rękę – nie wyobrażam sobie na razie lepszej promocji zespołu.

Jeśli dobrze kalkuluje to w tym roku zobaczę, MUTILATION na Thrash'em All festiwal i do tego przy łudzie szczęścia w Lublinie! Grałeś kiedyś w tymże mieście… a może graliście kiedyś na Shark Attacku? Jeśli tak to niewykluczone, że dane mi było widzieć MUTILATION na żywca!

Niestety objazdowego Thrash'em All w tym roku nie będzie, jednak będziemy w Lublinie 28 maja w klubie Graffiti podczas trasy „Possessed Tour 2003'” razem z Contempt, Tromsnar i Eternal Tear. Więc jak widzisz okazja do stuknięcia się kufelkiem piwa będzie haa haa!!! Już teraz serdecznie zapraszam, będzie ostro i na temat!!!

Na pewno się stukniemy tym kufelkiem a raczej szklanicą! Tylko czy w tym tłumie, który będzie natrafimy na siebie? Gdy podchodzi jakiś fan wolisz wtedy porozmawiać o muzyce, koncercie, który przed chwilą daliście czy też o przysłowiowej dupie Maryny?

Mam taką nadzieję, stykniemy się na pewno zaufaj mi hee hee…Traktuję ludzi naprawdę bardzo poważnie, i nie ma mowy o olewaniu kogoś jak chce pogadać o sprawach związanych z zespołem, nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego żebym kogoś olał i kazał mu iść spać no chyba, że ledwo stał na nogach hee hee – ale to już inna bajka. Fan to fan bez niego nie było by zespołów, wytwórni, tego wywiadu itd… można wyliczać w nieskończoność…

Wiesz chodzi mi o to, że kiedyś miałem okazję porozmawiać z pewnym „muzykiem”, który olal mnie totalnie! Potraktował jak powietrze, którym raczej nie jestem, bo jak ogólnie wiadomo człowiek w większości składa się z wody! Zrozumiałbym to gdyby ten człeczek był zmęczony po występie, ale on przyszedł tylko pooglądać inne kapele.

Wiesz często po prostu ciężko mi jest zrozumieć takie zachowanie, to po prostu typowy syndrom skurwysyńskiego gwiazdorstwa… szkoda na ten temat gadać …Nad takimi ludźmi trzeba się po prostu zlitować, jak to się mówi są ludzie i ludzie – nic tego nie zmieni,… chociaż mam kilka pomysłów haa haa!!! Pozerzy byli, są i będą…

Właściwie tutaj jest jeszcze inny intrygujący moją osobę problem! Popatrz Tomaszu Ty weteran sceny odpowiadasz na pytania jakiemuś typkowi do jakiegoś śmiesznego webzine. Podsyłasz swój materiał, aby miał jakiś punkt orientacji. Podczas gdy jakaś tam kapela istniejąca 2 lata z hakiem o dorobku JEDNEJ DEMÓWKI olewa sobie takiego old school metalowego „dziadka” jak ja! Czy to jest normalne?

Jest to problem, z którym nie spotykam się pierwszy raz, ale tak musi chyba być, by wreszcie ktoś zrozumiał, że zaniedbując promocję własnego materiału, nad którym ciężko się pracowało, następnie nagrywało, itd. nic się nie osiągnie, nie wystarczy wysłać pięciu płyt w celach promocji i oczekiwać za tydzień propozycji nagrania płyty dla Earche – to by było za proste i za piękne. Przez takie prostackie podejście do magazynów dany zespół robi wokół siebie gównianą otoczkę, jednak bywa także, że wysyłając materiał do jakiegoś zine'a, także nie dostałem odpowiedzi,…więc koło się zamyka. Jest to dla mnie niezrozumiałe!!! Kiedyś jak nagrało się demo z próby można było się dobrze wypromować, znam bardzo wiele takich przypadków…teraz jednak coś się zmieniło w główkach muzyków jak i redaktorów magazynów, i nie wierzę, że jest to tylko problem związany z naklejeniem znaczka na kopertę czy wysłania paczki, lub tak jak to teraz jest bardzo popularne napisania, maila…Miejmy jednak nadzieję, że z biegiem czasu woda sodowa zacznie w mniejszym stopniu uderzać ludziom do łbów.

Myślę, że to już będzie wszystko na dzisiaj. Pewnie jesteś już zmęczony odpowiadanie po raz kolejny na te same pytania… Zresztą czas mnie goni… No to na razie… Znaczy się do zobaczenia w Lublinie!!!! Mam taką jedną malutką prośbę jeszcze na zakończenie… Podczas koncertów moglibyście zadedykować jeden utworek mojej córce? Ona tak dzielnie znosi muzykę MUTILATION!!!!

Heee, heee, spoko coś wymyślimy, masz to jak w banku!!! Wielkie dzięki Artur za wywiad i wsparcie ze strony „Born to Die”, pozdrawiamy wszystkich znajomych i nieznajomych!!! Dziękujemy wszystkim tym, którzy nam pomagają i którzy w nas uwierzyli!!! Do zobaczenia na koncertach, oczekujcie ponownego uderzenia, Mutilation – jednak ostrzegam będzie bardziej boleć hee hee. Stay Possessed!!!

Tomasz Chwastek
Szewska 37
32-200 Miechów
Poland
mutilation@poczta.fm
www.mutilation666.prv.pl


Powrót do góry