ZOMBIE STRIPPERS FROM HELL – Wywiad z zespołem

Niech pytanie nie wyda się banalne, ale jak powstała Wasza niebanalna nazwa?

Za wszystkim kryje się tak naprawdę uwielbienie filmów o odpowiedniej tematyce – czemu dajemy upust w swojej tfu!rczości. Nazwa naszego bandu w najprostszym ujęciu to proste połączenie klimatu arcydzieła braci Hughes („From Hell” będącego jednocześnie adaptacją komiksu – sztuki, która też nie jest nam obca) z porno-horrorem „Zombie Strippers” gdzie zagrała nasza ukochana Jenna 😊
Złośnicy szepczą, że marzył nam się jakiś niebanalny skrót a, że RHCP jest już zajęte… sami rozumiecie, hehehe…

Zombie Strippers from Hell ma także niebanalną historię. Opowiedzcie o swoich początkach.

Zaczynaliśmy prawie jak weselny band z tą różnicą, że nie graliśmy na weselach a na halloweenowych prywatkach. Dr. Satan zebrał ekipę doświadczonych i bliźniaczo-szurniętych muzyków. Po jakimś czasie wspólne jamowanie i odgrywanie klasyków Ramones czy Misfits zaczęło się nudzić ekipie i pojawiły się pierwsze własne kompozycje. Jak to w życiu bywa ciągłe zmiany w składzie nie ułatwiały zespołowi życia ale w końcu epka ujrzała światło dzienne a po kolejnym rozpierdzielu wewnątrz ZSFH pełnoprawny debiut.

Promujecie cały czas swój album zatytułowany Tales from the Otherside. Gdzie można kupić tę płytę?

Płyta jest dostępna w formacie digipacka u nas na naszym profilu FB www.facebook.com/ZSfromHell – wystarczy wysłać do nas wiadomość lub złapać nas na jakimś koncercie bo zawsze parę sztuk mamy ze sobą. W formie cyfrowej wszystkie serwisy streamingowe ją mają, nasz bandcamp też https://zsfh.bandcamp.com/ a oczywiście ruscy piraci maja ją ja free hehehe…

Jak udało Wam się nawiązać współpracę z Michałem Łysejko z Decapitated? Jak oceniacie jego wkład w album?

Pomysł z Michałem zakiełkował w głowie Bartosza Góry – naszego realizatora i przyjaciela, kiedy to przed samym wejściem do studia nasz ówczesny bębniarz strzelił emo quita i zostaliśmy z wyborem albo odpuszczamy albo szukamy jakiegoś ratunku w dłoniach, które leczą hehehe. Bartek zasugerował Michała, którego znał z jakiś muzycznych (wiadomo) eventów. Okazało się, że Michał ma czas i nawet będzie na Śląsku. Szybko dograliśmy szczegóły. Wkład Michała był dość spory bo mimo, iż dostał nasze aranże i je przygotował to w studiu za każdym razem po nagraniu naszej wersji proponował swoją. Tak się dziwnie złożyło, że 99% Jego pomysłów weszło na płytę hehehe. Dlatego nigdy nie traktowaliśmy go jako session drummera tylko kumpla, który nam pomógł zrobić płytę.

Obecnie macie już stały skład, czy nowy perkusista dokonywał jakichś zmian w aranżach Michała?

Tak, ponieważ wychodzimy z założenia, że bębniarz musi czuć to co gra i samemu musi czuć się z tym dobrze. Jerry miał wolną rękę przy opracowywaniu swoich wersji. Niektóre partie gra tak samo, niektóre podobnie a w niektórych to po prostu cały Jerry!

Kto Waszym zdaniem powinien sięgnąć po Tales from the Otherside? Dla jakiego słuchacza jest to album?

Hhhmmm, jesteśmy trochę jak disco polo w sensie każdy nas może posłuchać. To bywa zarówno zaletą jak i wadą. Ortodoks nie znajdzie w naszym materiale całości, która go zatrzyma tylko wybierze jakieś fragmenty. Ale my właśnie tacy jesteśmy. Nie lubimy ograniczeń ale mimo to nasz materiał brzmi spójnie i sensownie. Jest to wprawdzie taki muzyczny kociołek (metal to metal ale knujemy mimo wszystko, że to bardziej horror niż np. heavy czy trash) gdzie jest wiele potraw ale dobrze zamieszany bywa strawny jak hell!

Czy myślicie już o nowym materiale? W jakim kierunku muzycznym chcielibyście rozwijać ZSfH?

Mark Twain, który jest póki co głównym riffo-dawcą twierdzi, że będzie ciężej. Wolniej. Bardziej na porzygu. Póki co nowe numery to takie balladowe mezaliansy hehehe. Serio to rzeczywiście riffy idą bardziej w kierunku groove i rzyg niż heavy ale czas pokaże. Nagramy każdy fajny numer (oby w 2020!) jaki skomponujemy a co wejdzie na płytę? „Zobaczymy” mówił ślepy.

Co jest Waszym największym muzycznym marzeniem? Co chcieliście najbardziej osiągnąć jako zespół?

Każdy pewnie coś tam sobie dzierga w swojej głowie ale pewnie chcielibyśmy tego samego przynajmniej w jednym aspekcie: wyjść na Wacken i dopierdzielić!

Gdzie możemy na co dzień podglądać, co u Was? Na jakich kanałach społecznościowych jesteście aktywni?

Prowadzimy Facebooka, który już był tu wymieniany, ale jesteśmy raczej leniwi niż zaangażowani. Gdzieś kurzy się Instagram a dużą część materiałów video z nami w roli głównej można znaleźć na kanale Youtube o dźwięcznej nazwie Szewski666.

Dziękujemy za rozmowę, jaki swój utwór polecacie na koniec?

Może tytułowy z debiutu? Jakoś tak fajnie nam się napierdziela ten ciężarny riff, hehehe…

https://zsfh.bandcamp.com/track/train-from-the-otherside

https://www.facebook.com/ZSfromHell
https://zsfh.bandcamp.com/

Powrót do góry